[showads ad=rek3]
Można się było tego spodziewać. Lenovo, który jest właścicielem Motoroli, a którą odkupił od Google, chce w tym roku ujednolicić nazewnictwo swoich urządzeń, które mają dzielić się na dwie półki cenowe. Oczywiście najwięcej emocji plany nowego właściciela będą budzić za Oceanem, bowiem Amerykanie są dość przywiązani do swojej marki, ale jej czas najwidoczniej minął, a Lenovo chce iść drogą unifikacji. Zniknie więc Motorola, a co pozostanie?
Myślę, że to mimo wszystko najlepsze, co mogło spotkać Motorolę. Otóż seria zapoczątkowana jeszcze przez Google, za czasów, kiedy firma należała do giganta z Mountain View. Oto – umarł król (Motorola) – niech żyje król (Moto)! Tak, teraz to flagowce Lenovo będą się nazywać Moto, a budżetowa półka zgarniająca pod swoje skrzydła również średni segment, reprezentowana będzie przez linię Vibe. Oczywiście nie jest to żadna plotka, a słowa Dyrektora Operacyjnego Motoroli Ricka Osterloha, który zdradził plany firmy na konferencji w czasie CES 2016 w Las Vegas. Marka Motorola sama w sobie nie zniknie lecz będzie żyć, jako dywizja wewnątrz Lenovo i symbolizować elektroniczne produkty konsumenckie.
Jeśli mam być zupełnie szczerym, to w pewnym sensie żal mi, że w jakimś sensie odejdzie Motorola. Będzie się to odbywało stopniowo w tym roku, a nowe słuchawki wypromują najświeższe podejście Lenovo. Czy jest jednak faktycznie za czym drzeć szaty? Nie ukrywam, że stałem się solidnym fanem Motoroli, od kiedy przez moje ręce przeszły telefony z serii Moto. Równie zachwycający okazał się też Nexus 6, a wystarczy wziąć do ręki ostatnie Moto X Style i Play, aby poczuć jakościowy i wydajnościowy skok tych urządzeń w naprawdę przyjemne rejony użytkowe, dotąd rzadko spotykane w świecie Androida.
Ten mój żal wynika właśnie z tego – zachwyciłem się najpierw serią urządzeń, a potem marką, do której się przywiązałem. I to do tego stopnia, że ani myślę rozstawać się póki co z moim Nexusem 6, a Moto X Style kusi mnie, jak żaden inny smartfon w ostatnim czasie. Niemniej mój przykład obrazuje, że Lenovo ma rację. Motorola stała się popularna dzięki serii Moto, a nie odwrotnie, a to oznacza, że jakiś nazewniczy trzon pozostanie, nadal kojarząc się z czymś solidnym, charakternym, mającym ciągłość w historii, ale w zupełnie innym wymiarze. No i cieszę się, że będzie to marka odpowiedzialna za smartfony premium.
Ostatnia rzecz, która mnie przy tej okazji zastanawia, to czy Lenovo zdecyduje się modyfikować nakładkę w nowych Moto? Nie da się ukryć, że siłą tych smartfonów jest niemal nienaruszony interfejs, a dzięki temu nawet średniopółkowce z serii G otrzymują aktualizacje do najświeższych wersji Androida krótko po premierze nowego softu. Mimo wszystko nie zamierzam płakać. Lepiej, że Lenovo ma pomysł na rozwój tychże urządzeń, aniżeli miałyby zniknąć tak, jak legendarna Nokia, do której chyba cała Polska miała lub nadal ma – gigantyczny sentyment.
[showads ad=rek3]
Źródło: cnet