Nazwa do takiego sprzętu pasuje jak ulał. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości! To nie tylko Predator, ale też Potwór! I to przez wielkie „P”! W życiu nie widziałem takiego laptopa. Wygląda to niesamowicie i muszę powiedzieć, że gracze mają na co sobie ostrzyć zęby. Jest petarda!
Nie wiem czy można nazywać tę walizę jeszcze laptopem. Waga 8 kilogramów robi wrażenie, nie wiem nawet czy moja stacjonarka tyle waży razem z monitorem :D. Patrząc jednak na Predatora 21X można odnieść wrażenie, że powinien ważyć jeszcze więcej i Acer powinien do zestawu dołączać dodatkową walizkę, by ewentualnie się móc przenieść z tym sprzętem. Choć nikt by się chyba nie obraził specjalnie gdybym napisał, że jest to jeden z pierwszych stacjonarnych laptopów ;).
Specyfikacja techniczna Acer Predator 21X
- Ekran: 21 cali,
- Rozdzielczość: 2560 x 1080 IPS LED,
- Procesor: Intel 7. generacji,
- Grafika: 2 x GeForce 1080,
- Dysk: 4 TB SSD,
- RAM: 64 GB pamięci RAM DDR4,
- Dżwięk: 4.2,
- Waga: 8 kg.
Zawartość mówi sama za siebie. Warto jednak zwrócić uwagę na ekran. Jest on bowiem zakrzywiony, tym samym Acer jest pierwszą firmą, która zastosowała taki patent w laptopie. Wygląda to naprawdę nieziemsko. Jeszcze lepszy patent zastosowano w przypadku klawiatury numerycznej. Ma ona dwa zastosowania. Jedna, to fizyczne klawisze, druga – po odwróceniu – staje się nagle gładzikiem. Nieźle prawda? Przy takiej grubości sprzętu można sobie na takie coś pozwolić. Zresztą trzeba przyznać, że nie widać tutaj żadnych kompromisów i projektanci jak i inżynierowie Acera pracowali chyba nad Predatorem 21X pod hasłem „zero ograniczeń”.
A jeśli nadal nie jesteś pod wrażeniem Predatora tak jak ja, to na koniec dodam, że został on wyposażony w technologię Eye-tracking, dzięki której będziesz mógł/mogła na przykład przesuwać ekran lub namierzać przeciwników w grach własnymi oczami, bowiem rozwiązanie to śledzi ruch narządu wzroku!
Nie mogę nie napisać, że Acer zawsze robi na mnie miłe wrażenie przy okazji Predatorów, ale w tym roku pozamiatał. Jednak, oprócz dużej ilości miejsca na sprzęt, podejrzewam, że Predator skutecznie będzie napędzał licznik prądu, co może okazać się najmniej ciekawym aspektem z jego użytkowania. Nie licząc oczywiście ceny, którą przyjdzie nam zapłacić za niego. Nie ma jeszcze oficjalnej informacji, ale nie ma się co oszukiwać, kwota będzie zaporowa i praktycznie nieosiągalna dla zwykłego zjadacza chleba. Zresztą Acer nie zamierza zarabiać na Predatorze i zdaje sobie sprawę, że sprzedaż nie będzie wysoka. Ale to wszytko nic, ja i tak chętnie zmierzyłbym się z tym potworem :)
Źródło, foto: Acer