Satysfakcjonująco o specyfikacji technicznej i nowościach pogadamy sobie jutro, kiedy już wszystko oficjalnie będzie jasne. W sumie o wielu rzeczach wiemy już teraz i choć oficjalnie nikt tego nie potwierdził, to wręcz pewne jest, że na 99 procent znamy przynajmniej dwie rzeczy – wygląd i specyfikację nie tylko nowego wcielenia kultowego cyfrowego notatnika, ale i SGS6 Edge Plus. No dobra, ale czy jest coś, czym w takim razie zaskoczy mnie/Ciebie Note 5?
Ile byś się nie naczytał/-a w Internecie opinii na temat wnętrzności Note 5 to jedno jest pewne: będzie moc, szybkość i wydajność. Note 5 będzie wyposażony w odchudzoną nakładkę, która debiutowała wraz z Galaxy S6. Niestety Note 4 nie doczekał się jej, a szkoda, przydałaby się taka aktualizacja i choć nie narzekam na wydajność, to warto byłoby być na bieżąco z softwarem Samsunga. Dla samej odświeżonej aplikacji do aparatu chętnie przesiadłbym się na nową wersję TouchWiz. Tym razem nie mówi się zbyt wiele o tym aspekcie. Większość plotek skupiła się bardziej na fizycznych aspektach, np. braku wymienialnej baterii czy niewiadomej w postaci karty pamięci. No właśnie, a propos…
Wymienna bateria… hmm… szczerze to sam nie wiem, czy to dobrze czy nie? Z jednej strony szkoda, ponieważ zawsze otrzymywałeś/-aś możliwość bezproblemowego wyjęcia i kupienia nowej bez angażowania do tego procesu serwisu. Z drugiej – jakby się tak zastanowić – kiedy ostatni raz wymieniałem baterię w telefonie? Cóż musiałbym się cofnąć chyba do czasów liceum, kiedy miałem starego Alcatela, którego nazwy nawet nie pamiętam.
[showads ad=rek3]
Przypominam sobie za to, że oryginalna bateria trzymała tylko 3 dni, zamiast tygodnia – DRAMAT! ;) No dobra, śmieję się, ale jak głoszą najnowsze wieści, Note 5 może mieć baterię o pojemności… 3000 mAh. To o ponad 200 mAh mniej niż w „czwórce”. Podobną pojemność ma mieć również Galaxy S6 Edge Plus. Kurczę, przeciętnie… Na tak duży ekran o rozdzielczości 2K, to moim zdaniem wręcz za mało. OK, na pewno będziesz mógł/mogła szybko ją naładować, co jest wielkim ułatwieniem, ale nie chodzi o to, żebym co chwilę trzymał nowy sprzęt pod ładowarką.
Przy okazji ekranu nie wiem czy pamiętasz, jak pisałem w kwietniu o plotkach na temat rozdzielczości, która miałaby się przełożyć na niesamowite zagęszczenie punktów na cal, wynoszące 748 ppi. Dzisiaj wiadomo, że te informacje się nie urzeczywistnią, zresztą przy takiej lichej baterii, to już w ogóle byłoby śmiesznie. Potwierdziły się za to 4 GB RAM, choć i trzy pewnie by wystarczyły, aczkolwiek Note często był wyznacznikiem rozpoczynającym tradycję większej ilości pamięci.
Coś co chyba najbardziej mnie interesuje to rysik S-Pen. Kolejna generacja tego świetnego dodatku, który jest nierozłącznym elementem tej serii. I tu przypomina mi się ubiegłoroczna premiera. Siedziałem na widowni w Berlinie i zastanawiałem się – „co jeszcze można wymyślić w kwestii rysika?”. No okazało się, że można i choć nie było wielkich rewolucji, to elektroniczne piórko ewoluowało. Myślę, że teraz będzie podobnie. Sam nawet wspominałem kilka miesięcy temu, że chcę mieć niespodziankę w tej kwestii. Bez ciśnienia na nie wiadomo jakie fajerwerki, choć po cichu troszkę na nie liczę. Chciałbym poczuć trochę magii, coś na zasadzie Air View, dzięki czemu nie dotykając rysikiem ekranu mogę przewijać stronę, podpatrzeć miniaturki zdjęć itp.
[showads ad=rek2]
Przyznam szczerze, że jestem zawiedziony brakiem Note 5 Edge, bądź Edge 2 – jak zwał tak zwał. Testy Note Edge przebiegły u nas bardzo pozytywnie i nie ukrywam, że ostrzyłem sobie zęby na kolejną edycję krawędziowego ekranu w roli głównej. Pamiętam nawet rozmowę z Michałem Brożyńskim w drodze do domu z berlińskiej premiery, że ten ekran ma duży potencjał i zastanawialiśmy się już wtedy, jaki będzie następny krok? A tu mały psikus. Owszem zakrzywione ekrany pojawiły się w Galaxy S6, co nie było trudne do przewidzenia, a tymczasem Note 5 został ich pozbawiony – przynajmniej na razie. Być może otrzymamy go trochę później. Niby będzie S6 Edge Plus, ale to nie to samo – jak dla mnie.
Nie mogę nie wspomnieć niestety o wyglądzie. Zakładając, że zdjęcia, które już pewnie widziałeś setki razy, przedstawiają finalny wygląd Note 5, to nasuwają mi się dwa wnioski. Nie dziwi mnie, że Samsung kontynuuje niezwykle udane wzornictwo S6. I to jest pierwsza myśl. Druga to taka, że cholernie szkoda, że Note 5 nie dostał swojego stylu, swojego charakteru, swojego wzornictwa, które przecież w przypadku Note 3 napędzało wygląd kolejnym urządzeniom koreańskiego producenta, a w Note 4 stało się jeszcze subtelniejsze i biznesowe. I nawet jeśli miałaby to być kolejna edycja imitacji skórki na pleckach, to nie miałbym nic przeciwko. Aczkolwiek Samsung powinien iść na całość, czyli śladem LG i jego G4. Wtedy byłby czad! Trzecia i czwarta edycja Note’a miały przez to swój klimat, teraz niestety znów powracamy do inspiracji młodszym i mniejszym kuzynem. Dla mnie trochę smutek :(.
Ostatnia rzecz. Czy przyspieszenie premiery o mniej więcej miesiąc pomoże Samsungowi powalczyć z nadchodzącymi iPhone’ami, przez które to zobaczymy nowego Note’a właśnie 13 sierpnia? Szczerze? Mam to w nosie! Dla mnie jutro jest święto. Najważniejsza premiera w roku i już dzisiaj wiem, że to Note 5 będzie moim kolejnym telefonem. Musiałaby się zdarzyć naprawdę katastrofa, żeby było inaczej – np. cenowa :P (nawiasem mówiąc jaką cenę wyjściową obstawiasz? 3299 zł? ;) ). Uwielbiam tą serię smartfonów i nic na to nie poradzę. Odliczam godziny i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
[showads ad=rek1]
PS. I choć skupiłem się w tym wpisie w zasadzie tylko na jednym produkcie to oprócz Samsunga Galaxy S6 Edge Plus czuję, że zobaczymy coś jeszcze. Będą z pewnością niespodzianki. Dawno nie było nowego smartwatcha od Samsunga, nie sądzisz? ;)
Foto: evleaks