Ruszają powoli targi CES2016 w Las Vegas. Przy tej okazji Lenovo rzuca na rynek sporo nowych, świetnych urządzeń komputerowych, ale o nich więcej na 90sekund.pl. Tutaj swoje zasłużone miejsce będzie miał Chromebook ThinkPad 13, czyli notebook z Chrome OS na pokładzie, który jest pierwszym tego typu urządzeniem z tej właśnie serii, cieszącej się zresztą bardzo dobrą opinią wśród zaawansowanych użytkowników. Co jednak cieszy mnie najbardziej – Lenovo w tym przypadku nie idzie na wiele kompromisów i przedstawia Chromebooka z solidnym wnętrzem… chociaż idzie też na pewne kompromisy.
Wygląda to prawdę pisząc, jak konkurencja dla Pixela. I to za rozsądne pieniądze, gdyby zestawiać ze sobą obydwa modele. Sęk w tym, że Lenovo Chromebook ThinkPad 13 nie jest tak urokliwy estetycznie i jednak kilka różnic jest, więc w tym wyścigu król jest tylko jeden. Ale do konkretów – model od Chińczyków będzie napędzany najnowszą generacją Intelowskich procesorów Skylake, a najbardziej podstawowy otrzyma Celerona (tego jeszcze na 100 proc. nie jestem pewien, bo nie ma tego w oficjalnych materiałach, ale jeden z serwisów podaje taką informację), natomiast bardziej zaawansowane: Intel Core i3 oraz i5. Dodatkowo poszczególne wersje różni ilość pamięci RAM, która maksymalnie wynosi 8 GB – oraz – 16 GB lub 32 GB na dane. Co ważne – jest tutaj m.in. port USB typu C. Natywna rozdzielczość ekranu ma wynieść 1080p (czyli Full HD), a opcjonalnie dostępny ma być panel IPS.
Nie jest to szczegółowa specyfikacja, materiały dla prasy jeszcze są aktualizowane, więc mam nadzieję, że będę mógł niebawem dokładnie wyspecyfikować Lenovo Chromebooka ThinkPada 13, niemniej już teraz zakładam, że jest to na prawdę atrakcyjna opcja dla osób, które potrzebują sprzętu z Chrome OS, ale żwawszego, niż tradycyjne, dostępne na rynku modele. Sam zresztą narzekałem trochę w końcówce 2015 roku na to, że Chromebooki się nie profesjonalizują, zatem tak mocna pozycja w portfolio Lenovo budzi we mnie nowe nadzieje :).
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Otóż ThinkPad 13 będzie również dostępny z systemem Windows. I edycja ta otrzyma dysk do 512 GB oraz maksymalnie 16 GB pamięci RAM. Poza tym, że rdzenne bebechy są takie same, to już różnią się ilością dostępnych portów oraz klawiaturą. Nie wszystkim amerykańskim dziennikarzom się te różnice podobają – narzekają na to panowie z TheVerge. Skoro sprzętowo wersje z Chrome OS oraz Windows nie różnią się tak bardzo od siebie, to dlaczego nie ma opcjonalnie zainstalowanych dwóch systemów do wyboru?
Teoretycznie sprawa jest jasne – to dwa całkowicie inne w swoich założeniach produkty, dla dwóch różnych grup odbiorców. Ale z drugiej strony – coś w tym jest. Nagle okazuje się, że hardware’owo ThinkPad 13 dedykowany Chrome OS poddawany jest ograniczeniom, chociaż różnica w wyjściowej cenie jest niewielka. Chromebook z tej serii ma kosztować 399 dol., a model z Windowsem 449 dol. Co więcej – nagle – takie odniosłem wrażenie – producenci tacy, jak Lenovo – sami wolą, aby to klienci, którym bliższe są Okna, byli bardziej zadowoleni. Myślę, że bez większej ilości sensownych, natywnych aplikacji, które z Chromebooków będą czynić bardziej zaawansowane urządzenia, wciąż będziemy skazani na ten rozdźwięk, tyle tylko, że to tak naprawdę oczekiwania wyprojektowane – to ja i kilku nielicznych chciałoby zastąpić Windowsa systemem Chrome OS i wciąż musimy iść siłą rzeczy na kompromisy. Google nigdy nie chciał detronizować giganta z Redmond (ale to tak na marginesie tego newsa).
W każdym razie – windowsowy ThinkPad 13 ma trafić do sprzedaży w kwietniu, a z Chrome OS dopiero w czerwcu. Wtedy będzie dokładnie wiadomo, w jakich konfiguracjach ostatecznie produkt wyląduje na rynku.
PS.
niestety nigdzie nie ma prasowych fotek tych ThinkPadów z Chrome OS, zatem dodałem te, które opisują wygląd modelu z Windowsem.