Powoli zaczyna to być takim samym żartem, jak ten na temat Linuxa. Branża bowiem śmieje się z tego, że każdy nadchodzący rok można ogłosić rokiem tegoż systemu, czyli że wreszcie będzie na niego boom, który posadzi go na tronie wśród komputerów osobistych. I rok w rok branża zachwyca się wspaniałością tego środowiska, a zarazem Linux to wciąż margines wśród użytkowników domowych. Podobnie rzecz ma się z headsetami wirtualnej rzeczywistości.
Jak na tzw. game changera, to VR wciąż obiecuje cuda na kiju, a w realu wiemy, jak to wychodzi. Są totalne pomysły, zaangażowanie Sony, HTC, Oculusa, a nawet samego Samsunga i… jakoś szału za headsetami nie ma. Świat się na nie nie rzuca. Gorzej – odnoszę wrażenie, że wciąż to zamknięte środowisko dla prawdziwych geeków i tak naprawdę skorzystać póki co może na VR wyłącznie biznes, np. deweloperski w budowlance – chcąc kupić mieszkanie, inwestor założy Ci gogle i pokaże, jak obecna dziura w ziemi będzie wyglądała już za kilka miesięcy.
Wróćmy zatem do tematu tego wpisu. Otóż o hełmie wirtualnej rzeczywistości od Google słychać od wielu miesięcy. I że ma to być zupełnie coś innego niż zwykły Cardboard. Od czasu do czasu (a ostatnio coraz częściej) słychać też, że ponoć gigant wycofuje się z prac nad swoim headsetem. Ale do ciekawych informacji docierają właśnie serwisy Engadget i Recode, na które w swoim materiale powołuje się The Verge. Wynika z nich, że wyszukiwarkowy gigant ma pracować nad zupełnie innym hełmem wirtualnej rzeczywistości, a więc takim, który łączyłby w sobie funkcje dwóch headsetów – do Virtual Reality i Augmented Reality, czyli rzeczywistości rozszerzonej, a przy okazji nie wymagał do działania asysty komputera czy też smartfona.
Jak do tej pory, najlepsze tego typu rozwiązanie pokazał Microsoft ze swoimi Holo Lens. Szokujące jest dla mnie, jak to możliwe, że produkt którym MS chwali się niemal na każdej konferencji wciąż jest w tak wczesnej fazie rozwoju, że nie ma szans na jego szybki debiut sprzedażowy, czemu przeczą oczywiście przechwałki na publicznych prezentacjach. Jak dla mnie – kolejny genialny projekt, który za chwilę skopiuje konkurencja i pokaże Microsoftowi, jak to się robi.
Wspominam o tym, bowiem Holo Lens to gogle, które bazują na rzeczywistości rozszerzonej wyjątkowo kreatywnie, gdyż na świat, który widzisz normalnie dookoła siebie – nakłada się cyfrowy obraz – w tym przypadku holograficzny. Przewaga Lensów nad całą branżą VR polega na tym, że to okulary do rozrywki, ale i zarazem do pracy i to bardzo głęboko posuniętej produktywności. Idąc dalej – ich przewaga nad klasycznymi goglami VR zasadza się również na tym, że nie odcinają Cię od kontaktu z rzeczywistością, bowiem holograficzny obraz możesz umieścić na ścianie, a przy okazji być cały czas w kontakcie z otoczeniem. Co więcej – obraz może wędrować razem z Tobą, zatem wyjście z jednego pomieszczenia do drugiego nie stanowi problemu.
I właśnie wg Engadget, to co przygotowuje właśnie Google ma być znacznie bliższe temu, co oferuje obecnie Holo Lens, aniżeli temu, co dostajesz z Oculusem, Gearem VR czy innymi headsetami. Jako, że Google ma na tym polu nieco doświadczenia – w końcu poniósł porażkę z Google Glass – toteż może wykorzystać technologię tam stosowaną do prezentacji obrazu w swoim hełmie, a ten przecież (w sensie obraz) nakładał się w Glassach również na otaczającą Cię rzeczywistość.
Jak gigantyczny potencjał niesie ze sobą Augmented Reality, pokazuje obecnie szał na grę Pokemon GO. I pomimo, że znam wiele wartościowszych rozwiązań z tego zakresu, to jednak Pokemony przeżywające swój renesans, mogą zmienić postrzeganie przez ludzi aplikacji dedykowanych tego typu aktywności. Głupio byłoby tego nie wykorzystać i obawiam się, że na nieszczęście Microsoftu – Google być może nie zrobi tego lepiej niż oferuje gigant z Redmond w swoich Lensach, ale na pewno wykorzysta swoje 5 minut, aby rozsiąść się wygodnie w kolejnej branży, chociaż to MS zdaje się dzisiaj trzymać w dłoni najmocniejszą kartę.