Apple iPhone 6 nadchodzi wielkimi krokami. Jako, że dość często jesień jest porą, kiedy pojawiają się urządzenia z nadgryzionym jabłkiem w logo, tak też podobnie jest i teraz. Pytanie tylko, kiedy? Wpierw serwis 9to5mac.com sugerował, że będzie to około połowy września, ale jego źródła wskazywały też, że Apple rozważa głównie drugi lub trzeci tydzień tego miesiąca. Dzisiaj pojawia jeden konkret, aczkolwiek wciąż równie tajemniczy i dyskusyjny, ale trudny do zignorowania, bo podany przez dość wiarygodny serwis…
Wg Re/Code iPhone 6 pojawi się w czasie specjalnego eventu 9 września. Czy jestem zaskoczony? I tak i nie. Za zdumieniem przemawia przede wszystkim fakt, że Apple zawsze, ale to absolutnie zawsze chodzi własnymi ścieżkami, a przecież do 10 września trwają targi w Berlinie IFA 2014, które skupią na sobie uwagę całego technologicznego świata. Wątpię, by gigant z Cupertino chciał ryzykować swoją premierę właśnie w tym samym czasie, chociaż…
… no właśnie – tutaj już muszę przejść do punktu, w którym to zaskoczenie znika. Otóż debiutować tuż przed targami ma Samsung Galaxy Note 4. W tym samym czasie (lub też w czasie imprezy targowej) zaprezentowana zostanie najpewniej Sony Xperia Z3. Są to oczywiście co najmniej dwie ważne prezentacje, które Apple może chcieć rozbić właśnie przyciągając na siebie całą uwagę. Dlaczego?
Bo we wszystkich plotkach świata powraca, jak bumerang informacja, że nowy iPhone 6 pojawi się de facto w dwóch odsłonach. Pierwszy, klasyczny model urośnie z ekranem do przekątnej 4,7 cala. Drugi ma być jeszcze większy – 5,5 cala – i celować w klientów rozmiłowanych w phabletach. Nie trudno się domyślić, że skoro Note 4 i Z3 pokazane zostaną w tym samym czasie z panelami o podobnych rozmiarach, to przecież nowe zjawiskowe urządzenia od Apple byłyby wielce pożądane w tym towarzystwie. Z mojej perspektywy – szczególnie to drugie.
Ale taka decyzja ze strony firmy z Cupertino byłaby dla mnie mocno niezrozumiała. Przecież Apple ma rząd dusz, który go uwielbia. Wystarczy popatrzeć, co się dzieje po premierach kolejnych iPhone’ów w sklepach, pod którymi ustawiają się kolejki, aby nie mieć żadnych wątpliwości, kto nosi spodnie w tym smartfonowym towarzystwie. Nawet dzisiaj iPhone 5S jest wciąż najlepiej sprzedającym się smartfonem świata, czyli w chwili, kiedy u bram stoi jego następca. Apple, absolutnie, ale to absolutnie nie musi rywalizować o uwagę z żadnym z wielkich producentów. Bo i tak ją skupia, a jego nowe słuchawki i tak będą miały wzięcie totalne, o którym wielu może tylko marzyć.
Poza tym stawanie w szranki z Notem 4 jest póki co, jak dla mnie, bardzo ryzykowne. Samsung stworzył linię phabletów właśnie Note’ami. To rozpoczęły ten marsz i z każdym kolejnym modelem jest jeszcze lepiej. Poprzeczka jest tutaj absolutnie wysoko. Niedowiarków zapraszam do mojej recenzji Note’a 3, który konkurencję zostawia daleko, daleko w tyle. To genialny phablet, przemyślany, nieźle wykonany, a do tego świetnie wyposażony i sprzętowo i software’owo. Apple musiałby swoim 5,5-calowym modelem obrócić Note’a 4 w pył, a to jest niewykonalne. Nie ma takiej siły. Sam zresztą oczekuję po kolejnym urządzeniu z tej serii nie tyle rewolucji, co ewolucji, bo do perfekcji trójce naprawdę niewiele brakuje.
Myślę, że zupełnie niepotrzebnie świat skupia się na samej premierze iPhone’a 6, bo przecież nie o ten telefon najbardziej dzisiaj chodzi. Cudów się po nim nie spodziewam, a znając zamiłowanie Apple do poprawiania detali i jednak dość już wyczerpaną formułę ich kultowego smartfona, przede wszystkim czekam na nowe urządzenia z kategorii technologii ubieralnej. I to jest najważniejszy punkt ewentualnej premiery i wiązanej z nią daty. Sezon na jabłka będzie zawsze, ale ogrodnicy z Cupertino będą chcieli nas przekonać, że równie dobre owoce mają też inne jego drzewa.
Od dawna, jak mantrę, wszystkie serwisy powtarzają, że potrzeba Apple nowego produktu, gdyż za chwilę złapie czkawkę. Bo ile może w kółko sprzedawać iPhone’y i iPady różniące się od siebie szczegółami? OK – tych detali nie wolno ignorować, wprowadzenie koprocesora M7 to przecież genialny krok w kierunku jeszcze lepszej optymalizacji pracy smartfona przeznaczonego dla aktywnych użytkowników, ale zwykłych śmiertelników takie rzeczy nie interesują.
Trzymam więc kciuki za rewolucyjne Apple, którego bardzo sobie i Wam w tym roku życzę. Nie ważne czy 9., 15., czy któregokolwiek innego dnia września 2014 roku… ;)