Honor Note 10 ma popsuć dobry humor Samsungowi przy okazji jego premiery Galaxy Note’a9. Ale mnie takie zestawienie po prostu bawi i wygląda to po prostu niepoważnie z uwagi na jeden – kluczowy aspekt!
Może najpierw rzućmy okiem na specyfikację, jaką Honor Note 10 ma oferować.
Będzie to przepotężny smartfon. Zapewne bezramkowy, z ogromnym wyświetlaczem o przekątnej 6,9 cala, czym przypomni większości nazwę, która się nie przyjęła, a określała kiedyś blisko 6-calowe i większe urządzenia. Tak – zdecydowanie Honor Note 10 będzie phabletem. To po pierwsze. Po drugie zaoferuje świetną rozdzielczość QHD+, więc na pewno będzie cieszył oko. Tak na marginesie – tak wygląda oficjalna grafika zapowiadająca ten produkt:
Po trzecie – Honor Note 10 dostanie bardzo mocne podzespoły.
Ale to już taki standard, chociaż czuję się nieco niezręcznie nazywając 6GB lub 8GB RAM oraz 128GB na pliki czymś powszechnym… Na pewno jest to pewien pułap osiągalny dla czołowych smartfonów, a ich możliwości – szczególnie w sowicie wyposażonej nakładce systemowej sprawiają, że tak ogromne zasoby są po prostu potrzebne do efektywnej i codziennej pracy. Ale to nie wszystko, bo…
…po czwarte – Honor Note 10 napędzany będzie Kirinem 970.
Tak, tak – to ten sam układ, który siedzi pod maską Huawei Mate’a 10 Pro (TU recenzja), czy nowych słuchawek z serii P20 (recenzja P20 Pro TUTAJ). A to oznacza, że przynajmniej na poziomie dobrze skrojonego marketingu – Honor Note 10 będzie posiadał procesor z zaimplementowaną Sztuczną Inteligencją, a że ona ostatnio nakręca spiralę fotograficznego fermentu w świecie mobilnym, to zakładam, że i tutaj będziemy mogli liczyć na automatyczne rozpoznawanie scen i dopieszczanie kolorystyki zdjęć.
Po szóste – Honor Note 10 ma otrzymać wsparcie dla układu graficznego – GPU Turbo,
które inaczej przetwarza grafikę, dzięki czemu wpływa na efektywniejszą wydajność w grach oraz lepszą gospodarkę energetyczną. Siódmym mocnym koniem w Honorze Note 10 ma być bateria, której pojemność ma wynieść 6000mAh. Tutaj bym się mniej ekscytował. Jeśli smartfon dostanie ekran LCD, a nie OLED-woy to przy tak potężnej przekątnej, jak i wielkości matrycy – wątpliwe, aby nie wiadomo, jak długo pracował na jednym ładowaniu.
No i po siódme… największy blamaż Honora Note 10 – czyli brak rysika…
I to właśnie dlatego napisałem na początku, że wygląda ten produkt na tle Note’a9 od Samsunga niepoważnie. Nawet, jeśli mamy do czynienia tylko z niepełnym przeciekiem, który tak na dobrą sprawę zdradza naprawdę sporo w tej chwili, a o rysiku słowa nie ma, to dla mnie sprawa jest jasna. No, bo pomyśl – wszystko wygląda tutaj tak, jakby Huawei chciał powiedzieć – HONOR NOTE 10 JEST POD KAŻDYM WZGLĘDEM WIĘKSZY. I większa bateria, i większy ekran, i większa grafika etc. Ale ja tego tak nie widzę. Jak wspomniałem wcześniej – sama bateria może ładnie wyglądać na papierze, ale przy tym rozmiarze ekranu na cuda nie liczę. Podobnie z grafiką – czy ktokolwiek myśli, że Note9 złapie chociaż przez sekundę zadyszkę przy dowolnym, wymagającym tytule mobilnym?
Honor Note 10 nie ma tego, co ma nie tylko Note9, ale też każdy innym smartfon z tej serii.
Bo świetny rysik S Pen, który – jak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują – będzie po prostu na nowo stworzonym akcesorium, które znowu wpłynie nie tylko na jakość pracy z samym Note’m9, ale też prawdopodobnie na inne skojarzone z nim funkcje lub urządzenia – to tak naprawdę cała oś napędzająca całe zainteresowanie tym produktem. Produktem, który przez te wszystkie lata nie doczekał się nawet jednego rysikowego konkurenta!
Jak dla mnie – seria Note – jest przede wszystkim stworzona z myślą o biznesie oraz osobach kreatywnych, które szukają nie tyle smartfonu wszystkomającego, co kompletnego pod każdym względem, który będzie i smartfonem, i telefonem, i komunikatorem, i urządzeniem komputerowym po połączeniu z DeX-em, i świetnym aparatem, ale też doskonałym szkicownikiem oraz funkcjonalnym notatnikiem.
Samsung stworzył wraz z Note’m8 taki właśnie produkt. Oczywiście, że produkt ten miał wady – baterię i chociażby źle ułożony czytnik odcisków palców. Ale zadaniowo – to nadal jest maszyna pierwszego wyboru dla wszystkich żądnych przede wszystkim efektywności! A Honor Note 10 póki co próbuje pompować swoje ego. I dobrze, ale niech zaoferuje coś na porównywalnym poziomie względem cyfrowych notatek. Będę urzeczony, bo uwielbiam zdrową konkurencję na najwyższym poziomie!
PRZECZYTAJ RECENZJĘ GALAXY NOTE’A8
Źródło: t3