Jeśli nie w drugiej połowie bieżącego roku, to na pewno na początku roku przyszłego. Chiński producent procesorów ARM, który znany jest przede wszystkim użytkownikom tabletów i smartfonów z niekoniecznie najwyższej półki, pokazał dzisiaj na swoim stoisku Chromebooka, który nie tylko ma pracować z jego układem, ale też zostać w całości przezeń wyprodukowany i we wspomnianym w pierwszym zdaniu terminie – trafić na rynek (jeśli w ogóle). Byłby to duży skok dla MediaTek, który do tej pory skupiał się na całkowicie innej działalności.
Chromebook od tego producenta miałby być napędzany czterordzeniowym modelem chipa MT8173, gdzie każdy koń pędzi z częstotliwością 2,4 GHz, i który pracuje na 64-bitowej architekturze, a przy okazji obsługuje wideo w standardzie 4K i wspiera port USB typu C. Jest to dość obiecujące wyposażenie, bowiem filmy takie potrzebują solidnego hardware. Wnioskuję tym samym, że na 2 GB pamięci RAM by się nie skończyło, aczkolwiek nic na ten temat nie wiemy. Sam układ nie wygląda więc źle w świetle możliwości, jakie jest w stanie zaoferować lekkiemu Chrome OS. Pytanie jednak, z czym finalnie mielibyśmy mieć do czynienia?
Sęk w tym, że powyższe zdjęcie – pochodzące z serwisu PCworld – nie przedstawia – chociażby po wierzchu – atrakcyjnego sprzętu. Jak widzę błyszczący plastik oraz biel, która ma ukryć palcowanie, to jestem od razu na NIE. Sami zresztą wiecie, że od kilku wpisów uprawiam na tym blogu krucjatę anty-badziewiarską i rozprawiam się dość bezlitośnie ze wszystkimi Chromebookami od takich producentów, jak Haier, czy Nexian z procesorami RockChip. Problem polega na tym, że mimo ambitnych starań, MediaTek do tej pory nie pokazał się jeszcze z najlepszej strony. Niby konkuruje w segmencie średnich i budżetowych smartfonów i tabletów z czołówką, która inwestuje albo we własne układy (Samsung, Huawei), albo po prostu sięga po ugruntowanego Qualcomma z jego Snapdragonami (nawet, jeśli ten zalicza wpadki).
Po raz kolejny nie chcę wyjść tutaj na zadufanego hejtera, który nie ma litości dla firmy MediaTek, ale po doświadczeniach z Exynosem w Chromebooku series 3 wiem też, że to, co pięknie śmiga na tablecie (układ ten był w pierwszym tablecie Samsung Nexus 10), czy w smartfonie – w Chrome OS już niekoniecznie radzi sobie oszałamiająco. Jasne, że inne podzespoły też mają na to wpływ, ale jednak patrzymy na te etykiety i widząc Qualcomm i MediaTek intuicyjnie ciągnie nas do tego pierwszego – choćby nawet był droższy.
Zachowuję więc ostrożną rezerwę. MediaTek życzę jak najlepiej, ale mam nadzieję, że to, co pokazali na swoim stoisku nie będzie finalnym produktem. Szkoda fajnej, chromebookowej marki na tego typu cuda. No, ale to Google jest jej właścicielem i zrobi z nią, co zechce.