Samsung zaczął z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem, ale zdecydowanie było warto. Nowe tablety nie wnoszą niczego rewolucyjnego pod kątem wzorniczym – trudno tutaj coś poprawić – pole do popisu jest mniejsze niż przy smartfonach. Ale gigant postawił na ekspozycję funkcjonalności. Nie byłoby ich, gdyby nie fakt, że nowe tablety z serii Galaxy mają być multimedialne oraz… produktywne!
Ekscytuję się tym tak bardzo dlatego, że od dłuższego czasu zapamiętale wsiąknąłem w świat hybryd, które nie tylko pozwalają się składać, rozkładać, wyczepiać, zaczepiać, wyginać etc., ale również posiadają wariantywne opcje obsługi znacznie poprawiające efektywność pracy. Jest to najczęściej nierozłączne z serią dodatków w postaci rysików i klawiatur, ale nagle tablet staje się cyfrowym szkicownikiem lub mini-stołem kreślarskim dla architekta. Ja najczęściej notuję w OneNote, bo korzystam z Surface Booka, a wcześniej przekonałem się do urządzeń Microsoftu przesiadając się na Surface Pro 3.
Nie będzie w tym, co napiszę grama megalomanii, ale znam się na swojej pracy. Po prostu od dawna pracuję korzystając z różnych akcesoriów. Rysik i klawiatura to podstawa. Najsłabiej w tym zestawie wypada Apple i jego iPad Pro. Całkowicie innowacyjną ścieżkę obrał Lenovo ze swoim YogaBookiem (niebawem recenzja), a urządzenia z linii Surface od Microsoftu wydają mi się najlepiej skrojone pod wymogi zaawansowanego użytkownika, szukającego cyfrowej bazy dla swojej twórczej i spontanicznej pracy.
Wiem, wiem – trzy długie akapity, a jeszcze nic konkretnego nie napisałem o Galaxy Bookach (są dwa – jeden z ekranem 10,6 cala, a drugi 12-calowy). Potrzebuję tego wstępu, bo nowe produkty Samsunga chcą się w tym rynku zaawansowanych urządzeń hybrydowych odnaleźć. A nie jest to łatwa sztuka. Dzisiaj, z tego miejsca mogę śmiało napisać, że południowokoreański gigant nie przeskoczył żadnego ze swoich konkurentów, ale dostarczył fantastyczne produkty, kapitalnie przygotowane do pracy ze stylusem S-Penem.
Samsung zadbał więc o wsparcie ze strony Adobe i pokazywał możliwości rysika używanego w Photoshopie. Dodał do powłoki Windowsa nowe narzędzia, które podobnie jak w smartfonach serii Note – aktywują się po zbliżeniu do ekranu stylusa i przyciśnięciu przycisku na S-Penie. Screen Off Memo oraz PDF Annotation to dodatkowe rozwiązania w warstwie systemowej umożliwiające szybkie notowanie i edycję dokumentów. Do tego sam S-Pen otrzymał końcówkę o grubości 0,7mm, jest bardziej poręczny i świetnie interpretuje nacisk. Co ważne, a co podkreślał wielokrotnie Samsung – znajduje się w zestawie, więc nie trzeba myśleć o dodatkowym zakupie, jak w przypadku Apple Pencila czy Surface Pena.
Tak – Galaxy Book 10,6 i 12-cali pracują na Windowsie 10. System – przynajmniej na przedstawionych wariantach demo w Experience Roomie – działa wybornie. Muśnięcie i już jest to, czego oczekujesz. Wiem – z czasem się to może zmienić, zwłaszcza jak dojdzie trochę aktualizacji systemu, aplikacji i plików, ale i tak byłbym spokojny. To wszystko naprawdę kapitalnie ze sobą współgra.
Nie może być inaczej. Wewnątrz układy Intela, sporo RAM-u (chociaż podstawowe warianty z 4GB pamięci operacyjnej i 128SSD na pliki to jednak moim zdaniem już za mało). Mniejszy model Galaxy Booka 10,6 jest też uboższy względem wariantu o przekątnej ekranu 12 cali. Jego panel dostał rozdzielczość FHD 1080p (dwunastka pracuje z 2K), jest też słabszy układ obliczeniowy Core m3 (Galaxy Book ma Core i5 7-gen.).
Co ochłodziło mój entuzjazm? Brak możliwości lepszej konfiguracji doczepianej klawiatury, która służy również, jako etui. Mały kąt odchyłu nie będzie sprzyjał pracy na kolanach. System mocowania jest podobny, co w Apple, a ten mi się po prostu nie podoba i wygląda dość tandetnie. Mimo wszystko – widziałbym też większy gładzik. Pracę na mniejszych od razu boleśnie odczuwam.
Podsumowując – Samsung umie w tablety. Świetnie, że poszedł również w stronę opcji z Windowsem 10, że pokazuje jakie ma możliwości związane z produktywnością, że idzie z duchem czasu. Tak – nie wymyślił tabletów na nowo i nie wiem, czy komuś uda się to zrobić, ale bez dwóch zdań jest się dzisiaj nad czym zastanawiać, kiedy przychodzi do wyboru odpowiedniego sprzętu do mobilnej pracy, która jest moim codziennym udziałem i cenię w niej pomysłowość oraz prostotę rozwiązań. Galaxy Booki świetnie się w te reguły wpisują.
Więcej o nowych Galaxy w kolejnych notkach na blogu, kiedy tylko ruszy regularny MWC 2017 i będzie więcej czasu na zapoznanie się z tym sprzętem.