Lenovo pochwaliło się swoimi najnowszymi wynikami finansowymi. Chińczycy mają się z czego cieszyć. Nie tylko w ostatnim kwartale świetnie (obok HP) radzili sobie na rynku komputerów osobistych, ale jak wynika ze sprawozdania – rosną również na smartfonowym. Ja też do niedawna nie słyszałem nic o smartfonach tej firmy, ale miałem okazję zobaczyć je po raz pierwszy na targach IFA w Berlinie. Zresztą Lenovo ze swoimi urządzeniami zajmuje drugie miejsce po Samsungu na rynku chińskim pod względem popularności i sprzedanych słuchawek. Co jeszcze możemy powiedzieć o tym sukcesie?
Myślę, że trzeba spojrzeć na to ze zdecydowanie szerzej perspektywy. Nie tylko przecież rośnie Lenovo. Równie dynamicznie radzi sobie Xiaomi. Nadal bardzo niewielu z nas zdaje sobie sprawę, jak mocno rozwija się ta – kolejna notabene – chińska firma, dostarczająca rewelacyjne smartfony, w bardzo atrakcyjnych cenach, które wyprzedają się na pniu. Sukcesy Lenovo i Xiaomi to kolejny sygnał, że prawdziwie rewolucyjne rzeczy na rynku mobilnym będą coraz częściej działy się w krajach azjatyckich, które coraz bardziej się bogacą i rośnie w nich zapotrzebowanie na nowe rozwiązania.
Z tego względu też ich rynek zasadniczo różni się od naszego, bowiem widać gołym okiem, że nie potrzebuje naszego sprzętu. Co więcej, sukces Xiaomi i nakładki na Androida MIUI, pokazuje również, że Azjaci potrafią rozwiązania z Zachodu dostroić do swoich potrzeb. Korzystając z MIUI w ostatnich tygodniach zauważyłem, że system od Google całkowicie różni się od swoich modyfikacji, którym poddają go np. Sony czy Samsung. Tutaj pod względem wizualnym przebudowano właściwie wszystkie elementy systemu, a co więcej – Xiaomi dostarcza szereg rozbudowanych usług, które słowem nie nawiązują do Google, przez co powstaje wrażenie całkowicie innego OS-a.
W tym świetle również trzeba spojrzeć na popularność usługi do komunikacji, jaką jest ChatON od Samsunga. Koreańczycy chwalili się ostatnio, że posiadają już zarejestrowanych 100 mln. użytkowników. Warto zastanowić się, ilu tak naprawdę korzysta z usługi, ale moją uwagę zwróciło co innego – obszary o największej popularności. A ChatON rośnie w siłę przede wszystkim w Chinach, Indiach i na Bliskim Wschodzie. Na tej mapie jest oczywiście USA i Europa, ale nawet tutaj zaskakuje, jak szybko ChatON zdobywa nowych użytkowników, bowiem najbardziej interesujące jest to, że usługa przez półtora roku zdobyła 50 mln klientów, a od maja br. do października – w zaledwie 4 miesiące – kolejne 50 mln! Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że Azjaci nie potrzebują Facebooka i Google+, bo zadowalają się w pełni lokalnymi rozwiązaniami.
Ale widać też, że coraz aktywniejsze globalne zapędy i Xiaomi i Lenovo (o Samsungu, który rządzi pod względem ilości sprzedanych smartfonów nie wspominam nawet). Xiaomi pozyskał niedawno Hugo Barrę z Google, i sporo spekuluje się, że jest on potrzebny do promowania platformy MIUI i smartfonów z tym systemem na Zachodzie. Natomiast Lenovo przymierzało się do zakupu BlackBerry, czym łatwiej mogłoby dotrzeć do zachodnich odbiorców. Widać gołym okiem, że azjatyckie przedsiębiorstwa mają lepszy rynek od naszego, bo przecież głodny nowości oraz spory apetyt na więcej. Bynajmniej nie myślę o zmierzchu bogów. Dzisiaj zaczyna mi się podobać ta interesująca rywalizacja, bo jak zwykle, zyskamy na niej my – użytkownicy.
Źródło, foto: lenovo financial report