Do odświeżania produkcji, oznaczanych dopiskiem remastered czy HD Edition, podchodzę zazwyczaj z dystansem. Jest to spowodowane faktem, że często są to jedynie puste słowa, a poza zwiększeniem rozdzielczości, w takich edycjach nie dzieje się niemal nic. Przykładem jest chociażby odświeżona wersja Age of Empires II, której remake był w moim odczuciu zwyczajnym, chamskim, skokiem na kasę. Tak naprawdę to samo dostałem po skorzystaniu z małego moda, który podbił mi rozdzielczość i wprowadził obraz szerokoekranowy.
Tym niemniej zdarzają się perełki i wszystko wskazuje na to, że właśnie mamy do czynienia z jedną z nich. Panie i Panowie – przed Wami Grim Fandango! Produkcja dla wielu kultowa, ja osobiście nie miałem przyjemności zagrać, choć bardzo (bardzo!) tego żałuję. Cóż, gdy byłem młodszy przygodówki aż tak mnie nie kręciły, gdy stałem się starszy – brakuje na nie czasu. Myślę jednak, że przy okazji powstania tej nowej wersji chętnie nadrobię zaległości!
Dla tych, którzy rok 1998 pamiętają jak przez mgłę, przypomnę, że Grim Fandango to typowy point’n’click, wtedy jeszcze cieszącego się dużą renomą, studia LucasArts. Dodatkowo, głównym projektantem był Tim Schafer i to nazwisko wystarczy, by mnie uradować. To po prostu gość, który naprawdę ma nie po kolei pod sufitem i wymyśla bardzo humorystyczne, abstrakcyjne i nieraz groteskowe dzieła. Z racji moich pasji, ja najmilej wspominam Brutal Legend, który zafundował mi niezwykłą wycieczkę w świat metalu. Co krok napotykamy tam rozmaite smaczki, znanych muzyków i przede wszystkim – świetny soundtrack najbardziej zasłużonych twórców tego gatunku. Szkoda, że na razie ani widu, ani słychu o części następnej.
Wracając do tematu – w Grim Fandango mogliśmy wcielić się w niejakiego Manny’ego Calaverę, agenta na usługach Śmierci, który musi dowiedzieć się, co przestało grać w tej machinie. Oprawa artystyczna jest inspirowana tym, co możecie zobaczyć na hiszpańskim i meksykańskim Dniu Zmarłych.
Dlaczego warto zwrócić uwagę na nadchodzący remake? Powodów ku temu jest wiele. Po pierwsze, co najbardziej rzuca się w oczy, to odświeżona oprawa graficzna. Ale nie zwykłe podbicie rozdzielczości, choć to oczywiście też się tu znajdzie. Przede wszystkim – zostanie poprawiona jakość prerenderowanych teł, a z kolei modele 3D będą stworzone od nowa. Ponadto, będziemy mieli kilka mniejszych zmian, jak chociażby dodatkowe oświetlenie. Posiadacze Playstation 4 będą mogli w locie przełączyć się między starą, a nową wersją poprzez dotknięcie touchpada w kontrolerze. Różnica ponoć ma być gigantyczna.
Całość zostanie przeniesiona w klasycznych proporcjach 4:3, jednak są plany by dodać opcję szerokoekranową. Dodatkowo zmianie ulegnie sterowanie i będzie ono adaptacją moda, który ukazał się do oryginalnej produkcji. Jednak jeśli woleliście klasyczny sposób – będziecie mogli go wybrać w opcjach. Co ciekawe, również MIDI, które tworzyły tło muzyczne zostaną usunięte i nagrane całkowicie od nowa przez orkiestrę symfoniczną.
Jeżeli komuś jeszcze mało – oprócz tych wszystkich udoskonaleń, zostanie nagrany komentarz, zdradzający kulisy powstawania gry i będący jednocześnie nostalgiczną wycieczką w przeszłość. A czy zdecydujecie się na jego usłyszenie, również zależeć będzie od Was.
Nie ukrywam, że takie podejście do edycji zremasterowanej bardzo mnie cieszy. Nie tylko dostaniemy świetną grę w nowej oprawie, ale również szereg wprowadzonych zmian uświadcza mnie w przekonaniu, że to będzie naprawdę udany remake. I to taki, w którym każdy będzie mógł wybrać sposób, na jaki chce go przeżywać. Cóż, może przygodówki nie cieszą się już estymą taką jak dawniej, tym niemniej myślę, że nowy/stary Grim Fandango dostanie szansę, by przypomnieć o sobie starym graczom i równocześnie zdobyć wielu nowych. Zapoznać się z nim będą mogli posiadacze PS4, PS Vita, Linux, Mac i Windows na początku 2015 roku. Ja czekam niecierpliwie, a Wy?
Źródło: polygon; Zdjęcia: screeny z oryginalnego wydania Grim Fandango z 1998 roku.