Nie wiem, czy dzisiaj inwestowanie w budżetowych smartfonach w lepszej jakości dźwięk z 1W głośnika zewnętrznego ma sens (AWINIC 8738 z technologią Waves MaxxAudio), skoro to fotografią mobilną świat współczesnych telefonów stoi. Jakkolwiek 5-Mpx matryca na froncie robi jeszcze jakąś robotę, tak zwykłe 8-Mpx na tyle może nieco rozczarowywać. Tym bardziej że dokładnie ten sam model aparatu jest w Xperii XA na przodzie… Poza tym ma też już swoje lata, bowiem debiutował w 2012 roku… Z drugiej strony, nie bardzo mam pomysł, jaki też powinien znaleźć się tam sensor(?), ale zamiast fajnego głośniczka doinwestowałbym na miejscu producenta i dał jednak mocniejszą kamerkę. Niemniej w cenie 600zł nie ma co oczekiwać nie wiadomo czego, a na tyle Lenovo wycenia swój najnowszy smartfon C2, który właśnie debiutuje na naszym rynku.
Duży plus należy się temu smartfonowi za bardzo udany ekran, który przynajmniej na papierze wygląda całkiem nieźle. OK – wiem, że rozdzielczość HD dzisiaj nikogo nie porywa, ale jestem na finiszu recenzji Sony Xperii XA (będzie jeszcze dziś), która na pięciu calach takowy posiada i zupełnie niczego na tym nie traci. No, a Lenovo C2 ma panel typu IPS, który ma radzić sobie z właściwym odwzorowaniem kolorów do kąta 170 stopni, co jest naprawdę świetnym rezultatem.
Jak na sześćset złotych jest też w Lenovo C2 1GB pamięci RAM i czterordzeniowy procesor z zegarami 1GHz. Jeśli natomiast zabraknie miejsca na apki i fotki z 8GB na pliki (a zabraknie na 100 proc.), to rozszerzysz podstawową pamięć o kartę microSD do 32GB. Jako, że całość pracuje na Androidzie 6.0 Marshmallow oraz zasilana jest baterią o pojemności 2750 mAh, to wróżę niezłe czasy pracy na jednym ładowaniu. A – no i zapomniałbym – Lenovo C2 obsługuje też dwie karty SIM.
Myślę, że w tym segmencie cenowym niezły gracz. Może zainwestowałbym w 1,5GB RAM i ciut młodszy aparat, ale finalnie – jak na zetafona – jest bardzo obiecująco.