Kupno Chromebooka warto dobrze przemyśleć. Nie tylko dlatego, żeby wybrać adekwatną do swoich potrzeb konfigurację, ale również z myślą o przyszłości. Przyznam, że wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, ale chociażby sytuacja z Galaxy Nexusem, który został pozbawiony dalszego wsparcia, mimo że bez problemów obsłużyłby najnowszego Androida KitKat 4.4, sprawiła że teraz dwa razy uważniej decyduję się na produkty brandowane przez Google.
Chromebooki cieszą się coraz większą popularnością, ale przecież kiedyś skończy się wsparcie oferowane przez Google dla systemu Chrome OS. Kiedy zatem wyszukiwarkowy gigant postawi krzyżyk na Twoim sprzęcie? Szczegółowe informacje znajdziecie na tej stronie, ale to co najistotniejsze przekopiowałem poniżej:
Mój model, czyli Samsung Series 3 XE303C12 straci je najwcześniej w październiku 2016 roku, zatem z punktu widzenia ewentualnej zmiany, najbardziej opłacałoby mi się kupić nowego Chromebooka Della 11 lub Toshiby, z tym że ten pierwszy dostępny jest tylko póki co dla edukacji, zatem pozostaje ostatecznie druga opcja. Pewnym pocieszeniem jest, że restrykcjami tymi objęto urządzenia zakupione przez klientów korporacyjnych i edukacyjnych, ale oni tym bardziej powinni dokładnie zastanowić się, zanim wydadzą chociaż jednego dolara na ten sprzęt.
W każdym razie Google ustawił poprzeczkę na bardzo niskim poziomie i nie kryję rozczarowania. Wystarczy chociażby rzut oka na postępowanie Microsoftu, który kończy wsparcie dla Windowsa XP dopiero 8 kwietnia br., czyli po 12 latach. Ale to nie wszystko – Windows 7 ma się nim cieszyć do 2020 roku, a Windows 8 do 2023 roku.
Oczywiście Google zaznacza, że jest to dolna granica czasowa, przed którą na pewno nie będziecie pozbawieni aktualizacji i zawsze może zostać wydłużona. Niemniej czułbym się bardziej komfortowo, gdyby oficjalne wsparcie było dłuższe niż zaledwie 4 lata.
Taką politykę można też zrozumieć. W końcu to komputery dostępne zazwyczaj w cenach od ok. 200 dol. do ok. 350 dol., z dość specyficznym i niezbyt drogim hardware’m. Wątpię, bym pracował na moim Chromebooku dłużej niż dwa lata i nie szukał okazji do zmiany (chociaż korci mnie to czasami nawet dzisiaj, kiedy muszę chociażby zgrać i obrobić zdjęcia z karty pamięci z aparatu cyfrowego).
Ale potrafię też sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś nabędzie swój model, na rok przed wygaśnięciem wsparcia i boleśnie może się przejechać na sloganie reklamującym Chromebooki, wedle którego te są zawsze zaktualizowane i gotowe do pracy.
Źródło: digitaltrends