Samsung Galaxy K zoom, to fotograficzny smartfon, który trafił do naszej redakcji w zeszłym tygodniu. Od razu w oczy rzuca się masa cech, które przemawiają za tym urządzeniem (tym bardziej, że mam w pamięci poprzednika), ale na to wszystko przyjdzie miejsce w regularnej recenzji. Nie mogę natomiast wyjść z podziwu, jak świetnie następca Samsunga Galaxy S4 zoom radzi sobie z zoomem optycznym i cyfrowym! Co więcej – równie interesująco wypada optyczna stabilizacja obrazu, która nawet przy zastosowaniu maksymalnych zbliżeń pozwala na zdjęcia bez zamazań!
Przeczytaj też:
Pełną recenzję Samsunga Galaxy K zoom (SM-C115)
lub
Recenzję jego poprzednika Samsunga Galaxy S4 zoom (SM-C105)
Fotograficzne smartfony to coraz częstsza nowość w portfolio ceniących się firm technologicznych. O tym, jak bardzo pogrążają dzisiejsze inteligentne telefony klasyczne cyfrówki nie ma już co pisać, ale takie koncepcje, jak serwuje nam Nokia z modelem 1020 (nasza recenzja w tym miejscu), Samsung z SGS4 zoom (tutaj recenzja) czy Galaxy K zoom czy ostatnio zaprezentowany Panasonic Lumix DMC-CM1, to coraz potężniejsze narzędzia, które idealnie sprawdzają się w niemal każdych warunkach.
Już zoomem optycznym zastosowanym w Galaxy S4 zoom byłem zachwycony. Ale w kolejnej edycji tego smartfon, którą właśnie testuję, jest jeszcze lepiej. Wreszcie fotografowanie oddalonych obiektów ma ogromny sens. Nie jestem fotografem. Aparat w smartfonie traktuję jako zamiennik zwykłej cyfrówki, której dzisiaj już bym nie kupił. Testując takie urządzenia, jak K zoom tylko się w tym utwierdzam, ale widząc jak w praktyce wyglądają fotograficzne możliwości sprzętowe – nie mam złudzeń. Nie chcę niczego innego! Oto kilka moich próbek (zdjęcia w oryginalnym rozmiarze znajdziecie na naszym koncie w serwisie Flickr):
Dodam jeszcze, że żadne z prezentowanych tutaj zdjęć nie zostało przeze mnie wykonane powtórnie. Oznacza to, że nie zrobiłem np. 5 tych samych ujęć i wybrałem najlepsze. Po prostu wykonywałem jedno za drugim bez zastanawiania się, jakie są efekty. Jeśli warunki na to pozwalały, czyli byłem wystarczająco oddalony od kadrowanego obiektu, to powstawały trzy fotografie w takiej kolejności: zdjęcie normalne, z 10-krotnym zoomem optycznym, a na końcu z 10-krotnym zoomem cyfrowym, który nakładał się na ten poprzedni. Zdjęcia wykonane oczywiście z ręki, bez statywu.
Jak widać, bez względu na panujące warunki atmosferyczne, czy niebo było zachmurzone, dominowały zamglenia, czy słoneczne niebo – wszystkie fotografie wyszły w bardzo dobrych jakościach. Najgorzej wypadały fotografie zrobione w sztucznym świetle, ale te postaram się dodać przy okazji pełnej recenzji Galaxy K zoom.
Ale to, jak nieźle radzi sobie Galaxy K zoom z optycznym zoomem pokazuje chociażby poniższe zdjęcie. Jeśli na sfotografowanym z dużej odległości obiekcie bez problemu daje się odczytać tekst, to jest rzeczywiście imponująco! Z racji tego, że panowały wówczas jeszcze poranne zamglenia, druga z poniższych fotek w normalnych warunkach wypadłaby jeszcze lepiej. Brawo Samsung!
Nie przypominam sobie drugiego urządzenia mobilnego, które miałbym w redakcji, i które tak pięknie radziłoby sobie ze zbliżeniami. Pod tym względem mogę Samsungowi Galaxy K zoom dać dokładnie tyle punktów za zoom ile wynosi jego krotność, czyli 10!
Ale – jak to zwykle w przyrodzie bywa- musi być równowaga. Poprzedni model – mimo, że dość niewygodny w obsłudze – umożliwiał sterowanie powiększeniem dzięki obrotom pierścienia wokół obiektywu. Tutaj tego nie ma i trzeba radzić sobie z tym przykładając dwa palce do ekranu i rozsuwając je lub zsuwając – zależnie, czy chcemy obiekt fotografowany przybliżyć, czy oddalić. Jest to niestety dość niewygodne i czasami wykonanie szybkiego przybliżenia zupełnie się nie udaje.