Nie potrafię znaleźć słów na opisanie tego, jak katastrofalnie czuję się powalony przez HTC oglądając materiały związane z najnowszą premierą tej firmy, czyli modelem One A9. Abstrahując już od nazwy, która jest – przepraszam – z dupy, to naprawdę leżę i kwiczę z rozpaczy, oglądając kolejnego klona iPhone’a. Już nie chodzi o to, że Jabłko rządzi. Niech rządzi! Chodzi o to, że już nikt nie sili się na to, aby rzeczywiście powalczyć innowacjami. Najlepiej skulić ogon i kopiować wzornictwo. A nóż – widelec…
[showads ad=rek2]
OK – jest jedna firma, której udaje się ostatnio wzorniczo kuć solidne żelazo – jest nią LG. Zarówno modele G3, jak i G4 to naprawdę porządny kunszt i erupcja pomysłowości w najlepszym stylu (szczególnie przy aktualnym flagowcu), a teraz dochodzi do tego jeszcze całkowicie niespodziewana premiera modelu V10, który wzorniczo naprawdę pokazuje, jak można jeszcze wycisnąć soki ze znanych nam smartfonowych brył.
Z mojej perspektywy – patrząc na tych liczących się – Sony chowa głowę w piasek jadąc od lat na tym samym patencie z Xperiami z serii Z. Tak – są to pięknie wykonane i zaprojektowane smartfony, w których najważniejszą rolę odgrywają detale, ale z ręką na sercu – połóż przede mną Xperię Z2, Z3, Z3 Plus i Z5, a nie będę w stanie ich rozpoznać.
Bezpiecznie Sony chowa się za jednym wzorem, który pomimo swego kunsztu stał się tak opatrzony, że tylko fani prawdziwie atrakcyjnego dizajnu przemysłowego są w stanie docenić pracę japońskich projektantów.
[showads ad=rek3]
Ostatni Huawei P8? Telefon wykonany bardzo udanie, poprawnie i świeżo. Ale na dobrą sprawę – trochę to jedna z Xperii, gdzieś tam Jabłko, a po trochu szukanie własnej ścieżki. Na szczęście w dobrym stylu i z umiarem, dzięki czemu naprawdę jest na czym zawiesić oko, ale i tak nawiązań do pomysłów Apple jest tutaj więcej niż mniej.
HTC? One M9 to próba jechania na wzornictwie M8 w podobny sposób, jak to robi Sony z Xperiami. Krzysztof Bojarczuk w swojej recenzji wyłapał, że modele te jednak solidnie się różnią, chociaż gł. w detalach. Niemniej nie tego od HTC oczekiwali fani marki. Nie tego oczekiwałem i ja. Być może czekali na to tylko jej hejterzy. No i dostali.
Ale tak naprawdę to jeszcze nic, bowiem model One A9, to nie dość, że zdjęty żywcem design ostatnich dwóch iPhone’ów (a więc aż dwa lata w plecy!), to jeszcze front z przyciskiem domowym znanym od wieków z Samsungów. Nic tylko usiąść i płakać, chociaż robota została wykonana na najwyższym poziomie. Szkoda, że skopiowano to wszystko, a nie wymyślono po swojemu… :(.
[showads ad=rek1]
Dzięki Bogu Lumie to wciąż żywy i udany pomysł Nokii, który doskonale jest realizowany w dalszym ciągu przez Microsoft. Ale grzechem nie byłoby tutaj wspomnieć o Samsungu. Tym samym Samsungu, który na długie godziny przyciągnął mnie do swojego stoiska w Barcelonie w czasie targów MWC2015, kiedy to zaprezentował Galaxy S6 i S6 Edge.
Oczywiście to ten drugi model był największym bohaterem. Rozpływałem się nad jego wykonaniem, wzornictwem, zastosowanymi materiałami. Nie inaczej było w czasie recenzji. A teraz? Wychodzi nagle Galaxy S6 Edge Plus, obok Galaxy Note 5, który jedzie bezlitośnie na tym samym wzornictwie, a do tego pod względem funkcji notatnikowych nie ma absolutnie niczego, czego chciałoby się z lubością chwycić w pogoni za tym modelem i tak u nas niedostępnym!
Branża technologiczna mobilna leży i kwiczy. Przepraszam – może bardziej powinienem powściągać język, niemniej uważam, że wegetuje i zdycha na naszych oczach. Brak innowacji mnie obezwładnia. Czasami czuję, że nie wiem, co mam napisać o danym produkcie, skoro jak z rękawa każdy model sypie Snapdragonami, rdzeniami, taktowaniami, RAM-ami i aparatami o właściwie tych samych możliwościach. Jedyny wyróżnik to hardcore’owe nakładki systemowe, które są totalnym przerostem formy nad treścią i powodują tylko jedno – nawet topowe Androidy z fenomenalnymi bebechami po miesiącu zaczynają lagować.
[showads ad=rek2]
Powstają wzornicze potworki w stylu Honora 6, który każdy bok ma z innej parafii, a interfejs tak upstrzony, że zastanawiam się, gdzie jest poczucie jakościowego stylu u tego, kto nad tym pracował? Asus Zenfone 2 potrafi z 4 GB dwukanałowej pamięci RAM złapać czkawkę, a efektów i bajerów jest tyle, że i tej nie wystarcza, aby bezproblemowo pracować ze smartfonem przez kilka dni. Komunikaty o zajętości i konieczności odciążenia pamięci operacyjnej pulsują bez końca.
Poza LG V10 nie ma dosłownie niczego, co byłoby warte uwagi. Nawet Apple jest ofiarą własnego sukcesu. Najważniejszym ficzerem jest 3D Touch. OK, niech będzie, czemu nie? Ale na dobrą sprawę – co to za problem – rozwiązać to, co Jabłko daje z tą technologią w sposób systemowy? Osobiście jestem tym pomysłem zachwycony i nie wyobrażam sobie, aby ludzie nie mieli tego pokochać. Ale to jest pomysł wart w Polsce ponad 3 tys. zł brutto w podstawowej wersji. Tak – wygląda to, jak jakiś żart, podczas gdy baterie na jednym ładowaniu w niemal każdym smartfonie wytrzymują jeden dzień pracy mieszanej lub kilka godzin w trybie intensywnym.
[showads ad=rek2]
Śmiech i żenada. I nie ma nikogo, kto umiałby to złapać za jaja i wycisnąć z tego więcej soków. Cholerny muł. Teraz najlepiej przerzucić się na inteligentne domy i żarówki włączające się na klaśnięcie. Smutne? Nie – wkurwiające.
[showads ad=rek1]