Darując sobie kolejkę (jak się okazało – tylko chwilowo) do stanowiska z Note 4, Gear S i Gear VR, postanowiłem pokręcić się co nieco po innych stoiskach Samsunga i tam moją uwagę przyciągnął tablet, o którym wspominał wcześniej Michał, czyli Samsung Galaxy Tab Active. W związku z tym, że pod linkiem macie specyfikację, nie będę tego powtarzał, jedynie wspomnę o moich wrażeniach.
A te były całkiem niezłe! Zacznę od wyglądu, bo ten faktycznie można jedynie polubić albo znienawidzić. Nie ma tu miejsca na odczucia pośrodku. O ile bez etui jeszcze się jakoś Galaxy Tab Active prezentuje, choć pogrubione rogi tabletu nie każdemu przypadną do gustu, to już w nim faktycznie wygląda, hmmm… brakuje mi dobrego słowa by to określić. Ani dziwnie, ani bryłowato mi tu nie pasują, więc powiedzmy po prostu: masywnie i brzydko. Na plus zaliczam to, że boki urządzenia oraz plecki były przyjemne w dotyku i tablet trzymało się nad wyraz pewnie. Jednak czepianie się wyglądu w tym wypadku, to tak jakby porównywać Ferrari czy Lambo do samochodu terenowego. Od tych pierwszych oczekujemy by jeździły szybko i niesamowicie się prezentowały, a od drugiego żeby dojechał w miejsca ciężko dostępne, a to Galaxy Tab Active z pewnością jest w stanie zaoferować.
Mamy tu do czynienia z tabletem woodpornym (do 1m na ok. pół godziny), kurzoodpornym i antywstrząsowym. Przy okazji zapytałem jednego z pracowników Samsunga, po co nam etui przy tablecie, który wytrzymuje tak dużo? Chwilowe zakłopotanie ustąpiło stwierdzeniu: podejrzewam, że wytrzymuje on upadek z wysokości tylko w tym etui. Taka odpowiedź średnio mnie usatysfakcjonowała, bo przecież sam tablet promowany jest jako antywstrząsowy, jednak skoro etui dostajemy w komplecie to można przymknąć oko.
Mimo wszystko, gdyby ktoś chciał się ponaśmiewać z brzydoty tabletu, to spójrzcie na zdjęcie poniżej. A uwierzcie mi, że ono nie oddaje tego, jak grubo Galaxy Tab Active prezentuje się w tej obudowie. Tutaj również wygląd poświęcono w imię wyższych celów – tym razem bezpieczeństwa. Jest to specjalna wersja, opracowana we współpracy z firmą ecom, przeznaczona dla pracowników, którzy podczas pracy mają styczność z różnego rodzaju chemikaliami, olejami czy gazami. Czasami bowiem zdarza się, że urządzenie elektroniczne może spowodować iskrę i doprowadzić do katastrofy. Ta obudowa zapobiegnie temu i z urządzenia można bez problemu skorzystać w takim środowisku.
A jak to wszystko działa? Tutaj bardzo przyjemna niespodzianka – po masywności urządzenia nie zostało ani śladu, gdy poruszałem się po menu, odpalałem aplikację i nawet chwilę zagrałem. Wydajnościowo też nie jest źle, skorzystałem z zainstalowanego AnTuTu i pokazał wartość 17973 punktów, a więc trochę więcej niż dwuletni Samsung Galaxy Note 10.1 N8000. Szału co prawda nie ma, ale jak wspomniałem wcześniej – główna funkcjonalność urządzenia to odporność na czynniki zewnętrzne.
Jest jeszcze rysik, który przyznam szczerze, średnio mi przypadł do gustu. Rozumiem, że on też musi się spełniać w trudnych warunkach, jednak wciąż nie przemawia on do mnie. Zacznijmy od tego, że jego główka jest niesamowicie gruba i nie gwarantuje takiej precyzji jak chociażby S PEN. Tworzywo użyte do jej wykonania to guma i tak też się to odczuwało. Jakbym zmazywał zapiski ołówkiem na szkle. Również trzy fizyczne przyciski w dole ekranu są niesamowicie masywne i trzeba nieco siły by je wcisnąć, ale jestem w stanie zrozumieć takie rozwiązanie. Trzeba jeszcze wspomnieć, że bateria oraz slot na kartę SIM, są pod zamykaną solidnie klapką. Ciekawa sprawa, że baterię można wymienić, co na pewno sprawdzi się w miejscach, gdzie nie mamy możliwość podładowania urządzenia.
Podsumowując – nie oczekujcie od tego tabletu wrażeń podobnych do sunięcia czerwonym cabrio podczas zachodu słońca, a raczej do przejażdżki po wertepach, z błotem chlapiącym dookoła i otaczającym kurzem. Wtedy jednak wiecie, że Galaxy Tab Active Was nie zawiedzie i pozwoli na normalną pracę tam, gdzie inne urządzenia nie mają dostępu.