W ostatnich dniach nie brakuje na blogu 90sekund.pl informacji o smartwatchach. Celowo nawet pomijam niektóre pomniejsze newsy, jak te dotyczące drobnych aktualizacji dla LG G Watch, czy doniesień o kolorach Moto 360, bo przecież nie wszystko nadaje się do publikacji, ale anglojęzyczne serwisy mają używanie. Natomiast ja właśnie zakończyłem testy Samsunga Geara 2, który okazał się świetnym inteligentnym zegarkiem, ale rozbudził we mnie wyłącznie apetyt na więcej.
Jeśli jakiś produkt, który mnie zachwyci, ale nie mogę go mieć od razu, wróci do mnie z większą lub mniejszą siłą po jakimś czasie, to zaczynam się mu nieco baczniej przyglądać. Tak właśnie jest z Neptune Pine – smartzegarkiem na którego mam coraz większy apetyt. Neptune Pine to też taki smartwatch, którego jestem gotów kupić od ręki, co w przypadku blogera technologicznego, mającego właściwie nieograniczony dostęp do wszelkiego sprzętu, jest już znamiennym sygnałem, że może jednak warto się tym projektem zainteresować.
Przemawia u mnie za taką decyzją przede wszystkim wyposażenie Neptune Pine. Kanadyjczycy obdarzyli go 2,4-calowym ekranem wyświetlającym obraz w rozdzielczości QVGA (320x240px), a przed uszkodzeniem chroni go genialne szkło Gorilla Glass. Motorem napędowym Pine’a jest 2-rdzeniowy Snapdragon S4 z zegarem 1,2 GHz i 512 MB pamięci RAM. Jest więc całkiem nieźle – ekran na tyle duży, aby wyświetlić nie tylko ikony lub krótkie treści, ale dający znacznie większy obszar roboczy.
Jednak najciekawiej robi się teraz. Bo Neptune Pine otrzymał tak naprawdę specyfikację inteligentnego zegarka marzeń. Dostajemy więc wraz z nim moduł GPS, slot na karty Micro-SIM, żyroskop, cyfrowy kompas, krokomierz, akcelerometr. Ale to jeszcze nie wszystko. Pine doposażono w 2 aparaty fotograficzne, z czego główny otrzymał 5-Mpx matrycę, a frontowy wykonuje fotki w rozdzielczości VGA. Obydwa są wspomagane przez dedykowane lampy doświetlające LED.
Na tym jednak nie koniec. Zegarek Kanadyjczyków posiada baterię o pojemności 810 mAh, gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, zatem bez problemu posłuchamy muzyki wprost z urządzenia, które również wyposażone jest w głośnik, przyciski regulacji głośności, port micro USB, WiFi, Bluetooth 4.0, metalową zapinkę i silikonowe paski, a całość pracuje pod kontrolą Androida 4.1 Jelly Bean. Z Neptune Pine możecie napisać e-mail, wysłać SMS, dzwonić, udostępniać zdjęcia znajomym i wykonywać miliony rzeczy, których nie da się zrobić na zwykłym smartzegarku od Samsunga, Sony czy LG.
Dodatkowym atuten Pine’a jest jego całkowita niezależność od telefonu. Oczywiście, jeśli chcemy to możemy go sparować ze smartfonem, ale czy nie jest kuszące przeniesienie się na nadgarstek z funkcjami telefonicznymi? Jasne, że konieczne jest posiadanie słuchawek przewodowych (nota bene są w zestawie) lub bluetooth, ale przecież dzięki temu, że możecie wypiąć Pine’a z paska, to odbierając/nawiązując połączenie da się go zwyczajnie przyłożyć do ucha i rozmawiać również w ten sposób (tak to przynajmniej wygląda na różnych filmikach krążących po sieci)!
Tak – marzy mi się takie rozwiązanie, chociaż nie jest pozbawione jednej, zasadniczej wady – Neptune Pine to bardzo duży smartwatch. Nie da się go łatwo ukryć pod mankietem koszuli, dość okazale wygląda na ręce. O ile jeszcze jakoś w materiałach promocyjnych tego nie widać, to już na wideo z różnych targów i imprez pokazowych – już tak. No ale to kwestia kompromisu – jeśli chcemy mieć w pełni funkcjonalny sprzęt, to nie wyobrażam sobie, że miałoby to wyglądać inaczej. Z pewnością Neptune Pine można zmniejszyć nieco, odchudzić itd., co będzie udziałem kolejnych odsłon tego zegarka, ale na dzień dzisiejszy to najlepszy smartwatch… którego nie ma na rynku…
Zegarek debiutował na Kikstarterze, gdzie zachwycił od razu wielu użytkowników i stał się szybko sensacją sieci (pisali i mówili o nim najwięksi). Oprócz wyróżnionej wyżej specyfikacji Neptune Pine jest wodoszczelny oraz dzięki specjalnej przystawce, którą zamawia się osobno, można go zamontować np. na kasku. Jeśli jesteście fanami ekstremalnych sportów, uwiecznicie w ten sposób niejeden wyczyn. Data debiutu ustawiona jest na październik, a twórcy podsycają atmosferę wokół produktu publikując na swoim blogu, Instagramie i Facebooku nowe zdjęcia, informacje i wieści .
No właśnie, dochodzimy do punktu, w którym musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, na ile ta rozkosz będzie wyceniona? W tej chwili można składać wstępne zamówienia. Neptune Pine w podstawowej wersji z 16 GB pamięci kosztuje 349 dol., czyli ok. 1100 zł bez podatku. Cóż, jak na taką konfigurację nie jest najgorzej, ale ściągnięcie go do Polski zamknie się w sumie w kwocie ok. 1300 zł. Cenowo podobnie więc do Samsunga Geara 2, a o ile funkcjonalniej!
Tak, jaram się niesamowicie Pine’m. Jest kapitalnie wyposażony, pozwala właściwie na wszystko to, co możecie zrobić ze smartfonem, a do tego jest równie funkcjonalny dzięki możliwości wypięcia, naładowania baterii lub zgrania plików wprost z portu micro USB, który jest wbudowany w zegarek i nie są potrzebne żadne przystawki czy stacje dokujące. Mnie to przekonuje i oczywiście mobilizuje do wypełniania skarpety kolejnymi złotówkami ;)