Peter Chou, CEO HTC powiedział na ostatnim spotkaniu udziałowców, że firmie udało się zdobyć 4-proc. rynku smartfonów na świecie w roku ubiegłym. W nadchodzącej przyszłości widziałby potencjał między 10 a 15 proc. To świetna wiadomość dla akcjonariuszy, ale też dla wszystkich miłośników tajwańskiej marki. Mimo, że dzisiaj sam nie korzystam z jej smartfonu, to przygodę z dwoma jej modelami muszę uznać za udaną.
Te zapowiedzi szefa HTC to tak naprawdę w dużej mierze próba powrotu do starych czasów, kiedy przy 10-proc. obecności na świecie firma powiększyła do 30 proc. udziały w rynku. Ale ten etap już za nami. Rewolucja smartfonowa, a szczególnie pojawienie się w 2007 roku iPhone’a na nowo zdefiniowała rynek, nad którym HTC zaczął tracić kontrolę.
Bo siłą producentów smartfonów nie tylko są wprowadzane innowacje i podkręcane gigaherce. O użytkowników trzeba dbać rozpieszczając ich aktualizacjami, dostarczając usługi, zachęcając wciąż nowymi rozwiązaniami. Modelem ONE tajwański producent nadrabia te wszystkie straty. Smartfon nie tylko wyróżnia się wizualnie na tle konkurencji, ale zbiera też świetne recenzje.
Chou na spotkaniu chwalił się tymi wyróżnieniami dla ONE, jak również tym, że w USA model dostępny jest w ofercie czterech operatorów, czym wcześniej HTC pochwalić się nie mógł, a wsparcie, którego udzielają jest częścią nowej strategii marketnigowej firmy. Teraz pewnie wszyscy będą czekali na następcę HTC ONE, a poprzeczka jest wysoko.
Źródło: focustaiwan
Foto: htc