Filmy na bazie gier komputerowych nie są zwykle zaliczane do najbardziej udanych tworów Hollywood. Nawet najlepsze z nich takie, jak Tomb Raider czy wyprodukowany przez Disneya Książe Persji mimo tego, że ogląda się je całkiem przyjemnie, należą raczej do średniaków. Wiele innych natomiast wypełnia listy nominowanych do nagród pokroju złotych malin (czyli statuetek rozdawanych najgorszym produkcją i odtwórcom w danym roku). Dobrym na to przykładem jest reżyser Uwe Boll, który w mistrzowski sposób potrafi sprowadzić do parteru (albo nawet jeszcze niżej) niemal każdą markę, której dotknie. Nie ma się więc co zbytnio dziwić, że do każdej produkcji tego typu podchodzę raczej nieufnie. Podobnie jest w przypadku zapowiedzianej na ten rok premiery nowego filmu o przygodach agenta 47.
W nowym obrazie od 20th Century Fox tytułowy Hitman będzie musiał zmierzyć się z mega korporacją starającą się zbudować armię superżołnierzy przy pomocy jego genomu. W tym celu połączy siły z córką jednego z głównych naukowców stojących za pierwotnym projektem stworzenia agentów (owocem którego jest główny bohater). W czasie tej przygody 47 odkryje sekrety własnego pochodzenia oraz stawi czoła swoim największym wrogom. Przyznam, że scenariusz brzmi dla mnie dziwnie znajomo. Nie chcę być nadmiernie krytyczny, jednak genetycznie zmodyfikowani żołnierze, mega korporacje i sekrety własnej przeszłości to hasła, które przywodzą mi w tym przypadku na myśl gotowe, prefabrykowane komponenty, z których składają się popularne w naszych domach meble. Wszystko tkwi zresztą jak zwykle w szczegółach i podobnie, jak w przypadku wspomnianych mebli, dużo na końcu będzie zależeć od tego, jak dobrze te komponenty zostaną poskładane.
Nowy trailer pokazuje dużą dozę scen akcji. Pojawia się w nim czarny garnitur z białą koszulą i czerwonym krawatem (klasyczny strój Hitmana) oraz nawiązanie do przebrań i wtapiania się w tłum, które również są specyficznym elementem pracy ogolonego zabójcy. Twórcy zaproponowali nam tu rzut oka na szybką i widowiskową akcję oraz bohaterów i mogę dodać, że po obejrzeniu tej zapowiedzi zaczynam mieć co do tytułu trochę więcej nadziei. Powiększa ją jeszcze spojrzenie na obsadę. Grający agenta 47 Rupert Friend nie błyszczał dotąd mocno na kinowych ekranach, jednak jego epizody w filmach takich, jak Duma i Uprzedzenie, Chłopiec w Pasiastej Koszuli czy w serialu Homeland sprawiły, że wspominam go raczej pozytywnie. Natomiast Zachary Quinto to jeden z nowych ulubieńców wszystkich fanów sf, z uwagi na jego świeże podejście do postaci legendarnego Spocka w serii Star Trek.
Ostatnim znakiem zapytania jest sam twórca filmu – Aleksander Bach. Pochodzący z Polski młody reżyser, który ukończył w Düsseldorfie studia z dziedziny reżyserii oraz studia na Uniwersytecie Muzycznym zdążył już otrzymać kilka prestiżowych nagród – w tym dwukrotnie – w Cannes tytuł „Young Director Award” (nagroda dla najlepszego młodego reżysera). Biorąc pod uwagę, że Hitman: Agent 47 będzie jego pierwszym filmem kinowym, muszę przyznać, że jestem bardzo ciekaw ostatecznego rezultatu zwłaszcza, że wydaje mi się, że jest to jednak dla kogoś takiego dość niecodzienny pomysł na debiut w stolicy Kalifornii. Jak będzie ostatecznie dowiemy się 28 sierpnia, czyli w dniu premiery filmu.