Po dwóch mocno skrajnych opiniach Michała Brożyńskiego, przyszedł czas na moje słowo po konferencji chińskiego producenta. Szczerze pisząc, po niezwykłych Moto Z, które podobnie jak naczelnemu bardzo i mi się spodobały, trochę brakuje mi obiektywizmu w stosunku do Phab 2 Pro, bo gdyby nie Tango, w ogóle nie zwróciłbym na niego uwagi. Pomijam już fakt, że to co widziałem, praktycznie na każdym kroku przypominało mi efekty Sony AR, które w japońskich smartfonach są już od kilku dobrych lat. Nie tylko zresztą mi, bowiem Naczelny jest podobnego zdania. A gdyby tak spojrzeć na Lenovo Phab 2 Pro z perspektywy zwykłego smartfona, który nie obsługuje „bajerów” projektu Tango? Zróbmy to zatem.
- Wyświetlacz: 6,4 cala, IPS, QHD, 449 ppi
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 652, 8 rdzeni
- Pamięć: 4 GB RAM/64 GB pamięci ROM
- Aparat: Tylny 16 Mpix, przedni 8 Mpix, sensory mierzące głębię oraz śledzące ruch
- Bateria: 4050 mAh
- Głośniki Dolby Atmos Audio, czytnik linii papilarnych, oraz wsparcie Projektu Tango
Tak prezentuje się specyfikacja smartfona Lenovo. Jakie wrażenia? Bo ja mam trochę mieszane uczucia. Spodziewałem się bowiem w pierwszym tego typu urządzeniu przede wszystkim lepszego procesora. I w zasadzie to on burzy trochę pozostały układ, na który składają się podzespoły bardzo solidne i spełniające obecne standardy. Oczywiście najbardziej wyróżnia się tutaj bateria, ale gdy tylko weźmiesz pod uwagę to, że ekran jest tutaj ogromny, wręcz tabletowy, to mniej pojemnego ogniwa wręcz nie należało instalować.
Przeglądam z ciekawości cały czas oficjalna stronę tego produktu i szczerze pisząc nie widzę w nim nic nadzwyczajnego. Tango w ogóle mnie nie porwał. Widząc możliwości w stylu Woorld, a więc w aplikacji w której mogę sobie sadzić kwiatki w moim domu, czuje niesmak. A może zwierzątko w Raise? Możliwość dzielenia się na Facebooku jak wirtualny pies towarzyszy w moim życiu? Zabawa dobra, ale dla dzieci, dla mnie na pewno nie. Co innego planowanie zakupów w postaci mebli i innych urządzeń do swojego domu. Jest to fajne rowiązanie, ale pytanie, które mi się nasuwa jest proste. Ile razy z tego skorzystam? Nie wiem jak często zmieniasz meble w domu, ale w ciemno strzelam, że nie jest to częsty proces. Tym samym zgadzam się tutaj z tym co napisał w swoim wpisie Michał Brożyński – coś tutaj chyba jest nie tak. Ten „wyjątkowy” smartfon w ogóle mnie nie rusza, no chyba, że zwyczajnie ja nie czuje tutaj czegoś przełomowego. A Ty?
Wracając do samego smartfona, to tak jak wspomniałem w pierwszym akapicie, mając z tyłu głowy świetnie wyglądające i prezentujące się Moto Z ciężko mi doszukać się w Phab 2 Pro jakichkolwiek cech, które by mnie zainteresowały. O kupnie nawet nie wspominam, bo nawet wygląd specjalnie mi tu nie odpowiada, choć obiektywnie patrząc całkiem zgrabna bryła oraz praktycznie brak bocznych ramek sprawia, że smartfon ma swój styl.
Lenovo Phab 2 Pro to nie urządzenie, które nagle stanie się marzeniem konsumentów. Moim zdaniem, stanowić będzie ciekawostkę, przynajmniej do momentu gdy Tango nie zostanie lepiej i o wiele bardziej praktyczniej wykorzystane. Zdecydowanie większe wrażenie zrobiły na mnie Moto Z, które przyćmiły Phab 2 Pro pod każdym względem i nawet umiejętność rozszerzonej rzeczywistości nie daje przewagi. Ani trochę.
Źródło, foto: lenovo