WOW! <odgłos zbierania szczęki z podłogi> HoloLens naprawdę pozamiatał i przy nim headsety wirtualnej rzeczywistości wyglądają jak zabawki dla dzieciaków. Nie zrozum mnie źle – wciąż lubię wycieczki do sztucznych światów, ale to dzięki hologramom Microsoftu mogę zmienić swój pokój w jedną wielką grę. No, a właściwie mógłbym. Powody są dwa – zabójcza cena, o której później oraz obecny metraż, który uniemożliwia mi taką zabawę. Jeszcze przyjdzie czas na jakąś willę :)
[showads ad=rek3]
Zacznę jednak od samej prezentacji, którą możesz sprawdzić poniżej. Już wcześniejszy pokaz Minecrafta zrobił na mnie duże wrażenie, ale to, co niedawno zobaczyłem określiłbym, dedykując to jednemu z naszych czytelników, słowem: “epickie” ;) Nie rozwódźmy się kolejny raz, czy jest ono prawidłowo użyte, czy nie, ale ciężko mi znaleźć inne, które w podobny sposób wyrażałoby taką skalę. No, przychodzą mi do głowy jeszcze pozytywnie nacechowane wulgaryzmy, ale daruję je sobie na łamach naszego bloga. Jeśli jednak Ty też masz awersję do nadużywania tego sformułowania, stosownymi synonimami będą “fantastyczny” tudzież “wspaniały”, ale mam wrażenie, że nie do końca określają one to, co myślę.
https://www.youtube.com/watch?v=C3rNIxMlKmI
Tym, co tak wyrwało mnie z butów, był Project X Ray, który zamienia otoczenie w istne pole bitwy, na którym musimy odpierać inwazję obcych. A maszkary wyłażą zewsząd. Fajnym smaczkiem jest to, że naszą rękę pokrywa holograficzna broń, co z pewnością zwiększa immersję. Duże brawa należą się również sposobowi działania technologii. Intruzi z kosmosu doskonale wiedzą, gdzie mamy ściany i potrafią je rozwalać w przepięknym stylu, po prostu z nich wychodząc. Mam co prawda zastrzeżenia – jeśli gracz swoim, nazwijmy to wg nomenklatury Star Wars – blasterem, jest w stanie wirtualnie uszkodzić elementy otoczenia, to czemu po wystrzeliwanych płomienistych pociskach nie zostają osmolone miejsca? Tak wiem, czepiam się, jednak raczej z sympatii, bo dzięki takim drobnostkom doświadczenie mogłoby być o wiele lepsze.
[showads ad=rek3]
Szkoda, że zobaczyłem tylko wyjście bossa, wielkiego, robotycznego pajęczaka, a nie pokuszono się o walkę z nim. Jedno jest pewne – w przyszłości dzięki mieszanej rzeczywistości będzie można zrobić kondycję. Wystarczy skakać po domu i eliminować wraże jednostki. A niech gra jeszcze zmusza do podskoków, kucania czy czołgania się. Mama może być pewna, że odkurzysz pokój :) Jak zwykle, przyszły mi do głowy horrory i wizja pójścia do lasu wraz ze specjalnie przygotowaną wersją Slendera, choć osobiście chyba bym się nie podjął.
[showads ad=rek3]
Niestety te wszystkie zachwyty skutecznie chłodzi cena Developer’s Kitów, na które zamówienia od dziś zbiera Microsoft. 3000 dolarów. Nie, nie pomyliłem się z zerami. Jakieś 11 – 11,5 tys. złotych. Nie ma co – mierzą wysoko, choć z drugiej strony, mówimy o naprawdę nowatorskiej technologii, której nie ma nikt inny. A przynajmniej nie w tak zaawansowanym stadium. Na wersję konsumencką poczekamy jeszcze pewnie kilka lat, ale to już rzuca jakieś światło na kwestię pułapu cenowego. Tanio pewnie nie będzie, przez co obawiam się o dostępność, ale nie chcę gdybać, zanim nie otrzymamy jakichś szczegółów. Póki co – wybrałem swoją rzeczywistość. Ani wirtualna, ani rozszerzona, a… mieszana :)
[showads ad=rek2]
Źródło, foto: microsoft, gizmodo