Moja ulubiona muzyczna para to jedne z wiodących smartfonów z serii Xperia od Sony (np. Xperia X Comact, którą właśnie kończę recenzować, a owa recenzja będzie w ciągu najbliższych godzin na blogu) oraz – UWAGA – UWAGA – najbardziej TOTALNE słuchawki, jakie kiedykolwiek przyszło mi na uszach i głowie nosić, czyli Parrot Zik 3!
Dlaczego akurat to połączenie? Bo smartfony Sony mają – w mojej całkowicie nieznoszącej w tym przypadku sprzeciwu opinii – najlepsze układy odpowiedzialne za przetwarzanie dźwięku. Nie tylko pod kątem świetnego w tym aspekcie hardware, ale również software. Widać, że za Sony przemawiają lata jakościowych praktyk w tym aspekcie. I tak – dzieją się tutaj rzeczy wybitne, również jeśli weźmiesz pod uwagę słuchanie muzyki przez Bluetooth, co chyba wszyscy audiofile uznają za największą profanację dla brzmienia. Trudno, jestem gotów przyjąć ich drwiny na klatę. Niech się zamkną w swoich dźwiękoszczelnych pokojach i z nich nie wychodzą.
No tak, bo ja właśnie wchodzę na kolejny – znienawidzony przez audiofilów teren – czyli streamingu… A tak się składa, że streaming rządzi! Także w Polsce. Po pierwsze mamy operatorów komórkowych lub producentów sprzętu, którzy chętnie podają sobie dłonie ze Spotify, Deezerem czy Tidalem i oferują albo całkowicie za darmo, albo na preferencyjnych warunkach, dostęp do muzycznych zasobów. I to zasobów niemal nieograniczonych, w coraz lepszej jakości dźwięku.
Piszę o tym, bo smartfony Sony świetnie radzą sobie z przetwarzaniem także streamowanego brzmienia, a na drodze pomiędzy bezprzewodowymi słuchawkami a smartfonem, są w stanie działać cuda! Dlatego tak je uwielbiam i nie tyle fotograficznie, co właśnie muzycznie są one dla mnie prawdziwymi perłami. Moja rada dla Sony (już kiedyś jej udzielałem w jednym z wpisów)? Połóżcie akcenty na tę sferę promocyjną Waszych produktów, bo nie mają sobie równych i każdego na tym polu powalicie! Jakieś przekonujące dowody? Pewnie – sięgam do Waszego portfolio kodeków i stosowanych rozwiązań:
- Wybrane Xperie (w tym X Compact) odtwarzają dźwięk w wysokiej rozdzielczości Hi-Res Audio. Zasługą tego rozwiązania jest kodowanie oraz dekodowanie dźwięku w jakości lepszej niż znana z krążków CD. Niuanse kryją się w częstotliwości. Dźwięk nagrywany na płyty jest 16-bitowy w 44,1 kHz. Sony Hi-Res Audio robi to w dwóch wariantach: 24 bitach i 96 kHz oraz 24 bitach i nie192 kHz. Nie chcę nakręcać Ci makaronu na uszy, ale swoje emocjonujące wrażenia opisałem TUTAJ i o dziwo nie spadło na mnie za to zbyt wiele krytyki…
- Za jakość w formacie High Resolution Audio odpowiada też odpowiedni standard zapisu dźwięku LPCM (Linear pulse-code modulation), który jest elementem kompresji plików typu AES3, AU, Audio CD czy WAV.
- Smartfony Sony świetnie radzą sobie też z odtwarzaniem bezstratnych typów plików FLAC oraz – co ciekawe – ALAC, czyli odpowiednika FLAC, stworzonego przez Apple. Masz więc utwory zgrane przez iTunes lub kupione w sklepie Apple i zapisane w tym formacie? To i na Xperiach pójdą w swojej najlepszej jakości!
- Innym obsługiwanym standardem jest DSD (funkcjonuje też jako DSF), który powstał z myślą o przetwarzaniu dźwięku przez urządzenia komputerowe.
- Sony stworzył własny kodek, który odpowiedzialny jest za najlepsze brzmienie muzyki przy połączeniu słuchawek Bluetooth ze smartfonem, a ten przenosząc więcej informacji niż klasyczne kodery, dostarcza do ucha znacznie więcej informacji dźwiękowych. Nie – nie chcę byś mi wierzył (lub wierzyła). Chcę, byś przy pierwszej możliwej okazji wybrał(a) się do jakiegoś salonu Sony i na własnym bezprzewodowym zestawie słuchawkowym, ze swoim smartfonem sprawdził(a) co potrafi Xperia połączona z nimi przez Bluetooth, a co Twój telefon.
- DSEE HX to nazwa kolejnego kodeku spotykanego w smartfonach Sony, który odpowiada za przetwarzanie bezprzewodowo przekazywanego do słuchawek dźwięku, tyle że nieco od innej strony, bowiem jego zadaniem jest jak najlepsze przyjęcie i przesłanie muzyki z serwisów streamingowych. I właśnie dlatego to, czego słuchasz ze Spotify, czy Deezera brzmi na Zetkach i Xperiach X tak genialnie!
OK, a dlaczego słuchawki Parrot Zik 3? Futurystyczny wygląd, jakość wykonania, a także nazwisko projektanta i ich cenę, chciałbym odłożyć teraz na bok. Wskaźnikiem, który pokazuje mi, czy słuchawki są genialne, czy tylko zwyczajne z wybijającymi się mniej lub bardziej w stosunku do reszty świata cechami, jest słuchanie konkretnych utworów muzycznych. I każdy powie Ci, że najlepsza jest do tego czysta, instrumentalna, najlepiej klasyczna muzyka. Moim próbnikiem, z którym do tej pory nie wygrały żadne słuchawki, jest płyta Sławka Jaskułke Sea. Naprawdę ciężko znaleźć sprzęt, który odtwarzając tę muzykę nie trzeszczy. A Parrot Zik 3 nie trzeszczą! I już sam fakt, że tak się dzieje sprawia, że mam brzmieniowy orgazm – bo wiem, że dalej będzie tylko lepiej!
Kolejnym plusem jest poziom samej aplikacji do zarządzania odtwarzaną przez Parrot Zik 3 muzyką. Pozwala sterować siłą cyfrowego wyciszenia hałasów otoczenia, jakością muzyki, a także odpowiada za korzystanie z predefiniowanych ustawień equalizera, które na konkretnych utworach przygotowują zaproszeni do współpracy przez Parrot, różni wykonawcy. Muszę przyznać, że byłem i nadal jestem, w szoku, jak genialnie potrafią Zik 3 układać się z dedykowanym dźwiękiem. Można więc ten sam kawałek słuchać całkowicie z różnymi ustawieniami i wyciągać z niego prawdziwą wiosnę, lato, jesień lub cholernie srogą zimę! Kocham te słuchawki! Nie mam pojęcia, jak mam się z nimi rozstać po zakończeniu testów?! Zresztą szczegółowiej opiszę je w recenzji.
Natchnęło mnie na taki właśnie wpis, bo pogoda za poznańskimi oknami dzisiaj wyjątkowo parszywa. Dokładnie taka, jaka najlepiej sprawdza się z kubkiem herbaty z miodem i imbirem, kocem, książką lub… dobrą muzyką. Kontemplacyjną lub pejzażową. Niedawno odświeżyłem sobie Dark Eyes Tomasza Stańki, a krążek ten taki właśnie jest. Trochę przewrotny i figlarny, ale przede wszystkim nagrany z wykorzystaniem poetyki obrazu. I na Parrotach Zik 3 brzmi ten album totalnie!
No i może na koniec. Na zachętę. Masz też swoje ulubione muzyczne połączenie? Słuchawki plus sprzęt? Niekoniecznie smartfon? Ciekaw jestem, jaki to duet?! Napisz, podziel się tym w komentarzu! Właściwie nigdy do tego nie zachęcam, więc ten jeden raz spróbuję :).