Dzieje się rzecz niebywała w mojej ocenie. Od kilku dobrych tygodni przelewała się przez światowy i polski Internet fala doniesień analityków, którzy wieszczą poważny kryzys w Apple ze sprzedażą iPhone’a X. Były to nawet poważne nazwiska, mocno opierające swoje wnioski na danych dostarczanych dla inwestorów przez dostawców poszczególnych komponentów. Nawet oni – czyli partnerzy – wskazywali niejednoznacznie, że chodzi o Jabłko. I to nie jest tak, że żądne krwawego newsa mniejsze i większe blogi postanowiły zlinczować Apple, bo Android lepszy. Poważne, duże media, jak chociażby Fortune też zajęły się tematem. Co więcej – na podstawie tych doniesień pojawiła się sterta jeszcze nowszych, jakoby iPhone X miał zostać w tym roku ubity przez samego producenta, dla którego sprzęt ten okazał się nierentowną porażką.
Ale ten tydzień przyniósł spory zwrot akcji. Po pierwsze spekulacje uciął już we wtorek prezes Apple – Tim Cook, bowiem ogłosił przy publikacji raportu kwartalnego za 2Q18 (w Apple pierwszy kwartał zaczyna się w trzech ostatnich miesiącach roku poprzedniego), że Apple w pierwszej połowie swojego roku fiskalnego miał przychód na poziomie 156mld dol. oraz zarobił na czysto 34mld dol! Nie dość, że Apple zwiększa nadal zasięg sprzedaży swoich produktów, to jeszcze niesamowicie zarabia na usługach. Po drugie – Tim Cook upewnił inwestorów, że w każdym tygodniu pierwszych trzech miesięcy roku 2018. – iPhone X był najlepiej sprzedającym się smartfonem z portfolio firmy.
I teraz na te informacje – nakłada się kolejna. Serwowana przez Strategy Analytics – cenioną jednostkę badawczą, która pokazuje w liczbach – wg własnych szacunków – jak mają się rozkładać wysyłki (dostarczanie na rynek do sprzedaży) najpopularniejszych smartfonów pierwszego kwartału 2018r., czyli okresu od stycznia do marca. Na pierwszych trzech miejscach dominuje Apple:
- iPhone X – 16mln szt.
- iPhone 8 – 12,5mln szt.
- iPhone 8 Plus – 8,3mln szt.
- iPhone 7 – 5,6mln szt.
Miejsce piąte zajmuje Xiaomi z modelem Redmi 5A (5,4mln szt.), a dopiero na szóstym, jest Samsung z Galaxy S9 Plus (TUTAJ wideorecenzja). Po raz kolejny jestem w tym tygodniu pod wielkim wrażeniem osiągnięć Apple. Wcześniej pisałem o tym, że jego smartwatche z serii Apple Watch, są najlepiej sprzedającymi się inteligentnymi zegarkami świata, a ich popularność idzie już w dziesiątki milionów. Może na tle wzrostów iPhone’a to nie jakiś szokujący wynik, ale gdzie są producenci smartwatchy z Wear OS? Szary koniec to i tak za wiele powiedziane… Teraz kolejną cegiełkę dokładają dane ze sprzedaży najnowszych iPhone’ów szacowane przez SA. Pozostaje jednak otwarte jedno pytanie…
…kto próbuje mieszać? Kto usiłuje za wszelką cenę dyskredytować Apple? W sensie – rozumiem, kiedy argumenty rozkładają się w bitwie na innowacje, wdrażanie nowych, odważnych rozwiązań, gdy dochodzi do sytuacji, w której świat musi nauczyć się czegoś nowego przy obsłudze sprzętu, doszukuje się kto i jak co zrobił, jako pierwszy etc. Ale w tej sytuacji jest zupełnie inaczej. Mocne głowy próbują szacować sprzedaż najbardziej innowacyjnego produktu w ofercie Apple, zawzięcie próbując udowodnić, że ten sprzęt po prostu się nie udał i jedyne, co go czeka – to gryzienie piachu.
Myślę, że to dość istotne pytanie – z jednego względu. Rynek jest naprawdę nasycony! I to rynek zachodni, który stać na płacenie 1000USD/5tys.PLN za iPhone’a X. Więc rosnąca sprzedaż flagowców Apple i to w tak jednoznaczny sposób to ewenement. Wejście w usługi, jak Apple Music pokazuje tylko, że tak gigantyczna masa ludzi, która wybrała, jako smartfona pierwszego wyboru iPhone’a, będzie przez całe lata zasilać kieszeń Apple. Ja do tych ludzi należę tylko częściowo – bo moje uznanie w kwestii sprzętu tego producenta zdobyły przede wszystkim iPady i dziś też wybrałbym prawdopodobnie iPada, gdybym myślał o zakupie tabletu, chociaż nie kryję też, że tak duży sprzęt bez rysika jest dla mnie mało użyteczny obecnie. Ale zostawmy to.
Prawda jest tak, że Apple ma się dobrze. Wybitnie dobrze. I nic nie zapowiada załamania. Wiele też wskazuje na to, że sufit dla tj firmy jest jeszcze wysoko.