Taki news trochę o niczym, chociaż faktycznie o wszystkim. Oto wyciekają informacje, że w sekrecie Huawei tworzy swój system operacyjny, który ma konkurować z Androidem lub być planem awaryjnym, na wypadek, gdyby interesy Google nie szły po drodze z interesami Huawei. Jak dla mnie to dzisiaj zdecydowanie za późno pod kątem czystego mobile, ale odrobina wyobraźni nakazuje mi czujnie przyjrzeć się tej informacji, czy przypadkiem nie oznacza ona dla Huawei tzw. ucieczki do przodu. I Chińczycy mogą na niej zyskać. Nawet bardziej niż Ci się dzisiaj wydaje!
Podchodzę do tej informacji z dwóch stron. Pierwsza to tak, że przecież mamy Samsunga, który tworzy swojego Tizena i ostrożnie, gdzie może, to go upycha. Ale odważniejszych ruchów z jego strony brak i jeśli już to prędzej widać go w smartwatchach, aniżeli w smartfonach czy tabletach. Ergo? Nikt się na Tizena nie rzuca i nie rzuci, bo problemem jest zbudowanie skutecznego i chwytliwego ekosystemu. I nie tylko chodzi o to, aby dostarczyć kilka popularnych apek, czy rzucić coś od siebie, ale by pociągnąć za sobą developerów, a przykład Microsoftu z mobilnym Windowsem pokazuje, jak może się to nie udać.
Niemniej – proponuję popatrzeć dzisiaj na Huawei nieco innym okiem. Bo w tej chwili to czołówka wśród smatfonowych gigantów – i o ile się nie mylę – numer dwa na świecie. Do tego potentat, który najlepsze lata ma jeszcze przed sobą. I pokazuje, że potrafi je ugryźć, bowiem jego smartfonom naprawdę brakuje już co raz mniej, do tego, by realnie powalczyć o palmę pierwszeństwa.
Ale rynek mobilny to jedno. A jest przecież jeszcze druga strona medalu – czyli szereg innych inicjatyw, w które angażuje się Huawei. Pierwszą z brzegu chociażby działka Smart Home, czyli Internet Rzeczy oraz zastosowania technologiczne w inteligentnym domu. Nikt też nie mówi, że Chińczycy wzorem Samsunga nie mieliby projektować własnej platformy dla urządzeń ubieralnych. Inna sprawa, że gigant wchodzi też po cichu na rynek VR i tutaj także będzie szukał dla siebie niezależnych dochodów, których z Google najchętniej by nie dzielił.
Jak widzisz po powyższym przykładzie, Huawei ma powody nie tylko smartfonowo-tabletowe, aby pracować nad własnym OS-em, chociaż paradoksalnie i te mogą odegrać ważną rolę. Jeśli dzisiaj przyjrzysz się portfolio większości producentów, to zauważysz, że mają oni u siebie masę świetnego sprzętu, ale trudno im się bardziej wyróżnić. Nawet studiując przecieki na temat iPhone’a 7 nie ma absolutnie żadnych emocji. Kluczem do sukcesu zaczyna być umiejętnie podany soft oraz szereg usług, które z pomocą smartfona przyniosą Ci więcej korzyści.
Doskonale tę sztukę opanował już Samsung. Poza nowymi rozwiązaniami oferuje też w kolejnych produktach atrakcyjne premiowane oferty na różnego rodzaju poziomach – a to darmowy streaming muzyczny, a to bezpłatne abonamenty na e-booki, a to znowu licencje na popularne aplikacje do zarządzania czasem, zakupami i kalendarzem oraz aparatem.
Huawei idzie trochę inaczej. Tworząc własną nakładkę na Androida kopiuje w pewnym sensie Xiaomi, ale robi to tak samo umiejętnie, jak i różnie od swojego chińskiego konkurenta. Używając telefonów od tych dwóch producentów w ogóle nie masz świadomości, że korzystasz z systemu Android, bowiem wizualnie jest on tak przebudowany i osadzony w innych kontekstach i dedykowanych usługach, że w sumie, gdyby Huawei zdecydował się założyć tę skórę na własny system, to sądzę, że niewielu by się znalazło, którzy stwierdziliby, że to nie Android.
Jedyna przeszkoda, to wyłącznie aplikacje, aplikacje i jeszcze raz aplikacje. Ale kto Huawei zabroni eksperymentować? Jeśli daje się emulować apki z Androida na Chrome OS, to być może da się również w systemie Huawei?
Tak – pozornie news o niczym (jak napisałem na początku), ale praktycznie o wszystkim(i to napisałem na początku). Bo nagle okazuje się, że nie dość, że Chińczycy znajdą dla własnego OS-a zastosowanie w portfolio swoich produktów, to jeszcze umiejętną polityką programistyczną, będą w stanie stworzyć środowisko, które mniej lub bardziej odpowie realnie na hegemonię Androida. A końcowego użytkownika i tak nie bardzo to interesuje, czy to się nazywa Android, iOS, czy Huawei OS. Ważne, że Facebook działa, Twitter chodzi, snapy się wysyłają, a fotki można umieszczać na Instagramie. Różnicę odczuję ja – siedzący w branży, ale nie zwykły użytkownik. I tym Huawei może sporo ugrać na zatkanym do granic możliwości rynku mobilnym.
Źródło: appleinsider