Bardzo cieszy mnie wysyp tylu ciekawych pomysłów na smartwatche. Od kilku dni testuję pierwszego Galaxy Gear’a i tak, jak wiele napisałem o nim po pierwszych tylko wrażeniach, których doświadczyłem na targach w Berlinie, tak dzisiaj bez dwóch zdań – kiedy działam z nim na co dzień – jestem przekonany, że smart zegarki to kolejna wielka rewolucja, która stoi już za drzwiami, i na której niewątpliwie stępię piór ;) Na pełną recenzję Galaxy Gear’a przyjdzie jeszcze czas, a dziś uwagę skupiam na zegarku od LG, który swój model przygotowuje razem z Google.
LG G Watch będzie pracować na dedykowanym urządzeniom z kategorii technologii ubieralnej Androidzie Wear, który kilka dni temu ujrzał światło dzienne robiąc w mediach technologicznych niemałe zamieszanie. Rzecz, która już dzisiaj mnie ogromnie cieszy, to fakt że LG G Watch będzie kompatybilny nie tylko ze smartfonami tej firmy, ale również z pozostałymi urządzeniami, które pracują na Androidzie. Tak ścisła współpraca z Google zaowocuje oczywiście pełną funkcjonalnością związaną z Google Now i mam ogromną nadzieję, że do czasu premiery pojawi się wersja obsługująca język polski i związane z naszym lokalnym klimatem zdarzenia, dzięki którym w pełni wykorzystamy jego możliwości.
Najbardziej jednak elektryzuje, że nie będziemy wcale długo czekać na LG G Watch, który Koreańczycy chcą wprowadzić na rynek już w drugim kwartale br. roku. Biorąc pod uwagę, że mamy końcówkę marca, oznacza to, że premiera jest naprawdę blisko!
Najbardziej w wiadomości prasowej LG uderza mnie, jak często firma podkreśla swoje bliskie relacje z Google i jak integralnie razem z gigantem wyszukiwania pracuje nad całym konceptem. To świetna wiadomość, bo pokazuje, że G Watch może być rzeczywiście Nexusem na nasze nadgarstki, a zastosowane w nim rozwiązania nie tylko wykoncypowane przez LG, ale również wspólnie z Google przepracowane. Pomyślałem nawet, że Moto 360 nie będzie dostępny w światowej sprzedaży (poza USA), bo prawdopodobnie trafi do niej właśnie sprzęt będący efektem współpracy Koreańczyków i Amerykanów.
Na dzień dzisiejszy nie są znane szczegóły specyfikacji, ale jeśli dostaniemy w klasie smartwatchy urządzenie klasy smartfonowych Nexusów, to będę miał o czym myśleć. Póki co jednak, cały czas moim typem nr 1 jest Neptune Pine i zupełnie nie przeraża mnie nawet jego wielkość. Po prostu – czekam na inteligentny zegarek, który będzie kompletnym urządzeniem gotowym do pracy nie tylko w połączeniu ze smartfonem, ale również samodzielnie, a że testy Galaxy Gear’a trwają (swoją drogą jestem zachwycony), to swój obraz idealnego smart zegarka w głowie powoli już mam.
PS.
trzymam kciuki LG :)
Źródło, foto: Informacja prasowa LG