Każdy, kto choć trochę bawił się fotografią bardziej lub mniej amatorsko zna firmę Hasselblad. Można śmiało napisać, że jest to firma, której sprzęt stanowi pewnego rodzaju marzenie każdego z fotografów. Podobnie rzecz się ma z tzw. pełną klatką, które oferuje dla przeciętnego Kowalskiego najlepszą możliwość jakość obrazu, choć i tak nie każdy może sobie pozwolić na taki aparat. Cóż, jeśli zrobiłeś/aś sobie nadzieję, że nowy model X1D może być Twój, to mogę tylko napisać tyle, że również może być on poza zasięgiem większości z nas.
Pomijając cenę – 8995 dolarów lub 7900 euro (za sam korpus oczywiście) – nowy Hasselblad X1D to mimo wszystko wyjątkowy aparat. Jest to bowiem pierwszy średnioformatowy bezlusterkowiec wyposażony w 50-megapikselową matrycę CMOS. A ta jest naprawdę wielka – 44×33 mm. I żeby zrozumieć fenomen tego aparatu, należy przypomnieć sobie, że większość bezlusterkowców posiada matrycę wielkości 24×16 mm. I jak nietrudno zauważyć, różnica jest ogromna, a jeśli dodam, że pełna klatka w bezlusterkowcach, która została umieszczona przez Sony ma wielkość 36×24 mm to myślę, że dostałeś gęsiej skórki tak jak ja.
Poza tym, czułość ISO wynosi tutaj 100 – 25600, a aparat ma również WiFi, GPS, 3-calowy ekran, obsługuje karty SD (dwa sloty), posiada wejścia USB 3.0 typu C, mini HDMI oraz Audio In/Out i waży przy tym raptem 725 gramów, a do tego jego konstrukcja została uszczelniona, dzięki czemu jest odporna na kurz oraz wilgoć. Będziesz mógł/mogła przy pomocy X1D nakręcić także film w rozdzielczości Full HD 1080/30p. Jak można było się również spodziewać wraz z aparatem zadebiutowały dwa obiektywy – 45 mm z przysłoną f/3.5 oraz 90 mm z przysłoną f/4.5. Zastosowano także nowy bagnet – XCD.
Cóż, nie da się ukryć, że wygląda to niezwykle imponująco. Hasselblad pozamiatał, a wysoka cena wydaje się tutaj usprawiedliwiona, choć żal ściska, że Hasselblad X1D nie jest w zasięgu ręki i portfela większości z nas. Pomarzyć jednak można, to na szczęście nic nie kosztuje ;).
Źródło, foto: hasselblad