To, że Apple na dzisiejszej konferencji pokaże iPada Mini z ekranem Retina było tak pewne, jak Amen w pacierzu. Niespodzianką za to okazał się iPad Air, który posiada świeży, chociaż dobrze znany stylistycznie, design. Jest cieńszy, lżejszy, dostał stalowe przyciski do np. regulacji głośności i wygląda na to, że to naturalny sukcesor iPada 4. Cóż zatem nowego znajdziemy pod obudowami tych tabletów? Czy warto ryzykować przesiadkę z urządzeń, które mogliście nabyć po ostatniej premierze? Przyjrzyjmy się im z bliska.
iPad Mini dostaje teraz ekran Retina oraz nowy procesor A7 skonstruowany w 64-bitowej architekturze. Jego rozmiar, to wciąż dobrze znane z poprzedniej edycji 7,9 cala, które jest moim zdaniem najlepszą opcją, jeśli idzie o wielkość tabletu. Dzięki temu idealnie leży w dłoni, właściwie wszędzie się zmieści, jest bardzo wygodny w użyciu, bo wciąż mały aby zwiększać mobilny komfort z używania, ale na tyle duży, że zupełnie jego gabaryty nie przeszkadzają w tworzeniu nowych treści. Jednak zastosowanie Retiny na tak małej powierzchni, to fenomenalny ruch. Wasze oczy będą radować się tym, co będzie ten ekran wyświetlał, nawet jeśli będą to zwykłe treści, czy suche strony internetowe.
Aż trudno sobie to wyobrazić, ale iPad Mini z Retiną otrzymał teraz rozdzielczość wynoszącą 2048×1536 pikseli. Zauważcie, że w standardzie konkurencja wciąż instaluje panele z rozdzielczością Full HD 1080 p. Nowy iPad Mini miażdży ją już na starcie. Na tak małej powierzchni, znajduje się bowiem 3,1 mln pikseli. Wiem, że jest sporo ludzi, którzy widząc te obłędne rozdzielczości na tak małych ekranach kręcą głową, że to absurdalne, by wyposażać w nią takie urządzenia. Ale ja jestem innego zdania. Kto bardzo dużo czyta oraz przegląda przeróżne treści, w tym gł. fotografie doceni, jak dobrze mieć tak szczegółowy ekran, na którym wyciągnięte są wszelkie detale, a czcionki pięknie zaokrąglone i czytelne. Konsumpcja treści to czysta poezja.
Mimo takiego ekranu i 64-bitowego procesora, który 4 razy szybciej przetwarza dane, a procesor graficzny nawet 8 razy szybciej, iPad Mini popracuje 10 h na jednym ładowaniu. Wewnątrz jest też lepszy, dwuzakresowy moduł Wi-Fi pracujący w standardzie 802.11a/b/g/n (2.4GHz i 5GHz), wykorzystujący dwie anteny, który wspiera zastosowana technologia wielokrotnego wejścia i wyjścia – MIMO (multiple-input multiple-output) – dzięki czemu iPad Mini będzie w stanie jeszcze szybciej pobierać i wysyłać dane. Otrzymuje też 5 MPx kamerę z tyłu oraz 1,2 MPx z przodu.
A jak przy nim wygląda jego większy brat? W iPadzie Air po pierwsze rzuca się w oczy węższa ramka po bokach. Jest rzeczywiście bardzo cienki (grubość to tylko 7,5 mm) i lekki, waży bowiem zaledwie 1 funt, czyli 469 g! Jak na tablet 9,7-calowy, to bardzo dobry wynik. Ekran to oczywiście fantastyczna Retina z rozdzielczością 2048×1536 pikseli, ze świetnymi kątami widzenia oraz powłoką oleofobową, która ma zapobiegać palcowaniu. Oprócz tego, wewnątrz znajdziemy dokładnie ten sam 64-bitowy procesor A7, co w iPadzie Mini 2 czy iPhone 5S. Wyposażony jest również w dokładnie te same moduły Wi-Fi czy Bluetooth 4.0. Można rzec, że urządzenia różni jedynie wielkość ekranu.
Obydwa tablety są dostępne w kilku opcjach, zależnie od tego, czy zdecydujecie się na wersję z 16, 32, 64 czy 128 GB pamięci na dane. Druga sprawa, to czy zechcecie zakupić edycję z modułem LTE, bo takie też oczywiście są do wyboru. Niestety, nie każdego będzie stać na najmocniejszą opcję. Ceny iPada Mini z Retiną zaczynają się od 1699 zł za podstawowy model z Wi-Fi i 16 GB pamięci. Cena rośnie wraz z pamięcią odpowiednio o 400 zł. Z modułem LTE iPad Mini zaczyna rajd cenowy od kwoty 2199 zł i również sukcesywnie rośnie o 400 zł zatrzymując się ostatecznie na sumie 3399 zł za edycję ze 128 GB pamięci i LTE.
Natomiast ceny iPada Air są jeszcze wyższe, ale znane na naszym rynku. W końcu regularny iPad zawsze startował z tego samego poziomu i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Podstawowa edycja z Wi-Fi i 16 GB to wydatek 2099 zł i ten również wraz ze wzrostem pamięci skacze o 400 zł w górę. Natomiast modele z LTE kosztują w opcji z 16 GB pamięci 2599 zł i rosną także o 400 zł, zatrzymując się na cenie wynoszącej 3799 zł. Koszmarnie drogo, ale Apple przyzwyczaił nas do takich cen.
No właśnie. Jako posiadacz iPada 2, pokusiłbym się wreszcie o przesiadkę. Zdecydowanie w moim rankingu póki co wygrywa iPad Mini z Retiną. Na to urządzenie jest sens się przesiadać po dwóch latach pracy na iPadzie 2. Niemniej, ciśnienia nie mam. Jestem zadowolony z wydajności obecnego iPada i jedynie ogłoszenie braku wsparcia w postaci aktualizacji, zmobilizowałoby mnie do jakichkolwiek ruchów w tym zakresie. Na razie zostaję z „dwójką”. Poza tym, od dawna bardzo podoba mi się Nexus 7 (2013), a ten w opcji z 32 GB pamięci i LTE kosztuje niespełna 1500 zł. Cóż, w trudnych czasach rachunek jest prosty…
Źródło, foto: apple ipad air, apple ipad mini 2013