Tak, cena jest absurdalna za tego typu rozwiązanie. Zupełnie jej nie rozumiem i nie potrafię znaleźć dla niej sensownego wytłumaczenia. No chyba, że japońska firma King Jim gra na nucie hipsterskiego romantyzmu, oferującego coś unikatowego pod względem formy oraz wyrazu, co ma zadatki na stanie się kultowym elementem subkultury. Ale nie ja zajmuję się promocją Pomery, więc to nie mój kłopot. Natomiast sam pomysł, jego realizacja na obecnym etapie oraz samo założenie – wyglądają świetnie. Ale oprócz ceny mają jeszcze jeden problem…
Pomera DM30 od King Jim, to nowatorski retro-projekt, który w tej chwili zbiera środki na swoje finansowanie na Kickstarterze. W swoim założeniu bardzo kompaktowe urządzenie, z możliwością rozłożenia, zintegrowaną klawiaturą oraz ekranem E-ink, będące po prostu dość nowatorskim uosobieniem współczesnej maszyny do pisania! Tak, wiem, że brzmi to wszystko dość karkołomnie, ale jednak jest to coś takiego, co po prostu ma służyć do jednej czynności – pisania tekstów!
Całe urządzenie jest przygotowane pod tą aktywność. Posiada ekran o przekątnej 6 cali z rozdzielczością 800x600dpi, ale niestety (jak dla mnie – niestety), nie jest on podświetlany, jak w nowych czytnikach Kindle. Jest sporo funkcji związanych z podstawową edycją tekstu, prosty kalendarz oraz arkusz kalkulacyjny. Ponadto Pomera DM30 zasilana jest dwiema bateriami „paluszkami” typu AA, które mają wystarczyć na około 20h pracy oraz posiada slot kart SD i port USB 2.0 do przenoszenia danych. Swoje teksty można też przerzucać do np. smartfonu poprzez kod QR (póki co tylko na iPhone’a z iOS przez apkę dostępną w AppStore). Na pliki przeznaczono pamięć rzędu 8GB. Waga Pomery to 450 gramów.
King Jim chce wprowadzić rozwiązanie na rynek amerykański, stąd kampania na Kickstarterze, ale moim zdaniem mocno przestrzelona cenowo. Pomera DM30 ma kosztować – jeśli uda się zebrać pieniądze – 499USD… Jak na współczesną wersję prostej maszyny do pisania – zdecydowanie za drogo! Tym bardziej, że… w tej cenie kupisz w Stanach Zjednoczonych dwa Chromebooki. Oczywiście, że nie chodzi mi tutaj o ściganie się na porównania typowego netbooka z urządzeniem typu Pomera, ale sprzęt z Chrome OS w roli bardziej zaawansowanej maszyny do pisania, również działający offline, sprawdza się doskonale, szczególnie że Chromebooki słyną z idealnie zaprojektowanych klawiatur, co sam mogę w pełni potwierdzić.
Projekt Pomery DM30 jest więc naprawdę ciekawy. Ale nie powinien kosztować więcej niż 150USD. Wówczas zakup takiego sprzętu miałby sens z perspektywy osoby twórczej, pracującej z pisanymi przez siebie tekstami. Wzorniczo oraz realizacyjnie – Pomera ma wszystko, czym mogłaby zaskarbić sobie serca hipsterów, ale wielkiego fermentu wokół tego projektu bym się nie spodziewał.
Źródło: theverge