Szykuje się kolejna niespodzianka od Motoroli i Google. To już drugie zaskoczenie, które mnie spotyka w ostatnim czasie ze strony tych dwóch firm. Pierwszym było pojawienie się kilka dni temu Moto G, a dzisiaj zdumiewa mnie kolejna informacja, jakoby Motorola szykowała się do wypuszczenia Moto X na globalne rynki. Przychodzi mi do głowy jedno zdanie: tonący chwyta się brzytwy. Czy w istocie?
OK. – Motorola to nie tak tonący okręt, jak BlackBerry (chociaż kolorowo też nie jest), ale mam tu szczególnie na myśli sytuację z Moto X. Pisałem już o tym wielokrotnie, zatem nie będę powtarzał się tutaj po raz kolejny, nadmienię tylko że Moto X wykreowano na wyjątkowy smartfon, pierwszy który może realnie zagrozić popularności iPhone’a, i jak na smartfony z Androidem cieszy się on dobrą sławą. Niestety peany płyną z ust nielicznych osób, bowiem urządzenie nie sprzedaje się najlepiej (w ciągu pierwszych trzech miesięcy kupiono tylko 500 tys. szt.), a poza tym dostępne jest na dość ograniczonym, amerykańskim rynku.
Jako odpowiedź na kiepskie wyniki Moto X, myślę że można potraktować premierę Moto G. Do tej pory byłem przekonany, że Moto X z czasem – nawet jeśli jej sprzedaż na początku nie będzie oszałamiająca – urośnie. W końcu była legendą zanim w ogóle powstała. Dodatkowo stworzony wizerunek linii premium, zakłóca mi pojawienie się Moto G. Oczywiście – pomimo, że tanie – to jednak przecież bardzo dobre urządzenie, kierowane do innego klienta lecz budzące moje obawy o kondycję właśnie Moto X.
Teraz, w świetle dzisiejszych informacji, wiele staje się jasne. Vice Prezes Motoroli w regionie EMEA Magnus Ahlqvist stwierdził, że w kwestii Moto X widzi sporo miejsca dla tego urządzenia w Europie, na Bliskim Wschodzie i Afryce. Przy tej okazji, pozwolę sobie na kilka śmiałych stwierdzeń. Skoro Moto X – mimo świetnych recenzji – nie sprzedaje się najlepiej i normalnie można by to jakoś przeżyć, to jednak musimy pamiętać, że smartfon produkowany jest w USA, zatem koszty utrzymania fabryki, stanowisk pracy itd. są wyższe niż np. w Chinach. Na pomoc flagowcowi, Google i Motorola rzucają tańszą wersję smartfona – Moto G, a żeby ratować dalszą sprzedaż, postanawiają otworzyć się na światowe rynki.
Pytanie teraz, gdzie edycja globalna Moto X, będzie produkowana? Czy otrzymamy sprzęt Made in USA, czy może Amerykanie zechcą ograniczyć koszty i przerzucić je znowu do Chin? Druga sprawa, to czy w tych okolicznościach, będzie możliwe również spersonalizowanie swojego urządzenia dzięki stronie internetowej, na której dostępne jest narzędzie Moto Maker? Obawiam się, że kupno tego smartfona bez abonamentu nie będzie pozwalało na zbytnią kreatywność w tej kwestii.
Pozostaje jeszcze pytanie o cenę. A ta może kształtować się wg domniemań serwisu Android Headline od ok. 350 do 600 EUR. Jeśli jednak to powody ekonomiczne zmuszają Motorolę i Google do większej rynkowej otwartości, to obawiam się, że możemy spodziewać się raczej wyższego progu cenowego. Poza tym ceny przeliczone w euro i tak będą wyższe niż w dolarach.
Podsumowując – trzeba jasno sobie powiedzieć, że możliwość premiery Moto X na światowych rynkach to świetna wiadomość, bowiem wiele osób ostrzy sobie zęby na ten sprzęt. Moim zdaniem Motorola poradzi sobie z kryzysem i wróci prędzej czy później do dawnej formy. I myślę, że spory udział w tym powrocie będzie miała Moto X. Jak widać, przy wsparciu całego świata.
Źródło, foto: android headlines, motorola