W natłoku tych wszystkich konferencji HTC, Sony czy innego Samsunga, łatwo można przeoczyć urządzenia, które może nie są tak rozreklamowane, ale z pewnością warte uwagi. Z zamiarem wyłowienia właśnie takiej perełki, zacząłem przeglądać opinie osób, które są na miejscu w Barcelonie, bo po prostu czułem, że poza “tematami z okładki”, coś fajnego się jeszcze znalazło na tegorocznym MWC. I nie pomyliłem się. Nie sądziłem jedynie, że tak pozytywną niespodziankę przyniesie mi HP, znany głównie z drukarek oraz biznesowych laptopów, więc i dziedzina, której się podjęli, jest godna uwagi.
No dobra. Czytacie i czytacie, a zapewne wciąż zastanawiacie się, cóż takiego mnie zachwyciło. Otóż HP przedstawił nowy… tablet. A właściwie dwa. Ale zanim zamkniecie to okno, dajcie mu szansę i doczytajcie do końca. Ja wiem, że Slate 7 nie popisał się i był raczej koszmarkiem (pewnie też dlatego mało kto o nim słyszał), ale widać że odrobili lekcje i wizyta w mobilnym czyśccu pomogła odpokutować grzechy.
Tak jak wspomniałem, ukażą się dwie wersje różniące się głównie ekranem. I tak Pro Slate 8 posiada wyświetlacz 7,9 cala o rozdzielczości 2048×1536 pikseli, natomiast Pro Slate 12, zgodnie z nazwą, pochwali się monstrualną wielkością o przekątnej 12,3 cala i przewrotnie – mniejszą rozdzielczością wynoszącą 1600×1200 pikseli. Wydaje się to dość dziwnym krokiem, moglibyśmy się spodziewać, że będzie dokładnie na odwrót. Ale co ciekawe, podczas zabawy, nie widać aż tak dużej różnicy między oboma. Czyżby HP uderzał w mit potrzeby QHD? Inna sprawa, że urządzenie jest na tyle duże, że nie będziecie go trzymać blisko oczu. I tak przy okazji – jak zapewne niektórzy z Was wywnioskowali, oba ekrany mają proporcje 4:3. Ja osobiście wolę panoramiczny 16:9, aczkolwiek myślę, że byłbym w stanie się przerzucić. Aha, wyświetlacze pokryte są szkłem Corning CT-40 FIT Glass oraz powłoką anty-zabrudzeniową.
Wzornictwo również może się podobać. Nie jest może tak ładnie jak u konkurencyjnego Sony Xperia Z4 Tablet, ale z pewnością nie ma się czego wstydzić. Od razu można zauważyć ładną, metalową obudowę, głośniki frontowe, kojarzące się nieco z produktami HTC oraz cztery tajemnicze punkty w rogach, o których później. Cieszę się, że plastik powoli odchodzi do lamusa i coraz więcej producentów decyduje się na użycie metalu.
Można by się spodziewać, że przez to waga wzrośnie do absurdalnych wartości, ale na szczęście tak nie jest. W przypadku Pro Slate 8, wynosi ona jedynie 350g, co jak na 8 cali i ten materiał – naprawdę niezły wynik. Tak różowo niestety nie jest w przypadku większego brata, do którego musicie dorzucić dodatkowe 500g, a to już całkiem sporo. Krzysztof Bojarczuk w swojej recenzji Samsunga Galaxy NotePro 12,2, który ważył ponad 700g, pisał że po dłuższym czasie robi się niewygodnie. A co dopiero gdy dodamy jeszcze ponad setkę? Na plus wyróżnia się grubość – i tu, i tu wynosi ona dokładnie 7,99 mm.
Kwestia specyfikacji to sprawa dyskusyjna. Nowe tablety HP nie miażdżą flagowej konkurencji, ale biorąc pod uwagę, że to tak naprawdę urządzenie biznesowe, już robi się całkiem ciekawie. Oba w środku mają to samo: procesor Qualcomm Snapdragon 800 wraz z czterema rdzeniami 2,3 GHz, grafiką Adreno 330 oraz 2 GB pamięci RAM. Czyli jakby nie patrzeć, całkiem nieźle jak na sprzęt, z którego możemy zrobić domowe biuro. Jeśli chodzi o pamięć na pliki tutaj mamy kilka wersji. Pro Slate 8 będzie dostępny w dwóch wersjach: 16 GB oraz 32 GB, natomiast większy Pro Slate 12 do dyspozycji dostanie tylko tą drugą wielkość. 16 giga raczej bym odpuścił, tym bardziej, że zgodnie z oficjalną specyfikacją, 5,1 GB jest przeznaczona na system operacyjny Android 4.4 KitKat i pre-instalowane aplikacje.
O aparacie mogę napisać tyle, że jest. Po raz kolejny obie wersje nie różnią się w tym aspekcie: z przodu 2 Mpix do selfie oraz 8 Mpix z tyłu. Zarówno jedna, jak i druga nagrywają filmy w Full HD oraz są “low light capable”. Nie chce mi się pisać, ile razy już słyszałem/czytałem podobne frazy. Każdy producent o tym zapewnia i już parę nieparlamentarnych słów, których tu nie przytoczę, posypało się z moich ust w komunikacji z resztą redakcji. Czekam, tylko aż będę mógł przetestować to w praktyce. Bateria z kolei to odpowiednio 21 WHR i 37 WHR. Wybaczcie, nie umiem przeliczać watogodzin na ampery, ale to wszystko zależy od tego, jak wiele zżerają energii same komponenty, więc ciężko stwierdzić, jak długo wytrzymają na jednym ładowaniu.
Ale jak to wszystko ma się do tytułu? Już spiesznie tłumaczę. W przypadku tego tabletu na drugi plan schodzą bebechy, czy wygląd. Tutaj siła kryje się w właśnie w autorskim rysiku Duet Pen i jego sposobie działania. Pamiętacie wspomniane wcześniej cztery tajemnicze punkty w rogach ekranu? To specjalne mikrofony od Qualcomma, które lokalizują ułożenie rysika w przestrzeni za pomocą efektu Dopplera. Sam pisak emituje sygnał o bardzo wysokiej częstotliwości (mam nadzieję, że niesłyszalnej dla człowieka). Dzięki temu, perfekcyjnie odwzorowano nacisk. Brzmi kosmicznie prawda? Ale to jeszcze nie koniec, najlepsze dopiero przed nami!
Zgodnie z nazwą, Duet Pen działa również na… papierze jak normalny długopis z tuszem! Dzięki wykrywaniu rysika poza obrębem ekranu oraz przy pomocy aplikacji HP Notes, możecie położyć kartki obok tabletu, korzystając z opcjonalnego etui i to co na nich napiszecie, automatycznie znajdzie się w postaci cyfrowej. Daje to idealne połączenie naturalności pisania z możliwością załadowania notatek w pamięci tabletu. Imponująca jest dokładność, z jaką są przenoszone. Technologia uwzględnia również odwzorowanie nacisku na tymże papierze!
Myślę, że chyba warto było dobrnąć do końca tego, dość długiego wpisu. HP zaprezentował bowiem urządzenia nietuzinkowe i jak gdyby nigdy nic, cichaczem zrobił coś, co inni producenci jedynie obiecywali – przyniósł rewolucję. Chodzi mi oczywiście o kwestię rysika, a nie całą resztę. Zbyt duże słowo? Zastanawiałem się nad tym, ale nic nie poradzę, że na tle konkurencji, to naprawdę spora innowacja. Jeśli miałbym wybierać któryś z tych modeli, zdecydowałbym się na mniejszą wersję. Mimo wszystko przemawia do mnie większa rozdzielczość ekranu oraz mała waga. Dodatkowo, po prostu lubię 8-calowe tablety, ale to już kwestia gustu.
Początkowo przeraziłem się ceną. Na polskiej stronie producenta, za Pro Slate 8 trzeba wyłożyć 2251 zł, z kolei za większy 3613 zł. Na szczęście to prawdopodobnie błąd. Amerykańska strona oraz zagraniczne portale podają kwoty odpowiednio, 449 dol. i 569 dol., czyli na nasze jakieś 1700 zł i 2100 zł, co już jest jak najbardziej akceptowalne w stosunku do jakości sprzętu i podejrzewam, że raczej ten rząd wielkości należy uznać za prawdziwy.