[showads ad=rek3]
Zwykle staramy się nie analizować przecieków, ale w tym przypadku postanowiłem zrobić mały wyjątek i przyjrzeć się, jak może wyglądać nowy Samsung Galaxy S7 Plus. Nie da się ukryć, że obok iPhone’ów, premiery flagowców spod znaku Galaxy S, cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Oczywiście obok domniemanej konfiguracji i parametrów, zawsze duża ciekawość skupia się na wyglądzie.
No i jeśli wierzyć temu co widzisz, to ciężko na pierwszy rzut oka dostrzec istotne zmiany. Jedno jest pewne. To z pewnością Samsung. Nie będę się rozdrabniał jednak na szczegóły, bo nawet nie wiadomo, czy rendery i film przedstawiają prawdziwy telefon. Mimo wszystko podoba mi się tutaj delikatna zmiana przycisku HOME. Wygląda drapieżniej i bardziej dynamicznie. Chcąc nie chcąc – jest to bardzo charakterystyczny element, z którego bez przerwy korzystasz, tak więc dobrze, żeby mimo wszystko choć trochę się podobał ;).
Wprawne oko dostrzeże również wejście na kartę pamięci, co z pewnością będzie miłym powrotem dla marudzących, którym zabrakło tego punktu w Galaxy S6. Przy odpowiedniej ilości pamięci wbudowanej, akurat dodatkowe miejsce nie jest tak pożądane, ale nie zmienia to faktu, że tego akurat nigdy dość. Wystarczy, że robisz dużo zdjęć i wystarczy właśnie taki telefon, by jedno zdjęcie zajmowało kilka MB. A wtedy tempo zapełniania się zasobów przyspiesza niebywale.
Cóż. Myślę, że jeśli tak miały wyglądać nowy flagowiec Samsunga, to byłby to ładny krok ewolucji. Doczepić się można do znów wystającego obiektywu, który swoich charakterystycznym garbem psuje cały efekt. Z pewnością, gdyby Koreańczykom udałoby się „spłycić” ten obszar, Galaxy S7 byłby wzorniczo kompletny. A jeśli nie spłaszczyć to chociaż lepiej go wkomponować w plecki, ale pamiętajmy że fizyki nie da się oszukać.
[showads ad=rek3]
Do premiery czasu niewiele, więc trudno wyrokować, czy to faktycznie ten właściwy Galaxy, ale w obecnej formie jestem w stanie na niego postawić. Niby lifting, ale przyjemny.
Źródło, foto: uswitch