[showads ad=rek3]
Mimo, że działka filmowa na tym blogu należy do Michała Nowaka, to jednak muszę przyznać, że nie mogę się dzisiaj powstrzymać o rozpoczęcia tego dnia od swoich krótkich wrażeń związanych z nowym, pierwszym zwiastunem, nadchodzącego i zapewne przez wielu fanów gorąco oczekiwanego, filmu o jednym z największych technologicznych innowatorów naszych czasów – Stevie Jobsie! Biorąc pod uwagę, że to już druga próba zmierzenia się z cieniem współtwórcy iPhone’a, to oczywiście oczekiwania są ogromne. Widać to po zainteresowaniu tematem przez anglojęzyczne serwisy, ale też samemu ulegam tej atmosferze.
Naturalnym okazało się, że jest potrzeba, aby zabrał się za ten materiał ktoś inny, kto nie tylko pokaże wielką historię świetnego sprzętu i kapitalnej firmy, ale też pokaże złożoność charakteru Jobsa, tak przecież przez wszystkich podkreślanego. Długo szumiało w mediach od kolejnych nazwisk, które miały wcielić się w rolę Steve’a. Im większa sława, bym głośniej odbijała się jej ostateczna rezygnacja. Dlatego dzisiaj z wielkim uśmiechem przywitałem zwiastun, na którym zobaczyłem Michaela Fassbendera – jednego z najgenialniejszych współczesnych aktorów.
O ile Kutcher – oprócz tego, że do Jobsa jest podobny – odtworzył nawet sposób jego chodzenia – o tyle pod skórą nie pokazał prawie niczego. Za to Fassbender to totalny gracz. Jego rola androida w Prometeuszu – nie do podrobienia; fanatycznego farmera w Zniewolonym porażająca oraz przygnębiająco dramatyczna, z milionem odcieni idealnie odegranych udręczeń, wręcz fascynująca w przejmującym Wstydzie. Uwielbiam tego faceta, bo to aktor, który do Jobsa nie ma być podobny, ale który go po prostu zagra!
[showads ad=rek1]
Jak wspomniałem wcześniej – premiera w październiku, a konkretnie 9. Reżyseruje obraz nagrodzony już Oscarem – Danny Boyle. Obok Michaela Fassbendera zagra też Kate Winslet (ją też uwielbiam ;) ), Jeff Daniels i Seth Rogen. Ach – czuję w kościach prawdziwą perłę!