Cholera – cała przyjemność z podziwiania nowych sprzętów, które właśnie debiutują w Chinach kończy się u mnie na jednym rzucie oka i pojawiającej się w głowie myśli: Aha, to już znam. Next please… Wczoraj objawił się światu Meizu MX5, który żywcem kopiuje iPhone’a od Apple. Co z tego, że to świetnie wyposażony telefon za marne pieniądze, skoro pozostawia po sobie niesmak i zdecydowane uczucie niedosytu?
[showads ad=rek3]
Podobnie jest z najnowszym Honorem 7 od Huawei, który wygląda świetnie, ale – kurczę – znam już to wzornictwo i kojarzy mi się ono ewidentnie z jednym z najbardziej udanych smartfonów zeszłego roku z portfolio Samsunga, czyli Galaxy Alphą (TUTAJ nasza recenzja)!
W Honorze 7 dostajemy również – jak w MX5 – body wykonane całkowicie z aluminium, urządzenie napędzane jest przez autorski ośmiordzeniowy, 64-bitowy procesor HiSilicon Kirin 935 z zegarami 1,5 GHz i 2,2 GHz, a seria tych układów całkiem nieźle sprawuje się w codziennym użytku, o czym przekonaliśmy się testując Honora 6 i Honora 6 Plus. W szybkiej pracy wspierają Honora 7 stające się powoli standardem 3 GB pamięci RAM, a pliki zgromadzić można w kilku wariantach pamięci od 16 GB do 64 GB.
Co jeszcze? Czytnik linii papilarnych na pleckach, bateria o pojemności 3100 mAh, slot na karty micro-SD do 128 GB, 20-Mpx aparat główny, a na froncie 5,2-calowy wyświetlacz z rozdzielczością 1080p. Brzmi to wszystko znajomo? Wczorajszy Meizu MX5 prezentuje się w tym zestawieniu moim zdaniem trochę lepiej. Raz, że wygląd bardziej przypada mi do gustu (jeśli oczywiście wyłączymy myślenie i skojarzenia z jabłkiem), a po drugie – ma nieco większy ekran i pojemniejszą baterię.
[showads ad=rek1]
Honor 7 odrabia straty możliwością wymiany ogniwa, tym że na mniejszym wyświetlaczu gęstość ułożenia pikseli jest większa, więc obraz może być nieco klarowniejszy, a także zastosowanym aparatem głównym i frontowym. Ten pierwszy to Sony IMX230, który wpuszcza więcej światła do obiektywu niż ten w Meizu MX5 (f/2.0 versus f/2.2) i co najważniejsze – wyposażony jest w detekcję fazy, która pozwala ustawić ostrość tak szybko, jak robią to lustrzanki. O krok do przodu jest też frontowa kamera: 8 Mpx vs 5 Mpx.
Została mi na koniec cena, a ta wynosi w przeliczeniu na dolary około 320 dol. za wariant podstawowy z pamięcią 16 GB. Jest to więcej niż przy okazji nowego Meizu, zatem wiele osób może kierować się przy wyborze również tym czynnikiem. Nie zmienia to jednak faktu, że nie są to kolosalne różnice i przeciętny konsument może kierować się albo względami estetycznymi albo też praktycznymi wynikającymi chociażby możliwości aparatu w H7. Mnie te produkty nie kręcą.