W końcu się doczekałem. Przyznam, że im bliżej konferencji Samsunga, tym bardziej wzrastało moje podniecenie; choć tak naprawdę wszystko było wiadomo, to pewne napięcie zawsze jest. Samsung po premierze poprzedniej już wersji – Galaxy S5 spotkał się ze sporą krytyką, przede wszystkim pod kątem wyglądu tamtego urządzenia. Teraz myślę, że nikt nie powinien narzekać. W końcu porzucono plastik. W Galaxy S6 i S6 Edge królują metal i szkło. I mówcie co chcecie, ale obydwa telefony wyglądają rewelacyjnie. Tak jak wspomniałem, Galaxy S5 nie sprzedawał się tak, jakby tego oczekiwano, dlatego Koreańczycy musieli postawić wszystko na jedną kartę. Pytanie czy wraz z szóstą generacją Galaxy S to się ud? Moim zdaniem są ku temu ogromne szanse.
Przede wszystkim, z całym szacunkiem dla HTC i innych producentów, widać kto tu rządzi. Wystarczyło spojrzeć na rozmiary sali. Pod tym względem Samsung ma rozmach, nie da się ukryć. Druga kwestia, która rzucała się przez część konferencji w oczy, to nieustające przytyki w stronę Apple i jego iPhone 6 ;). Wszystko jednak po kolei, na początek rzut oka na specyfikacja obydwu bohaterów dzisiejszego wieczoru.
Specyfikacja techniczna
- Wymiary – (6,8 mm / 7,0 mm Edge)
- Waga – (138 g / 132 g Edge)
- Ekran: 5,1 calaQuad HD (2560 x 1440) 577 ppi, Super AMOLED, jasność 600 cd/mm
- Procesor: Quad 2,1 GHz + procesor aplikacyjny Quad 1,5 GHz Octacore – 64-bit
- Pamięć RAM: 3 GB
- Pamięć wewnętrzna – 32, 64 i 128 GB
- Bateria: 2550 mAh – tradycyjna S6, wersja Edge 2600 mAh
- Aparat: 16 MP OIS (z tyłu), 5 MP (z przodu)
- System operacyjny: Android Lollipop
Wiele rzeczy zrobiło na mnie ogromne wrażenie i pierwszą z nich jest fenomenalny ekran. Przy tej przekątnej ilość pikseli na cal wynosi fenomenalne 577 ppi. Na żywo musi to wyglądać rewelacyjnie i nie oddadzą tego żadne filmiki czy zdjęcia. Dodatkowo wysoka jasność z pewnością umożliwi odczytanie wiadomości w najbardziej nasłonecznione dni. Ekran to pierwszy powód, dla którego nie mogę doczekać się testów. Tych powodów będzie więcej.
Oczywiście, potwierdziło się, że model S6 Edge ma zagięty ekran z dwóch stron. Zresztą podczas konferencji padało wiele różnych stwierdzeń i to dość śmiałych. Jednym słowem – Nasz smartfon jest najlepszy na świecie. Mi jednak najbardziej spodobał się ewidentny przytyk w stronę Apple, kiedy ze sceny padły słowa „we do not bend”. Myślę, że nie trzeba tego tłumaczyć ;)
Samsung bardzo mocno przyłożył się nie tylko do wyglądu zewnętrznego, ale także postawił mocny nacisk na interface. Podkreślano to szczególnie na podstawie aparatu. Mam wrażenie, że podczas konferencji mówiono najwięcej o wersji S6 Edge, co w sumie mnie nie dziwi. Edge będzie miał możliwość wyciągnięcia kontaktów, co akurat nie jest niespodzianką, ale dodatkowo przypiszemy do nich wybrane kolory. Dzięki temu, zorientujemy się kto do nas dzwoni, bez brania telefonu do ręki.
Wracając jeszcze na chwilę do aparatu. Przede wszystkim tylna kamerka uruchomi się w mgnieniu oka – 0,7 sekund. Robi to wrażenie i z pewnością ta funkcjonalność przyda się w momentach, gdy będziemy chcieli zrobić szybko zdjęcie. Jasność obiektywu wynosi f/1,9 co, jak pokazywano na konferencji, pozwoli na zrobienie zdjęć w naprawdę ciężkich warunkach oświetleniowych. Oba aparaty, przedni i tylny, zostały wyposażone w stabilizację obrazu.
Obie wersje S6 charakteryzować będzie super szybkie ładowanie. Producent podaje, że 10 minutowe ładowanie starczy na 4h rozmów. Dodatkowo będziemy mogli również dokarmiać smartfony bezprzewodowo, oba urządzenia współpracują z każdą ładowarką kompatybilną ze standardami WPC i PMA.
Sprzedaż rusza 10 kwietnia na całym świecie. Telefony będą dostępne w kolorach White Pearl, Black Sapphire, Gold Platinum, Blue Topaz (tylko GALAXY S6) i Green Emerald (tylko GALAXY S6 Edge).
Źródło, foto: samsungmedia