Nie, to nie żółknące, a następnie spadające z drzew liście zwiastują mi w ostatnich latach nadchodzącą jesień. A właśnie zbliżające się nowości technologiczne. A skoro o Mate 20 robi się szum, to znaczy że IFA przed nami i przy okazji nowe mobilne premiery, chociaż na ten model raczej jeszcze poczekamy…
Przejdźmy więc do konkretów, a więc przecieków na temat Huawei Mate 20. Te, do których dotarł serwis AndroidAuthority.com za XDA-Developers – wskazują, że smartfon będzie miał małego notcha, wyglądem zbliżonego to tego, który jest w Essential Phone i chociażby Wiko View 2/Pro. Ponadto urządzenie otrzyma trzy aparaty na pleckach w kwadratowym układzie wraz z diodą doświetlającą oraz jacka 3.5mm na spodzie. Rendery zdradzają też, że pod postacią Huawei Mate 20 dostaniemy ładny wzorniczo produkt. Zachowawczy i dość elegancki.
Wstępna specyfikacja Huawei Mate 20 wygląda następująco:
Wyświetlacz: 6,3 cala w technologii AMOLED i rozdzielczości 1080x2244px
System operacyjny: Android 9 Pie
Procesor: HiSilicon Kirin 980
Pamieć operacyjna i na pliki: 6GB RAM/128GB
Aparat fotograficzny: Trzy aparaty na pleckach
Audio: Gniazdo słuchawkowe jack 3,5 mm + głośnik stereo
Bateria: 4200mAh z systemem ładowania bezprzewodowego
Dodatkowe informacje: USB Type-C do ładowania przewodowego
W Essential Phone wcięcie u góry ekranu bardzo mi przypadło do gustu, więc nie inaczej jest tutaj – w przypadku wycieku na temat Huawei Mate 20. W innej postaci notcha po prostu nie trawię. Nie chcę po raz kolejny się nad tym rozpisywać, ale do tej pory nie oswoiłem się z nim i mam na niego straszną alergię. Natomiast małe, estetyczne, ledwo widoczne wcięcie, jest jak najbardziej OK. Nie dość, że nie wyeksploatowane, to jeszcze ogranicza do absolutnego minimum pozostawioną przestrzeń, gdzie siłą rzeczy musiała znaleźć się frontowa kamerka. Swoją drogą kapitalnie wygląda umiejscowione tuż nad nią maleńkie wcięcie na głośnik rozmów.
Wyposażenie Huawei Mate 20 znamy za sprawą oprogramowania, które wyciekło do mediów.
Nie powiem – zaskoczony nie jestem, ale najbardziej interesuje mnie, jak Huawei postanowi podnieść poprzeczkę przy swoim nowym procesorze? Wcześniejszy układ wyposażony w AI zrobił przede wszystkim dobrą robotę marketingową. Dzisiaj każdy ma w smartfonie AI, ale to Chińczycy narzucili tę retorykę wraz z premierą Huawei Mate 10 Pro.
PRZECZYTAJ MOJĄ RECENZJĘ MATE 10 PRO
Przy okazji wzornictwa Huawei Mate 20 wychodzi, że na pleckach jest szkło.
Tak, to dlatego, aby możliwe było ładowanie baterii bezprzewodowo. Swoją drogą – jej pojemność wynosząca 4200mAh robi spore wrażenie, a przy wyświetlaczu AMOLED o względnie rozsądnej rozdzielczości pozwala mieć nadzieję, że dostaniemy mniej prądożerny panel, który z takim ogniwem pozwoli rzeczywiście wyciągnąć ładne czasy na jednym ładowaniu. Robi się też konkurencyjnie dla Galaxy Note’a9, a to też oznacza, że jest spora szansa, że i inni producenci pójdą w tak duże baterie, dzięki czemu wreszcie nie trzeba będzie się uskarżać na szybko znikające procenty.
Przyznaję – nie myślałem, że będę tak miło zaskoczony wzorniczą prostotą Huawei Mate 20.
Wygląda ten smartfon tak, jakby zeszło z projektantów powietrze na silenie się na nie wiadomo co, więc pozostawiono sporo oddechu dla całego projektu, co – przynajmniej na tych renderach – prezentuje się przyjemnie dla mojego oka. Może ciut bardziej biznesowo, ale też klasycznie. Jakoś obudziła się we mnie tęsknota za taką formą telefonu.
Ale, żeby nie było tak różowo – front Huawei Mate 20 zdradza pewien defekt.
Tak, chodzi mi o bródkę pod wyświetlaczem. Jak wiemy – w iPhonie X ekran został zawinięty na plecki urządzenia, przez co panel rozciąga się niemal idealnie od górnej do dolnej ramki. Ale ma to swoją cenę – smartfon Apple, jest grubszy od innych telefonów. Niemniej – estetycznie (oprócz koszmarnego notcha) -prezentuje się to kapitalnie. W Huawei Mate 20 takiego rozwiązania nie będzie, więc u dołu znalazła się grubsza ramka. Możliwe też, że zostaną tam schowane jakieś czujniki, skoro góra smartfonu została tak obficie zagospodarowana.
Huawei Mate 20 nie ma jeszcze daty swojej premiery, ale na IFA 2018 w Berlinie mamy zobaczyć nowy procesor – Kirin 980.
Jeśli tak się stanie, to oficjalna inauguracja nowego smartfonu od Chińczyków będzie w zasięgu wzorku. Jako, że Mate 10 Pro debiutował w październiku, możemy ostrożnie szacować, że dzielą nas już zaledwie tygodnie od Mate 20.