To może być kiepska wiadomość dla użytkowników „znanego portalu społecznościowego”. Jeśli nie możecie się oderwać od Facebooka i spędzacie dni na śledzeniu życia znajomych, może to się kiepsko odbić na Waszym zdrowiu psychicznym, o czym dowodzą badania Uniwersytetu w Massachusets. Według specjalistów, gorsze samopoczucie bierze swój początek z… zazdrości. Kiedy oglądamy profile znajomych osób, na których pojawiają się wyłącznie pozytywne wydarzenia z życia kłujące uczucie zazdrości jakiego doświadczamy, może doprowadzić nas nawet do depresji!
Udowodnili to badacze, którzy ankietowali grupę 736 studentów z Midwestern University w Arizonie, których średni wiek to 19 lat, 68 proc. ankietowanych to kobiety, a 32 proc. – mężczyźni. Badania zostały przeprowadzone przy pomocy ankiety – użytkownicy odpowiadali na pytania dotyczące tego, ile czasu spędzają na portalu (średni czas ich obecności to 2h dziennie), i co konkretnie robią podczas pobytu na Facebooku. W ankiecie znajdowały się pytania dotyczące uczuć, które towarzyszą korzystaniu ze strony (jak na przykład: „czy czujesz się gorszy od innych”).
Oprócz tych pytań uczestnicy musieli zmierzyć się też z tymi, które obejmowały symptomy depresji („byłem zaniepokojony rzeczami, które zazwyczaj mnie nie niepokoją” czy „rozmawiam mniej niż zazwyczaj”). I mimo, że nie wykazano bezpośredniego związku między czasem korzystania z Facebooka, a depresją, użytkownicy doświadczający zazdrości wynikającej z porównywania się z innymi podczas przeglądania publikowanych treści bardziej identyfikowali się z zagadnieniami dotyczącymi depresji. O podobnych działaniach informował pół roku temu w swoich badaniach The Huffington Post.
Z małą różnicą – HP postawił odważną tezę, że stan naszego samopoczucia zależy bezpośrednio od ilości czasu spędzonego na FB. Jako przyczynę podają świadomość marnowania sporej ilości czasu podczas mało pożytecznego zajęcia. Autorzy badań podkreślili też, że portal może powodować częstsze pojawianie się uczucia zazdrości czy osamotnienia (to drugie zresztą jest warte zauważenia – ile razy poczuliście się samotni i niezauważani, podczas gdy Wasi znajomi – jak Wam się wydawało – znali siebie na wylot? Nawet jeśli ich relacje były powierzchowne i poza komentowaniem postów niewiele w realnym świecie mieli ze sobą wspólnego, i tak wydawało Wam się, że mają tłumy fanów i obserwatorów…?).
Co ciekawe, oprócz badań The Huffington Post istnieją też inne – opisywane przez TIME – które dowodzą czegoś zupełnie odwrotnego – że im więcej czasu spędzamy na stronie, tym lepiej się czujemy – dzięki poszerzaniu horyzontów i poczuciu uczestnictwa w życiu innych.
Nie zagłębiając się dalej trzeba przyznać, że większość badań stawia dość tendencyjne tezy – można dowiedzieć się z nich między innymi, że Facebook może mieć wpływ na Wasze żywienie, samopoczucie, nawyki, może sprzyjać otyłości etc.
Wróćmy jednak do badania otwierającego artykuł, udowadniającego nasze poczucie gorszości i porównywania się – jego współautor, Edson Tandoc, oznajmił że „Użytkownicy powinni być świadomi, że pozytywna autoprezentacja to rzecz normalna, a wręcz wymagana przez społeczeństwo, i że ta świadomość powinna zneutralizować ich poczucie zazdrości”. W porządku. Tylko, że nie będziemy o tym pamiętać, spędzając czas na Facebooku każdego dnia.
W badaniach z pewnością jest wiele prawdy (kto z nas nie czuł się gorszy czytając tych, którzy dzielą się każdą radością – zdjęciami fantastycznych wypieków, USG radośnie machających, nienarodzonych jeszcze pociech, czy zeskanowanymi prawami jazdy świeżo upieczonych kierowców?), ale gdzieś w amoku badań zaprzepaszczono najważniejszą rzecz: to od nas zależy, jak spędzimy czas na portalu!
Grając całymi dniami w facebookowe gry i quizy na pewno nie poczujemy się spełnieni życiowo, jednak oprócz tego strona daje nam nieograniczoną ilość możliwości, w tym także szansę rozwoju – mnóstwo treści tematycznych, na których amatorzy różnych dziedzin samorzutnie zamieszczają filmy, instrukcje, ciekawostki, organizują naprawdę ciekawe wydarzenia, o których bez tego medium mielibyście bardzo małe szanse usłyszeć.
Dlatego oprócz podkreślania destrukcyjnego wpływu należy wyłuszczyć też zalety. A tych niestety nie zauważymy, koncentrując się na życiu i osiągnięciach innych. Myślę, że kluczem do właściwego posługiwania się stroną jest to, co robimy poza nią – im ciekawsze będzie nasze życie poza Internetem, im więcej chcemy chłonąć i mamy do przekazania innym, tym mniejsza szansa, że potwierdzą się u nas teorie, stawiane przez amerykańskich czy brytyjskich ekspertów.