Huawei Mate 10, Mate 10 Pro oraz Porsche Design – to smartfony napakowane technologiami, które będą urywały tyłek. Ale dziś tego jeszcze nie robią, bo to co jest ich siłą napędową, tak naprawdę zacznie żyć swoim życiem… No właśnie – kiedy? Nie jest to dla mnie bezpodstawne pytanie. Brakuje mi w wielu komentarzach, jakiejś sensownej oceny tego, co Huawei zaprezentował w czasie swojej konferencji. Tak, jak przed rokiem, tak też i teraz – gratuluję świetnej kooperatywy z Porsche, kontynuacji współpracy z Leicą. Ale czy Kirin 970 rzeczywiście bije na głowę konkurencję? I jeśli tak, to jak to sprawdzić?
Każdy, kto oglądał wczorajszą konferencję, mógł się przekonać, że Huawei wyznaczył sobie dwóch chłopców do bicia. Pierwszym jest oczywiście Apple – zarówno pod postacią iPhone’a 8, jak i oczekującego na sklepową premierę iPhone’a X. Drugim, dość niespodziewanie – okazał się… Samsung. I wcale nie chodzi mi o to, że jestem zaskoczony decyzją Huawei w tym sensie, że Samsung to taki przeciętniak, że można było złoić mu skórę. Decyzja Huawei potwierdziła tylko, z jak potężnym producentem mamy do czynienia. Oczywiście jasne jest, że Koreańczycy w świecie Androida nie mają sobie równych pod kątem sprzedaży, ale Chińczycy upatrzyli ich sobie, jako danie główne.
Tak – rechot płynący z sali, na której kontrowano Galaxy Note’a8 pokazując jak długo będzie przetwarzał obrazki, szczególnie gdy zestawiono go z iPhone’m i Mate 10 Pro – wcale nie spowodował malującego się na mojej twarzy uśmiechu pogardy. Wręcz przeciwnie – poczułem do Samsunga ogromny szacunek. Bo, jakby nie spojrzeć na to, co właśnie zostało pokazane, to jednak Note8 jest potężnym produktem. Tak potężnym, że jedyne, co można zrobić, to spróbować go wyśmiać… Cóż… jakkolwiek rozumiem ironię z ulokowania czytnika linii papilarnych i można się było tutaj spodziewać ze strony Huawei uszczypnięć, tak już kolejne przycinki nie były dla mnie takie celne. Tym bardziej, że uważnie obserwowałem ostatnią konferencję Google’a, który sam cholernie się biedzi nad tym, by jego Asystent, który ze wszystkich jest najbliżej pojęciu tej prawdziwej Sztucznej Inteligencji, był w stanie rozpoznawać ze zdjęć… kotki, pieski i inne domowe stworki bez mylenia ich z muffinkami… Inna rzecz, że nie do takich aktywności Note8 został zaprojektowany…
Natomiast pokazały mi te docinki, że oprócz Apple, liczy się dla Huawei również Samsung. I to liczy naprawdę ogromnie, skoro nawet warta wyakcentowania była dla Chińczyków grubość Note’a8, która jest o 0,6mm większa od Mate 10 Pro i o 0,3mm od Mate 10. Jestem w trakcie pisania recenzji SGN8 i gwarantuję Ci, że ta grubość to doskonała decyzja po stronie producenta z Korei Południowej, tak samo jaką okazała się przy SGS8, którego względem SGS7 i SGS7 Egde również minimalnie – w celach stricte ergonomicznych – pogrubiono. Pamiętam, jak swego czasu rosnącą popularność Chromebooków próbował obśmiać Microsoft. Była cała seria reklam porównawczych, które uwydatniały wady tego sprzętu. Dziś Chrome OS w Stanach ma połowę rynku edukacyjnego, a kolejne Chromebooki są integrowane ze Sklepem Play, aby stworzone środowisko było jeszcze bardziej multi- za nadal relatywnie małe pieniądze.
Co dość zaskakujące dla mnie – Huawei – wprawdzie nie wprost – próbował dyskredytować Samsunga również pod kątem stacji dokującej. Że niby bezpośrednie podłączenie kablem do monitora jest lepsze od DeX-a. I już Cię zapewniam, że nie jest i nie będzie. Rozwiązanie Samsunga nie tylko jest wygodną podstawką do ładowania telefonu oraz lokowania go na sensownym oparciu przy korzysatniu z funkcji PC. Stacja DeX ma liczne porty, dzięki którym podłączysz do niej peryferia. W przypadku serii Mate 10 trzeba mieć bezprzewodowe klawiatury i myszy, które korzystają z bezpośredniej łączności bluetooth, bez żadnych dondli. A takie akcesoria są bardzo kosztowne. Poza tym DeX – jeśli nie masz WiFi w pobliżu – pozwala podłączyć doń kabel LAN. Naprawdę nie mam pojęcia, jak można coś takiego marginalizować?
Żeby było jasne – te wzajemne docinki na kolejnych konferencjach, to nic nowego. Ale tym razem widać było ich znacznie więcej niż zwykle. Często zaczynają się i kończą w ustach konferansjerów, jako dwuznaczny, ironiczny komentarz. Wczoraj Huawei szedł na wojnę z liczbami, wymiarami, czasami przetworzeń, szybkością etc. I wg mnie – paradoksalnie – wskazał na kogo, jeśli nie na nowe Mate’y, należy postawić. Oprócz kolejnych smartfonów Apple, jest to też bezapelacyjnie Samsung Galaxy Note8!