20 listopada rusza oficjalnie sprzedaż, a dzisiaj mogę na własnej skórze poczuć, jakie wrażenia dotykowe oraz wizualne sprawiają nowe produkty Microsoftu. Wreszcie gigant z Redmond zaczął dostrzegać nasz rynek, jako rozwojowy i perspektywiczny. Debiutują u nas w sprzedaży tablety (chociaż dla mnie to tak naprawdę notebooki) z serii Surface. Sam jestem właścicielem od kilku miesięcy Surface Pro 3 i uważam jego nabycie, jako jeden ze swoich najważniejszych zakupów komputerowych ostatnich lat. Surface, to taki sprzęt, który kosztuje krocie, ale pracuje wybitnie. Nawet moje krytyczne w stosunku do Windowsa 10 oko złagodniało.
[showads ad=rek3]
Mimo wszystko – nie zrażałbym się ceną, chociaż model, który jest w zasięgu moich zainteresowań spośród Surface Pro 4, kosztuje ponad 6 tys. zł i to bez klawiatury. Polskie ceny wyglądają w ten sposób:
- 128GB SSD / Intel Core M3 / 4GB RAM – 4299 zł brutto
- 128GB SSD / Intel Core i5 / 4GB RAM – 4719 zł brutto
- 256GB SSD / Intel Core i5 / 8GB RAM – 6199 zł brutto
- 256GB SSD / Intel Core i7 / 8GB RAM – 7599 zł brutto
- 256GB SSD / Intel Core i7 / 16GB RAM – 8599 zł brutto
- 512GB SSD / Intel Core i7 / 16GB RAM – 10 499 zł brutto
Do tego dochodzą pracujące na Atomach od Intela klasyczne tablety Surface 3, które są znacznie tańsze i mniejsze gabarytowo, ale jak na typowo tabletowe produkty, to czuć, że cenowo są sporym wyzwaniem. Lepiej dołożyć i mieć regularnego Surface Pro 4:
- 64GB SSD / Intel Atom x7-Z8700 1,6 GHz / 2GB RAM – 2599 zł brutto
- 128GB SSD / Intel Atom x7-Z8700 1,6 GHz / 4GB RAM – 3099 zł brutto
OK, a jak sprzęt prezentuje się w ogólnym odbiorze? Przekonanego trudno nawrócić z tej drogi. Pomimo, że czwórka od trójki nieznacznie tylko odbiega pod kątem wizualnym, to jednak czuć, że Microsoft wykonał kawał świetnej roboty. Bazuje na tym samym wzornictwie, sprawdzonych patentach, genialnym hardware i rewelacyjnie pod jego możliwości zoptymalizowanym systemem. Tak – na Surface’y możesz patrzeć tak, jak patrzy się na Nexusy z czystym Androidem lub na Chromebooki Pixel z Chrome OS. Wzorcowe produkty, pokazujące jak to wszystko powinno działać.
[showads ad=rek1]
Najważniejsze w tym wszystkim – po dzisiejszej premierze – to fakt, że utwierdziłem się w przekonaniu, że nie żałuję ani złotówki wydanej na Surface Pro 3. W zestawieniu z Pro 4 czuć oczywiście, że chciałoby się coś nowszego, tym bardziej, że do dyspozycji są mocne podzespoły, nowa, wyspowa klawiatura, która podoba mi się bardziej niż obecny TypeCover, a także udoskonalony rysik Surface Pen. Niemniej – nie czuję zgrzytu czasowego, chociaż jasne – miło byłoby przytulić czwóreczkę ;). Przy okazji też – jestem pewien, że chcę pozostać w tej rodzinie. To znaczy, że przynajmniej na dziś, jeśli miałbym zmieniać obecny sprzęt na nowy, to albo postawię na kolejną generację Surface Pro, albo na SurfaceBooka, którego póki co u nas w sprzedaży nie ma.
A jak w tym wszystkim prezentują się nowe Lumie? Zarówno 950, jak i 950XL to nowoczesne, świetne produkty, z konkretnymi bebechami. Dobrze leżą w dłoni, aczkolwiek mam nieco mieszane uczucia pod względem zastosowanego materiału do wykonania obudowy. Tworzywo sztuczne to w tej chwili trend panujący raczej wśród średniopółkowych produktów – chociaż i tam zdarzają się coraz częściej aluminiowe perły – oczekiwałbym więc od smartfonów, które kosztują blisko 3000 zł brutto, lepszego tworzywa.
[showads ad=rek1]
Samo wzornictwo jest jednak bardzo atrakcyjne, tyle że trochę zgaszone przez kolorystykę i ten materiał…, który nie łapie tak szybkom odcisków palców. Właściwie trochę wyglądają nowe Lumie, jak korporacyjne smartfony, a nie figlarne propozycje dla każdego względem jego indywidualnych upodobań i stylu. To, co jednak robi największe wrażenie, to tryb Continuum, który dzięki dedykowanej stacji dokującej – robi ze smartfonów podłączonych do monitora – peceta z Windowsem na pokładzie! No dobra – prawie peceta, bo jest to środowisko wydzielone z Windowsa 10 Mobile, ale atrakcyjne pod kilkoma względami. Jest tutaj w pełni obsługiwalny pakiet Office, mogą jednocześnie pracować różne aplikacje, np. oglądanie filmów i robienie czegoś produktywnego i nie doświadczysz żadnych zacięć. Co ciekawe Lumia 950XL ma Snapdragona 810, ale Microsoft postarał się o chłodzenie go cieczą, zatem smartfon pozostaje nieznacznie ciepły. Brawo!
Jako, że czuję się w tym roku dość mocno rozczarowany nowymi Nexusami, coraz odważniej patrzę w kierunku Lumii 950 lub Lumii 950XL. Ich ceny są jednak – póki co zaporowe – a dodatkowe akcesoria też swoje kosztują. Mam jednak szansę zdobyć jedną z tych słuchawek przy przedłużaniu umowy z operatorem, więc rozwiązanie jakieś na pewno się znajdzie ;).
[showads ad=rek3]