Ale, ale – zanim wpadniecie (lub nie) w zachwyty, to uprzedzam, że LG poszedł w zupełnie innym kierunku, niż np. Samsung, czyli jego lokalny największy konkurent. Nie mam też zarazem wątpliwości, że to krok postawiony właśnie w opozycji do Galaxy Note 4. I taktyka ta jest o tyle ciekawa, że przecież nikt nie powiedział, że elektroniczny notatnik musi być produktem klasy premium, do czego przyzwyczaił nas właśnie Samsung. Co zatem przygotował jego rywal?
LG G Stylo, to smartfon z dość przeciętnym wyposażeniem. Na 5,7-calowym ekranie zobaczycie obraz o rozdzielczości… HD 720p… Cóż, też podrapałem się po głowie i przetarłem oczy ze zdziwienia, bo piksele będę chyba wielkości pięści na tak dużej przestrzeni! OK – może trochę hiperbolizuję, ale już to pokazuje, jak LG postanowił podejść do rynku cyfrowych notatek. Ponadto napędza G Stylo 64-bitowy, 4-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 410 z zegarem 1,2 GHz. Wewnątrz znajdziemy też 1,5 GB pamięci RAM, 8 GB na pliki, Bluetooth 4.1, NFC, slot na karty micro-SD, a sprzęt działa pod kontrolą Lollipopa. Na pewno na długo starczy też bateria, bo przy takich parametrach ogniwo o pojemności 3000 mAh wykaże się z pewnością kapitalnymi czasami pracy.
Najważniejszym bohaterem G Stylo jest oczywiście rysik. To on ma pozwalać na dokonywanie wygodnych notatek. Tym z Was, którzy nie pamiętają przypomnę, że smartfony od LG wyposażone są standardowo w liczne dedykowane aplikacje, wśród których są również te przeznaczone cyfrowemu notowaniu i zawsze brakowało mi do nich dołożonego w standardzie rysika. Producent wystosował wyłącznie komunikat prasowy w rodzimym języku, a więc musiałem posiłkować się Tłumaczem Google, aby przeczytać o funkcjach urządzenia, ale wynika z tej wiadomości, że LG G Stylo otrzymał lepszy ekran, który ma precyzyjniej radzić sobie ze stylusem. Fajerwerków jednak brak.
Co oznacza ten ruch? Otóż LG wybiera drogę ewolucji niż rewolucji, bo dzięki temu nie skazuje się od razu na otwartą wojnę z Samsungiem, który przecież w swojej ofercie też ma tańszego odpowiednika premiowanych Note’ów (seria Neo). LG jest jednak dzisiaj na fali i przykuwa uwagę wielu potencjalnych klientów. Producent ma więc czas. Nie będzie stawał do wyścigu, w którym i tak nie jest w stanie od razu zwyciężyć. Samsung całkowicie na nowo zdefiniował użyteczność rysików i nigdy przed nim korzystanie z nich nie było tak przyjemne i efektywne!
Jego południowokoreański producent ma tego świadomość, dlatego w mojej ocenie – stopniowo będzie stawiał pierwsze kroki, poprawiając co się da, ulepszając, aż w końcu przy np. trzeciej edycji urządzenia dostaniemy pełnowartościowego konkurenta serii Note. Oczywiście nie będzie to łatwa droga. Samsung ma w rękawie jeszcze sporo asów, ale i tak widać, że LG odpuszczać zamiaru nie ma.
Zainteresowani możliwościami Note’ów? Koniecznie przeczytajcie:
– recenzję Samsunga Galaxy Note EDGE
– recenzję Samsunga Galaxy Note 4
– recenzję Samsunga Galaxy Note 3
Źródło, foto: lg