Im bliżej końca roku, tym mniej czasu do bodaj największych targów technologicznych świata w Las Vegas. W 2013 rok dynamicznie weszły wówczas dwie firmy ze swoimi smartofnami tam pokazanymi – Sony, który zaprezentował swoją Xperię Z oraz HTC z modelem ONE. Obydwa urządzenia okazały się strzałami w 10. Obydwaj producenci zyskali nie tylko w oczach recenzentów, ale też klientów (chociaż HTC portfeli nie podbił). Sony jednak poszło o krok dalej i we wrześniu zaprezentowało następcę swojego flagowca, toteż dzisiaj mamy jeden z najlepszych smartfonów na rynku, czyli Xperię Z1. HTC – zapewne z powodu coraz trudniejszej sytuacji finansowej – nie zdecydował się na nową premierę po połowie roku, zatem moje oczekiwania co do nowego modelu są ogromne.
Uwielbiam HTC. Od smartfona tej firmy (jeszcze z Windowsem Mobile na pokładzie) rozpoczynałem swoją przygodę z rozwiązaniami mobilnymi, które mnie tak pochłaniają. Prawdziwie zachwycił mnie HTC Desire HD, który doskonale uzupełnił wszelkie braki świetnego Desire i na zawsze chyba pozostanie w mojej pamięci, jako ikona prawdziwej mobilnej przygody. Dziś jednak mam Nexusa. Galaxy Nexusa. I kiedy myślę o zmianie smartfona na nowy, to HTC wciąż – pomimo tak dobrych doświadczeń z Desire HD – jest raczej na końcu, niż na początku listy.
Co ciekawe, HTC wydając na początku br. model ONE, zaprezentował świetne urządzenie, zarówno pod względem hardware’u, jak i designu. Nie było chyba redakcji, gdzie by go nie testowano i nie chwalono. Konsumentów jednak te peany nie przekonały. Z miesiąca na miesiąc HTC radzi sobie coraz gorzej, a nowości, które dodaje do swojej oferty, to niekoniecznie spełniające nasze marzenia kroki milowe, a raczej próba doganiania konkurencji. OK. – rozumiem, że rynek miłosiernym nie jest i nie będzie, ale okropnie brakuje mi niegdysiejszej dynamiki HTC.
Modelem M8 (który równie dobrze może nosić nazwę ONE 2), HTC będzie musiał pokazać, że wciąż nie tylko potrafi, ale wręcz jest liderem, który obiecuje zarazem, że wszystko co będzie dalej, będzie jeszcze lepsze. Kiedy jednak czytam w przeciekach o szczątkowej wręcz specyfikacji tego smartfona, to już wiem, że w tym wyścigu nie zobaczymy biegacza w świetnej kondycji. Wg @evleaks M8 ma dostać Snapdragona 800. Cztery rdzenie? Wow – super, trzeba przyznać, że Qualcomm świetnie odrobił wszystkie możliwe lekcje i dostarcza dziś jeden z najlepszych procesorów na świecie.
Ale zaraz, zaraz! Czy konkurencja już nie ma w swojej ofercie tego układu? No właśnie – od momentu, kiedy Apple pokazał iPhone’a 5S z 64 bitowym procesorem, dzisiaj wiadomo, że producenci będą kruszyć kopie walcząc tym rozwiązaniem. A już zupełnie co do tego złudzeń nie pozostawia Samsung, który jest strasznie agresywny w tym wyścigu. LG G2, Nexus 5, Xperia Z1, Xperia Z Ultra, Samsung Galaxy Note 3 – to ostatnie premiery smartfonów, które w styczniu – mimo, że obecne na rynku od sierpnia/września br. – będą wciąż konkurencyjne, a pracują właśnie na Snadpragonie 800. I z perspektywy czasu, to już nie będą nowości!
Kiedy smartfon Tajwańczyków trafi w końcu do sprzedaży, to okaże się, że najnowszy HTC M8 (lub też ONE 2), to żadna atrakcja, a w kolejce będą już przecież odsłony kolejnych nowych modeli konkurencji, jak chociażby flagowego Galaxy S5 (o ile nie pojawi się wcześniej). Nowe procesory – jeszcze szybsze i wydajniejsze, z pewnością będzie też prezentował Qualcomm, więc i obecna jednostka w tym świetle sporo straci.
Ale, żeby była równowaga, trzeba odpowiedzieć sobie w tym miejscu na zasadnicze pytanie. Czy ten wyścig rzeczywiście ma sens? Po co nam ta walka na gigaherce, megapiksele i RAM-y? Czy Galaxy S4, który pracuje na Snapdragonie 600 rzeczywiście jest tak mało wydajny w codziennej pracy? Oczywiście, że nie. Ale jeśli idzie o HTC, to w moim odczuciu zastosowanie układów, które są już dawno w smartfonach konkurencji, będzie jedynie dowodem na brak pomysłu, co tu ze sobą zrobić? Jak na nowo przekonać do siebie konsumentów? Jak odzyskać takich klientów, jak ja, którzy nie tylko kupili za ciężkie pieniądze dwa modele HTC, ale jeszcze napędzili kilku nowych klientów?
Brak rzeczowych pomysłów, potwierdza chociażby ostatnie urządzenie zaprezentowane przez HTC. ONE Max z nieudolnym czytnikiem linii papilarnych wygląda, jak niewydarzona kopia pomysłu Apple. Osobiście denerwuje mnie takie podejście, bo phablet ten zyskałby znacznie więcej, gdyby tego czytnika w nim nie instalować. Świetny design, sensowny hardware, spore możliwości softu. Po co więc ten niepotrzebny strzał w stopę?
Wierzę w HTC. Tak, jak wierzą w tą korporację tacy konceptualiści, jak Hasan Kaymak, który zaprezentował na swoim profil społecznościowym w Goolge+ rewelacyjny pomysł na design smarftona M8. Tak naprawdę czekam, aż HTC wstanie z kolan, bo jego produkty zawsze były świetnie wykonane, dobrze zaprojektowane, nieźle zoptymalizowane. Taki gracz jest konieczny na światowym rynku, bo tylko takie obecności sprawiają, że z roku na rok dostajemy coraz mocniejsze i coraz ciekawsze smartfony, które może starzeją się zbyt szybko, ale pozostawiają też sporo sentymentów. A do miłej przeszłości, wraca się bardzo przyjemnie.
Źródło, foto: t3, htc – mat. pras.