Wracam do moich przemyśleń na temat zakupu Chromebooka. Jedno się nie zmieniło. W dalszym ciągu jestem ostro nagrzany na ten sprzęt. Powiem więcej – jak małe dziecko chciałbym go już mieć. Koncepcja i pomysł na laptopa od Google, jest dla mnie coraz bardziej atrakcyjna i w zasadzie konieczna, choć to ostatnie mogę sobie wmawiać ;). Z drugiej strony szanujący się bloger, powinien mieć odpowiednie narzędzia do swojej pracy prawda? ;)
Ilość informacji, jaka napływa na temat nowych urządzeń pracujących na Chrome OS sprawia, że na rynku robi się coraz większe zamieszanie. Nie tak dawno Intel zapowiedział sporo nowych modeli Chromebooków, a wszystko to jeszcze w tym roku! Będzie w czym wybierać i już teraz mamy do dyspozycji kilka interesujących modeli. Problemem, dla nas Polaków jest brak możliwości zakupu w oficjalnej dystrybucji. Trzeba trochę się nagłówkować i przemyśleć sprawę zakupu – czytaj: sprowadzenia sprzętu z zagranicy.
Dlatego też informacja o kolejnych modelach jest bardzo dobra, ponieważ oznacza to, że środowisko Chrome OS się rozszerza i pojawia się większy popyt na tego tupu sprzęt. Idąc dalej – dzięki temu być może w końcu rozpocznie się globalna dystrybucja i doczekamy się oficjalnej sprzedaży w Polsce. Unikniemy dzięki temu konieczności ściągania sprzętu od np. „cioci z Ameryki”. Wydaje się bowiem niemożliwe, aby nie wchodzić na nowe rynki skoro urządzenia te zyskują na popularności.
No właśnie, jak to wygląda nie tyle z popularnością, ale z naszą wiedzą na temat Chromebooków, czy samego Chrome OS? Odpowiedź jest krótka. Na przykładzie moich znajomych stwierdzam, że bardzo słabo ;) Nie jest to absolutnie żaden zarzut, ale pokazuje to, że może być postrzegany jako nikomu niepotrzebny gadżet, albo po prostu w głowach mocno zakorzenionego mamy Windowsa ;) Komputer = Windows. Praktycznie nierozerwalne połączenie, od którego ciężko jest odejść. Podejrzewam, że z początku mi również może być trudno przyzwyczaić się do nowego środowiska.
Korzystam jednak bardzo dużo z rozwiązań Google, takich jak Google Drive, a także z pakietu biurowego, który w pełni zastąpił mi MS Office. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę osobiste potrzeby, niektórzy oczekują bowiem bardziej zaawansowanych narzędzi, a takim niewątpliwie jest pakiet biurowy od giganta z Redmond.
Wracając jednak do Chromebooków i naszej wiedzy na ich temat. Bardzo często zdarza mi się odpowiadać na pytania „z czym to się je”, i praktycznie za każdym razem widzę na twarzach zdziwienie. Czasami spotykam się wręcz z niechęcią, kiedy słyszą, że np. tak naprawdę głównym dyskiem jest Chmura. W tym momencie zdaje sobie sprawę, jak ciężko zmienić przyzwyczajenia i jak bardzo boimy się zmian. Rzeczywiście takie rozwiązania choć coraz bardziej popularne, mogą sprawiać, że patrzymy na nie nieufnie, W końcu po co zmieniać coś co jest dobre? Jednak czy nie warto ułatwić sobie życia nowymi rozwiązaniami, jakimi niesie ze sobą m. in. Chromebook?
W momencie zakupu, notebook z Chrome OS stanie się dla mnie podstawowym narzędziem do korzystania z Internetu i pisania tekstów. Wiele razy łapię się na tym, że siedząc przed moim poczciwym pecetem, odpaloną mam tylko przeglądarkę, na której spędzam 80-90 proc. czasu przed monitorem. Jasne, bardzo często zdarza się, że na potrzeby recenzji muszę obrobić zdjęcia, od czasu do czasu chwilę pogram. Chromebook nie zastąpi mi PC. Jestem tego w pełni świadomy, ale z pewnością świetnie uzupełni lukę pomiędzy PC, a tabletem/smartfonem.
Prywatnie, choć wyda się to dziwne, nigdy nie miałem swojego laptopa. Zawsze korzystałem ze stacjonarnych rozwiązań, nigdy też nie odczuwałem potrzeby zakupu przenośnego sprzętu. Tym razem jednak mobilność jest dla mnie bardzo ważna, wiele razy np. mogłem napisać tekst na 90sekund.pl będąc na mieście. Na tablecie taka praca, choć możliwa jest bardzo uciążliwa o czym wielokrotnie się przekonałem. Chromebook idealnie się do tego nada. Jest lekki, nie zajmuje dużo miejsca. Może brzmieć trochę śmiesznie dla osób, które na co dzień korzystają w tej sposób z laptopa, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie otwierają się nowe możliwości i bardzo się z tego cieszę.
Nie ma dnia, abym nie przeglądał, nie czytał i nie zastanawiał się nad wyborem odpowiedniego modelu. Myślę, że już wiem, na co się zdecyduję, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Mimo to moja niecierpliwość pogania mnie by ten moment nadszedł jak najszybciej.