Właśnie odkryłem w Sklepie Play na smartfonie z Androidem, że dostępna jest przeglądarka internetowa Microsoft EDGE w wersji Preview, w ramach tzw. wcześniejszego dostępu. W Google Play zadebiutowała niedawno, i w trochę ponad tydzień pobrano ją już 100 tys. razy. Co to oznacza – oczywiście realizowanie nowej polityki Microsoftu – a więc za wszelką cenę dostarczyć, jak najwięcej własnych aplikacji, dzięki którym rozpropagowane zostaną usługi giganta z Redmond. No dobra – tyle, to wiedzą nawet przedszkolaki. A jaki jest sam EDGE na Androida?
Kurczę – nie powiem, bo korzysta się z niego naprawdę świetnie! Co rzuca się w oczy od razu – Ms Edge jest bardzo szybka. Druga rzecz, to kwestia wizualna, a tutaj mamy hm… estetykę bardzo podobną do Chrome’a, ale nie jest to drażniące, tym bardziej, że to wrażenie szybko znika, kiedy z Edge zaczyna się korzystać. A jest tutaj kilka rzeczywiście kilka świetnych funkcjonalności, do których szybko się przyzwyczaić:
- Na ekranie głównym jest logo MS, poniżej pasek wyszukiwania i oczywiście natywnie dostępny, jako wyszukiwarka Bing, ale w bardzo łatwy sposób do zmienienia na Google. Poniżej ostatnio używane adresy, aczkolwiek Microsoft daje też dostęp do stron partnerów,
- ALE – kluczowe są tutaj dwie funkcjonalności wpisane w pasek adresu. Służy on, jak w Chrome do przeszukiwania zasobów Sieci, jak i wprowadzania całych adresów konkretnych witryn. Co jednak bardzo fajne – dodano mikrofon, po tapnięciu w który można w języku polskich wyszukiwać strony i żądane hasła! Świetna sprawa, bo jak na moje oko – pracuje to w oparciu o Cortanę, a to już bardzo dobry znak!
- Drugą ikoną, która jest w pasku adresu tuż przy mikrofonie, jest symbol kwadratu z poziomą kreską pośrodku. To nic innego, jak szybki dostęp do aparatu, dzięki któremu możesz skanować kody QR z zapisanymi w nich adresami WWW oraz kody kreskowe produktów, które możesz kupić w sklepie. Rewelacja! Działa to naprawdę niezwykle szybko – dostępne jest dosłownie spod palca!
OK, ale to nie wszystko! Microsoft Edge na Androida posiada osobną zakładkę, w której będzie można czytać ebooki, łatwo dostać się też do listy stron odłożonych do przeczytania na później, pod palcem są również sekcje z Historią przeglądania, Ulubionymi i sekcją z Pobranymi plikami! Co równie ważne – na dole, na pasku nawigacyjnym jest symbol telefonu ze strzałką. Po jego naciśnięciu, strona przeglądana w smartfonie – zostanie przerzucona do skojarzonego z naszym kontem komputera, dzięki czemu możemy tam kontynuować lekturę tego, co zaczęliśmy czytać mobilnie!
Microsoft Edge Peview na Androida działa póki co w języku angielskim i jest to jej wczesne wydanie. Do pobrania ze Sklepu Google, ale jeszcze nie opublikowana dla wszystkich odbiorców. Nie ukrywam, że korzystam na swoim Surface Booku z Edge od czasu do czasu, bo można w niej rozwijać funkcje rysikowe. A, że jestem żywo zaprzyjaźniony z Surface Penem, toteż i w nowej przeglądarce Microsoftu lubię z nim sobie poczynać. Natomiast największą blokadą w codziennym użytku, było dla mnie to, że Edge nie był dotychczas dostępny na Androida. Drugim minusem jest jeszcze brak w wersji stacjonarnej moich ulubionych wtyczek z Chrome’a, ale wariant na urządzenia mobilne i tak przybliża mnie do Edge o kilka dużych kroków!