Big deal – tak bym nazwał transakcję, która wg Financial Times, właśnie doszła do skutku. Jedna z najlepszych – jeśli nie najlepszych w ogóle – klawiatur dostępnych na urządzenia mobilne, czyli wywodząca się z brytyjskiego startup-u Swiftykey, a który swoją działalność rozpoczął w 2008 roku, trafia za około 250 mln dol. w ręce Microsoftu! Klawiatura Swiftkey, która do niedawna była płatna (teraz dostępna jest za free, ale fajne skórki/motywy są już płatne), stanie się więc jednym z ciekawszych dodatków do kolejnych Lumii/Surface Phone w branży!
Zresztą już teraz klawiatura dostępna z systemem Windows 10 Mobile sprawuje się absolutnie genialnie i moim zdaniem pracuje zdecydowanie lepiej niż ta z Androida, tak w szranki z nią może stawać jedynie Swiftkey. Co może wyjść z takiego połączenia? Jedynie jeszcze lepszy i ciekawszy produkt. Bo musisz wiedzieć, że Swiftkey to najgenialniejsza z metod wprowadzania tekstu. Korzysta z Twoich kont społecznościowych oraz bazy SMS-ów, aby zaciągnąć sposoby Twojego pisania, a później inteligentnie podpowiada konkretne słowa. Dzięki temu pisanie jest tak szybkie i intuicyjne, ze naprawdę ciężko znaleźć zamiennik. Co więcej – Swiftkey pięknie wygląda oraz jest świetnie rozwiązana pod względem intuicyjnego użycia, oddając np. klawiaturę numeryczną prawej stronie układu klawiatury, toteż płynnie sunie się po niej jedną, jak też dwoma dłońmi. Nie mogę też nie wspomnieć, że Swiftkey wspiera ponad sto języków, w tym polski, a więc korzystanie z niej w naszej pisowni jest również zupełnie bezproblemowe.
Prawda jest jednak taka, że najmocniejszym atutem Swiftkey jest tzw. Artificial Inteligence System, który bazuje na inteligentnym rozpoznawaniu i wdrażaniu do użytku mowy lub naturalnego tekstu, czyli takiego, którym na co dzień się posługujesz, a to oznacza, że Swiftkey po prostu uczy się Ciebie na podstawie tego, jak jej używasz. Jeśli tak spojrzeć na tę transakcję, to ruch Microsoftu nie jest wcale niczym nadzwyczajnym. Zwróć uwagę, że Google kupił w 2014 roku DeepMind, czyli projekt skupiony wokół stworzenia sztucznej inteligencji i do tego przejmujący samemu dwie istotne w tym kontekście firmy: Dark Blue Labs – która odpowiada za tworzenie systemów do analizowania mowy naturalnej oraz Vision Factory – która za cel stawia sobie stworzenie rozwiązań, dzięki którym np. robot będzie w stanie zrozumieć istotę obecności określonych przedmiotów w przestrzeni, w której przebywa.
Na tym polu nie odpuszcza też Apple, który ciągle dopracowuje Siri, tak aby można było komunikować się z nią maksymalnie naturalnie, wg własnych nawyków językowych, ale również przejmuje takie projekty, jak VocalIQ, które cały ten proces naturalnych kontaktów z maszyną mają ułatwiać. Tak naprawdę więc, Microsoft odrabia straty, a przy okazji zyskuje świetne narzędzie, które w jego portfolio będzie świecić naprawdę jasnym blaskiem. Oczywiście pod warunkiem, że gigant z Redmond nie postanowi w nim namieszać, co też nie jest wcale takie niemożliwe.
W każdym razie widać, że sporo się dzieje w tym temacie. Sądzę, że kolejną prawdziwą rewolucją może być właśnie sztuczna inteligencja, która odpowiednio zaimplementowana do nowoczesnych technologii, pozwoli na totalnie inne używanie sprzętu elektronicznego. Jest w tym też pewne ryzyko. Giganci technologiczni posiadają właściwie wszelkie nasze dane. Nie chciałbym, aby taka sztuczna inteligencja wymknęła się komuś spod kontroli i zniszczyła moje życie. W tematach związanych z AI nie siedzę tak głęboko, aby mieć wiedzę, na jakim etapie są badania z nią związane, ale jeśli Stephen Hawking wieszczy, że pierwszy dzień triumfu nad stworzeniem AI będzie zarazem ostatnim dniem ludzkości, bo ta ją zdominuje, to myślę, że coś jest jednak na rzeczy. Tym bardziej, że jak wspomniałem wyżej – Google, Apple, Microsoft, Facebook – wiedzą o nas dosłownie wszystko. Znają treści maili, prywatnych rozmów, mają dane w Chmurze, numery kart kredytowych i kody autoryzacyjne, a także nawyki związane z pisaniem, jak chociażby przy użyciu Swiftkey… Jeśli władzę nad tym przejmie coś inteligentniejszego od człowieka, może być hmm… kłopotliwie…
Źródło: ft, talkandroid