Nawigacja Nokia HERE Maps w końcu trafiła do Sklepu Google Play! Wprawdzie pod koniec października pojawiła się wersja mocno testowa, którą można było zainstalować pobierając odpowiedni plik, ale teraz wreszcie wszyscy posiadacze smartfonów z Androidem mogą zobaczyć, co przygotowali Finowie! No dobrze – prawie wszyscy – bo trzeba mieć urządzenie z systemem w wersji 4.1 lub nowszej. Ale jestem spokojny o los tych map, chociaż rodzi to dwie nowe sytuacje. I dwie nie za fajne, ale nas potencjalnie zupełnie nieobchodzące.
Pierwsza dotyczy Google, bowiem pojawia się realny konkurent pod jego dachem, który nie jest przygotowany przez grupkę pasjonatów, którzy szukają dziupli dla siebie i próbują coś robić wykorzystując czyjąś infrastrukturę lub niekompletne i niedokładne środowisko. Mamy poważną firmę z poważnym projektem, który wyposażony jest w szereg świetnych funkcji. Nokia Here Maps gwarantują nam bowiem nawigację głosową, przed podróżą dodamy do map miejsca, które chcemy po drodze zaliczyć, jak np. restauracje, hotele, czy punkty do zwiedzenia, ponadto są informacje o korkach, a w niektórych krajach o transporcie publicznym, możemy też łatwo podejrzeć, jakie ciekawe miejsca znajdują się w pobliżu nas.
Ale najważniejszy i najmocniejszy argument przemawiający za mapami HERE to opcja pobrania ich do swojego smartfona lub tabletu, dzięki czemu możliwe jest podróżowanie całkowicie offline po całym świecie! Tak, to nie to samo, co oferują Mapy Google, które pozwalają zapisać w pamięci jakiś obszar i korzystać z tego, kiedy nie mamy połączenia z siecią. Tutaj dostajemy pełną, świetną mapę i co najważniejsze – działającą sprawnie i do tego bez transmisji danych!
Drugi niefajny punkt dotyczy samego Microsoftu… Otóż dotychczas spotykane Lumie z Windows Phone 8 na pokładzie, wyposażone były już w standardzie w Mapy Nokia HERE. To była jedna z mocniejszych kart przetargowych, kiedy szukało się nowych kanałów dotarcia do klientów. Teraz gigant z Redmond traci ten argument. Może nie do końca, ale przyznacie, że posunięcie Finów zdecydowanie osłabia pozycję Microsoftu. Bo kto z nas nie korzysta z map w telefonie? Nie wspominam już o klasycznych GPS-ach, które chyba służą już tylko mocno wyspecjalizowanym grupom flotowym, bo sam w życiu nie kupił bym czegoś takiego dla własnych zastosowań. Bo i po co? Już z Mapami Google było świetnie. Zjeździłem z nimi Polskę na pewno wzdłuż. OK – zdarzały się białe plamy, a najgorzej było przed samym Euro 2012, kiedy po prostu powstawało tak wiele nowych dróg, że długo nie nadążano z aktualizacjami i sam tego doświadczyłem. Wciąż nie raz zdarza się, że ta nawigacja prowadzi mnie obok trasy, polem lub lasem… Ale mimo wszystko zbyt wiele razy była pomocna, bym mógł na nią wybitnie narzekać.
Natomiast mapy HERE są zdecydowanie bardziej dopracowane pod tym względem. No i nie będą potrzebować zasięgu sieci GSM w górach, czy nad morzem, bo wówczas najwięcej kłopotów miałem właśnie z Google Maps. Ostatni raz w czerwcu, kiedy jechałem do Karpacza oraz w listopadzie w czasie podróży do Kielc, gdy pozwoliłem się prowadzić jakimiś bocznymi drogami, które na mapie wcale na tak fatalne nie wyglądały…
Oczywiście, że te dwie niefajności dotyczą wyłącznie Google i Microsoftu (oraz jednak całego rynku nawigacji). I oczywiście, że to my – użytkownicy – będziemy mieć w tym największy udział. Ja z chęcią się przesiądę, tym bardziej, że miałem też wielokrotnie w testach smartfony z linii Lumia i te świetnie sprawdzały się w nawigowaniu, a najwybitniej z tego co pamiętam model 1520. Poza tym Nokia HERE to mapy, które też znajdziemy w smartwatchu Samsunga (i do niedawna tylko w jego sklepie Galaxy Apps), czyli Gearze S (recenzja TUTAJ). I te też miałem okazję testować. Z nadgarstka sprawują się rewelacyjnie. Szkoda tylko, że zegarek często gubił sygnał GPS, ale w spacerowaniu po nieznanym mieście, nie wyobrażam sobie lepszego rozwiązania.
Mapy Nokii pobierzecie TUTAJ. Póki co występują jeszcze w wersji beta, zatem zalecam odrobinę wyrozumiałości, jeśli coś od razu nie będzie działać jak należy ;) No i zgłaszanie Waszych spostrzeżeń. Chętnie się do nich odniosę :)
Źródło, foto: venturebeat, here