Według badań przeprowadzonych przez IHS Display Search w 2016 sprzedaż elastycznych wyświetlaczy OLED wyniesie 59 milionów sztuk. W 2020, a więc w ciągu zaledwie 4 lat, liczba ta ma wzrosnąć do 416 milionów. Popyt niewątpliwie dynamicznie wzrasta. LG już teraz zabezpiecza się i inwestuje górę pieniędzy w elastyczne ekrany.
1,75 miliarda dolarów – bo o takiej kwocie mowa – to rzeczywiście nie mało. Pieniądze te mają być zainwestowane w nową linię produkcyjną, na której powstawać będą średnie i małe panele. To zdecydowany krok i odpowiedź na nie tylko zapotrzebowania rynku telewizorów, ale – co nieuchronnie czeka nas w przyszłości – rynek urządzeń mobilnych. A na tym polu bez dwóch zdań świetnie radzi sobie Samsung. LG Display zamierza podjąć rękawicę i otwarcie konkurować ze swoim południowokoreańskim rywalem. Start produkcji przewidziany jest na 2018 rok, a docelowo z taśm produkcyjnych ma zjeżdżać 15 tys. paneli dotykowych w skali miesiąca. Nieźle prawa?
Taka informacja nie tylko oznacza zwiększenie konkurencji, ale także można przypuszczać, że LG nie odpuści takich projektów jak LG G Flex, który po niezbyt udanej drugiej generacji nie zaprezentował póki co kolejnej. W sumie szkoda, bo jest w tym dzisiaj przyszłość. I myślę, że w tym zakresie dotyczy ona nie tylko samych smartfonów, co chociażby wearables, które jeszcze lepiej będą mogły się w takim wydaniu integrować z naszym ciałem.
Źródło, foto: informacja prasowa