Do kupna tego czytnika przymierzam się już od zeszłego roku. Kocham czytanie, wręcz płynie ono w moich żyłach, a ebooki niemal na dobre zagościły w moim iPadzie czy Nexusie, bowiem na tych urządzeniach najczęściej teraz połykam kolejne lektury. Mimo niezliczonych zalet czytania na tablecie czuję, że przyszedł wreszcie czas na Kindle. Kiedy więc pojawił się Paperwhite, od razu go zapragnąłem. Zaprezentowany wczoraj odświeżony model tego urządzenia na nowo mnie do siebie zapalił.
Jego najważniejsza zaleta to podświetlenie ekranu, które pozwala czytać bez konieczności przebywania w oświetlonym miejscu lub używania lampki. Po drugie ważna jest cena, a ta jak już jest to tradycją Amazonu, nie jest najwyższa. Nowy model startuje z poziomu 119 dol! Przyznacie, że majątek to nie jest. Najdroższa opcja wyposażona dodatkowo (oprócz Wi-Fi) w moduł 3G kosztuje 189 dol. Po przeliczeniu na złotówki, po dzisiejszym kursie (1 dol. = 3,24 zł) za najtańszy model z reklamami zapłacimy 385,56 zł, a najlepiej wyposażony bez reklam 612,36 zł. To naprawdę niewiele, nawet wliczając koszty przesyłki, można mieć świetny czytnik, w atrakcyjnej cenie.
Nowy czytnik dostaje lepszy procesor, który działa 25 proc. szybciej, wpływając na jakość przewracanych stron i wczytywanych treści. Po drugie posiada – wg zapewnień Amazonu – zdecydowanie lepszy kontrast oraz poprawioną technologię podświetlenia ekranu (rozdzielczość to wciąż to samo 212 ppi), gdyż w pierwszej wersji Paperwhite było widać w niektórych miejscach nierówności. Czy teraz udało się je zniwelować przekonamy się niebawem, bowiem odświeżone urządzenie można nabyć w przedsprzedaży, a rozsyłane będzie 30 września.
Amazon wprowadza nowy Paperwhite po cichu, bez wielkiej pompy. To odświeżona wersja wcześniejszego modelu, wyposażona właściwie w te same podzespoły, w której poprawiono kilka istotnych detali. Chętnie przekonam się na własne oczy :) , ile radości można czerpać z czytania eksiążek na prawdziwym czytniku!