LG V40 ThinQ w skrócie prezentuje się tak: 6GB pamięci RAM, Snapdragon 845, 64GB lub 128GB na pliki, a do tego system pięciu aparatów, przemyślana konstrukcja, no i zestaw narzędzi dla osób kreatywnych, które chcą wykorzystać swojego smartfona do tworzenia materiałów dedykowanych sieciom społecznościowym i Internetowi.
WYGLĄD LG V40 ThinQ
Podoba mi się, że w przypadku LG V40 ThinQ producent postanowił popracować trochę nad wzornictwem. Smartfon wykonany został ze szkła, ale w autorskim procesie Silky Blast, który wygładza szkło hartowane zarazem tworząc w nim mikrospokowe zagłębienia. Konstrukcja staje się bardziej matowa i trudniej wypuścić taki smartfon z dłoni. LG V40 ThinQ ma grubość 7.7mm i waży 169g. Do tego odporny jest na zalania i działanie pyłków (norma IP68) oraz przeszedł testy militarne w 14. kategoriach w standardzie amerykańskiej armii MIL-STD 810G.
EKRAN LG V40 ThinQ
Tutaj na pewno rzuci się w oczy ultraostry wyświetlacz z rozdzielczością wynoszącą aż 3120x1440px, co przekłada się na niesamowite 4.5mln pikseli prezentowane na 6.4 calach. Tak, daje to w LG V40 ThinQ aż 538 ppi (punktów na cal), więc dostajemy jeden z najwyższych współczynników zagęszczenia pikseli w tej klasie sprzętu. Oczywiście LG stawia na autorski panel – FullVision w proporcjach 19.5:9 wykonany w technologii OLED. Na plus będzie też wychodził fakt, że dolna krawędź w LG V40 ThinQ została o 1.6mm zmniejszona względem LG V30. Lubię takie drobiazgi, bo np. podobnie zrobił Samsung w swoich SGS9, a te wszystkie detale wpływają na ergonomię sprzętu. Aaa, no i nie zabrakło wsparcia dla standardu obrazu HDR10.
DŹWIĘK LG V40 ThinQ
Tutaj od dawna LG nie idzie na żadne kompromisy i seria smartfonów z linii V zawsze posiadała jedno z najlepszych wyposażeń pod kątem dźwięku. Nie zawsze czułem się przekonany i póki co u mnie numerem jeden są telefony od Sony, ale nie wykluczone, że teraz się to zmieni. W każdym razie – LG V40 ThinQ jest certyfikowany przez Audio Tuned by Meridian, posiada 32-bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy Hi-Fi Quad DAC oraz głośnik Boombox z większym basem, który generowany jest poprzez wykorzystanie wnętrza LG V40 ThinQ, jako pudła rezonansowego. W efekcie położenie tego smartfonu na płaskiej powierzchni lub pustym w środku przedmiocie – pozwoli uzyskać bardziej głębokie brzmienie. Teoria wygląda pięknie, chciałbym ją teraz usłyszeć.
APARATY, APARATY I JESZCZE RAZ APARATY W LG V40 ThinQ
Tak – w LG V40 ThinQ znalazło się pięć aparatów. Trzy z tyłu i dwa z przodu. Zasadniczo wygląda to tak:
- Tył: 16Mpx z superszerokim kątem 107st. obiektywu o jasności f/1.9 oraz matrycą z pikselami o wielkości 1 mikrona.
- Tył: 12Mpx ze standardowym obiektywem o kącie widzenia 78st. i świetle f/1.5 oraz matrycą z pikselami o wielkości 1.4 mikrona.
- Tył: 12Mpx z teleobiektywem o kącie widzenia 45st., przysłonie f/2.4 oraz matrycy z pikselami o wielkości 1 mikrona.
- Przód: 8Mpx z kątem widzenia obiektywu 80st., jasności f/1.9 oraz wielkości pikseli 1.12 mikrona.
- Przód: 5Mpx z szerokim kątem widzenia obiektywu wynoszącym 90st., jego jasnością na poziomie f/2.4 oraz wielkością pikseli również wynoszącą 1.12 mikrona.
Pod względami fotograficznymi LG głównie w modelu V40 ThinQ odnosi się do poprzedniego V30.
Główny aparat ma więc tutaj większy o 18 proc. przetwornik, który otrzymał o 40 proc. większe piksele niż wcześniejszy model. Dodatkowo dodano autofocus oparty o detekcję fazową w technologii Dual PDAF, która wg producenta, jest o 50 proc. szybsza od tej w LG V30, ale też niemal dwukrotnie szybsza niż to, co można spotkać w innych modelach konkurentów. Śmiała deklaracja, chciałbym zobaczyć, jak to pracuje na żywo!
W LG V40 ThinQ podkręcono też tryb HDR, tak by eliminowane były prześwietlenia w tłach lub były właściwie wyciągnięte niedoświetlone sceny. Jeśli zdjęcia z tak automatycznie regulowaną ekspozycją w tym trybie będą tak dobre, jak zapowiedzi – to będzie to jeden z moich ulubionych aparatów. Bardzo często sięgam właśnie po HDR i nie wszędzie można czuć się po jego użyciu usatysfakcjonowanym. Raczej w niższych półkach widać niedociągnięcia tego standardu, ale w segmencie premium będzie dobry punkt odniesienia do szukania plusów lub minusów na korzyść lub przeciw konkurencji, gdzie rywalizacja odbywa się już na detale.
LG w smartfonie V40 ThinQ dodaje też trochę trybów fotograficznych, skoro to aparaty będą tutaj stanowiły jeden z gł. koni pociągowych kampanii promocyjnej. Dostajemy zatem:
- funkcję Triple Shot – zdjęcia z każdego z trzech aparatów na pleckach składają się w jeden krótki filmik wideo, który można od razu udostępnić w sieciach społecznościowych,
- efekt Bokeh – uzyskiwany będzie na bazie zdjęć wykonanych podwójnymi aparatami na froncie z różnymi ustawieniami obiektywów, a specjalnym suwakiem będzie możliwość regulowania rozmazania tła,
- AI Composition – nowa funkcja kompozycji oparta o Sztuczną Inteligencję, która alternatywnie do tego, jak my wykonujemy dane zdjęcie – zaproponuje własne, bazujące na tym samym ujęciu, ale z dobranymi przez AI nastawami. Nie powiem – tak to wygląda (przynajmniej na papierze), jak ja bym chciał to widzieć od zawsze. Aparat więc nie wykona przekombinowanego zdjęcia, ale zaproponuje mi alternatywę. Nieźle!
- AI AWB – nic innego, jak balans bieli oraz temperatura barwowa wspierane przez Sztuczną Inteligencję.
- AI Shutter – ponownie Sztuczna Inteligencja w akcji, tyle że tym razem dobierze odpowiedni do panujących warunków czas otwarcia migawki, co sprawdza się gł. w kadrach, na których gł. bohaterem/bohaterką jest szybko poruszający się obiekt.
- Cine Shot – opcja odpowiedzialna za tworzenie zdjęć z animacją, na których sami palcem będziemy mogli zdefiniować, co ma być animowane,
- Custom Backdrop – pozwoli na wymianę tła w zdjęciach selfie,
- My Avatar i AR Emoji – to znane już chociażby z iPhone’ów czy Samsungów Galaxy – wirtualne awatary tworzone na bazie wyglądu naszej twarzy
BATERIA I DODATKI W LG V40 ThinQ
W przypadku zastosowanego w LG V40 ThinQ akumulatora entuzjazmu nie będzie. Telefon obsługuje wprawdzie funkcję szybkiego ładowania Quick Charge oraz ładowanie indukcyjne (bezprzewodowe), ale… ogniwo ma pojemność… 3300mAh. Przy ekranie o przekątnej 6.4 cala i bodaj najwyższej rozdzielczości (poza 4K od Sony w wybranych modelach) spośród wszystkich smartfonów – nawet przy zastosowaniu wyświetlacza OLED-owego, wygląda taka bateria niezwykle biednie. Wielkiego szału na jednym ładowaniu nie widzę…
Kiepsko też wychodzi fakt, że systemem operacyjnym, na którym bazuje LG V40 ThinQ, jest… Android 8.1 Oreo…
Mamy już przecież Androida 9 Pie, a tu proszę… Niezbyt dobrze to rokuje na ewentualne późniejsze dostarczanie update’ów, szczególnie jak na tak topowe urządzenie. LG V40 ThinQ otrzymał czytnik linii papilarnych na pleckach, jest NFC do płatności zbliżeniowych, Bluetooth 5.0, WiFi 802.11ac, USB typu C, system wyrazistego nasłuchu głosu Super Far Field Voice Recognition do wygodnej obsługi asystenta głosowego, a także… Radio FM. Nie powiem – uśmiechnąłem się tutaj pod nosem, bo jednak radio jest dziś już niezwykle rzadkim bywalcem w półce premium.
PODSUMOWANIE
Przyznaję – LG V40 ThinQ prezentuje się, jak kawał rasowego smartfonu.
Szczególnie dobrze wypadają aparaty i dedykowane im funkcje, niezłe wrażenie robi przyłożenie się do wykonania, naprawdę fajnie, że znowu postawiono na najwyższej jakości brzmienie oraz kapitalny wyświetlacz. Widać, że model ten wręcz ocieka megamożliwościami pod kątem multimediów. Ich produkcji, jak i konsumpcji.
Ale trzeba też jasno powiedzieć, że już „na dzień dobry” kilka punktów tutaj zawodzi. Po pierwsze mała bateria, po drugie poprzedniej generacji Android, skoro najnowszy od wczesnych wersji developerskich jest dostępy od dobrego pół roku. Jestem tymi dwoma niedostatkami zdziwiony. O ile baterię mogę jeszcze jakoś przełknąć, to jednak brak najnowszego, bardzo dobrego systemu nie jest dla mnie dobrą wiadomością.
Osobna sprawa, że nie ma jeszcze dat dostępności oraz cen LG V40 ThinQ.
A przecież to już czas najwyższy, aby nie zwlekać z tymi informacjami. No chyba, że to celowy zabieg, który ma pomóc ponownie rozgrzać atmosferę, kiedy oczy wszystkich skupią się na Huawei Mate 20 Pro i Pixelach 3 od Google, które to przed nami.
Rzeczowo też trzeba przyznać, że LG V40 ThinQ nie redefiniuje rynku. Na pewno jednak dostaniemy przepotężny sprzęt, niesamowicie brzmiący i robiący równie niesamowite zdjęcia. Zeszłoroczengo LG V30 przyjąłem bardzo, bardzo ciepło. Trzymam więc kciuki za V40 ThinQ, bo seria V zawsze do mnie trafiała bardziej niż klasyczne modele z linii G.