Hej! Tak jak pisał Michał Brożyński w swoim ostatnim tekście, poszerzamy zawartość na naszym blogu o drony, koptery, wielowirnikowce i inne. Nie uzurpuję sobie jeszcze prawa do bycia nieomylnym specjalistą, tym niemniej coś czuję, że zabawa będzie przednia. Nie da się też ukryć, że drony, które póki co definiuję w kontekście bezzałogowych pojazdów o masie do 25kg, wzbudzają powszechne zainteresowanie. Gdy wykonywaliśmy pierwsze loty próbne naszych egzemplarzy, nagle pojawiły się dwie osoby, które zasypywały nas pytaniami i im również udzieliła się atmosfera, wyrwana wprost z dzieciństwa. A i ochroniarz, który nas wyganiał, w związku z dość późną porą, złagodniał, gdy zobaczył maszyny Parrota, dając nam na spokojnie spakować cały sprzęt.
Oprócz frajdy samej w sobie, jaką daje sterowanie tymi pojazdami, zawsze podobały mi się również wykonywane nimi fotografie lub filmy. W skrócie – tam gdzie zwykłej kamery nie poślesz, to drona wypuścisz. Jednym z miejsc, na których można umieszczać swoje najlepsze “szoty” jest Dronestagram, czyli odpowiednik znanego Instagrama. Z tą różnicą, że tam nie znajdziecie fotek jedzenia, a jeśli już, to z tak dużej odległości staną się jedynie elementem tła.
[showads ad=rek2]
Rzeczony portal społecznościowy ogłosił niedawno zwycięzców drugiego, corocznego konkursu na najlepszą fotografię wykonaną dronem. Rywalizacja była oceniania przez nie byle kogo. W skład jury weszli: zastępca dyrektora działu fotografii National Geographic – Ken Geiger, redaktor naczelny francuskiego National Geographic – Jean-Pierre Vrignaud oraz założyciel i jednocześnie CEO Dronestagrama – Eric Dupin. Przejrzeli ponad 5 tys. zgłoszeń, szukając kreatywności, dobrej jakości zdjęć oraz realizacji tematu.
Tegorocznymi kategoriami były: Natura, Miejsca i Dronies. Te ostatnie to po prostu selfie wykonane przy użyciu drona. Jak stwierdził Dupin – to taki totalny selfie-stick. Tak, że tego, no, możecie wyrzucić swoje smartfony z szerokokątnymi obiektywami na froncie i kijki. Wiele osób w kadrze? Litości. Nie umywa się to do selfie z bezzałogowca. Oczywiście, nie bierzcie tego dosłownie, ale wystarczy spojrzeć na zwycięzcę, właśnie w kategorii dronies, gdzie dziesiątki osób przebrało się za niegdyś popularnego #gimbynieznajo Wally’ego, by zobaczyć miażdżącą różnicę. Dodatkowo wyłoniono również trzy Nagrody Publiczności
[showads ad=rek3]
Moich prywatnych faworytów jest kilka. Pola tulipanów – doskonale tutaj widać, z jaką precyzją są zagospodarowane, a dodatkowo zdjęcie mieni się feerią kwietnych barw, samotna wyspa, która w całości mieści się w kadrze oraz nurkowanie z rekinami, przy którym czuję dreszczyk emocji. Zresztą – nie będę się już więcej rozpisywał i zostawiam Was z galerią zdjęć.
Źródło, foto: nationalegeographic, dronestagr