Mam już najnowszego Androida 5.0 Lollipop na swoim LG Nexusie 5. Pobranie paczki z systemem, proces instalacji i pierwszego uruchomienia, to jakieś 20 minut, z czego ok. 10 minut to pierwszy rozruch systemu, który trwa i trwa i trwa. Ale było tak przy wersji deweloperskiej, jest i przy finalnej. Dalej jest już tylko lepiej!
Po swojej przygodzie z Androidem L napisałem, że ten system będzie się podobał. Ale teraz muszę przyznać, że będzie on zachwycał! Pracuje szokująco płynnie i wydajnie! Jest niesamowicie sprawny no i oczywiście wygląda kapitalnie! To, co widzieliśmy w wersji deweloperskiej, to pikuś. Dopiero tutaj Google postawił na wszystkie prawdziwe szlify.
Interfejs jest płaski do bólu. W każdym oknie, każdej funkcji, każdej opcji. I to jest piękne! Jest tak prosto, jak tylko potraficie sobie wyobrazić, ale nie jest banalnie! Android Lollipop pod względem wizualnym, to najlepsza rzecz napisana na urządzenia mobilne, jaką widzę od naprawdę dawna. Wszystko ma tutaj swoje miejsce i swoją przestrzeń. I szczerze – nie wyobrażam sobie, że miałbym pracować na Lizaku zmodyfikowanym przez któregokolwiek z producentów.
Ten system rzuca im wyzwanie. Naprawdę muszą albo całkowicie przeprojektować swoje nakładki i wykazać się spora kreatywnością, albo pozostać przy swoim, tyle tylko, że to co najfajniejsze w Lollipopie od strony wizualnej, od razu im umknie. W każdym razie na te rozważania przyjdzie jeszcze czas.
Natomiast Android 5.0 od pierwszego uruchomienia sporo różni się od pierwowzoru L. Witają nas miłe dla oka, pastelowe kolory, zupełnie inaczej wygląda logowanie. Mamy możliwość przywrócenia ustawień z dowolnego innego urządzenia z Androidem, które akurat posiadamy, albo zaciągnięcia instalacji z kopii zapasowej dostępnej na jednym z telefonów lub tabletów, które aktualnie (lub wcześniej) używamy lub używaliśmy. Efekt?
Po wybraniu odpowiedniego sprzętu możemy przejrzeć listę aplikacji, która tam jest dostępna, a następnie odznaczyć te, których nie chcemy już widzieć w nowym systemie. Bardzo przydatna opcja! Lepiej się też przechodzi weryfikację dwuetapową. Wcześniej, jeśli nie miało się z tym do czynienia, to pierwsze logowanie mogło być naprawdę mordęgą.
Ciekawą nowością jest też pojawienie się ikon na pulpicie, w układzie, który zostawiliśmy przed reinstalacją! Co więcej – te z aplikacji, które jeszcze się nie zainstalowały są wyszarzone oraz ujęte w kółko. Po instalacji pojawiają się oczywiście kolory.
Jest też zauważalnie inna czcionka (zdaje się, że teraz jest to Roboto). Przyciski ekranowe (trójkąt, koło i kwadrat) są zdecydowanie mniejsze niż w Developer Preview, podobnie widziane na górnym pasku zasobnika ikony aplikacji czy nieodebranych akcji. Tło w menu głównym dla zainstalowanych apek jest białe.
Reasumując – system robi naprawdę niezłe wrażenie. Ma w sobie nowatorski wygląd, świetne podejście do obsługi gestami, przy czym jest również niezwykle ergonomiczny i przyjemny w użytku. Cieszę się, że wreszcie trafił na mojego Nexusa. Mam nadzieję, że będzie oszczędniej gospodarował energią i pokaże się z jak najlepszej strony. Póki co jestem bardzo zadowolony, czego i Wam życzę :)
PS.
Google ukrył grę w Androidzie 5.0 Lollipop. Po wejściu do Ustawień, należy przewinąć je na sam dół, wybrać Informacje o telefonie, a następnie kilkukrotnie, dość energicznie, tapnąć w Wersję systemu Android. Wówczas pojawi się na ekranie lizak i wyświetli się nazwa systemu. Jeśli przytrzymacie dłużej palcem lizaka uruchomi się gra. Flappy Bird, ale z Androidem w roli głównej. Polecam – można rwać włosy z głowy ;)