Wprawdzie lato dopiero co się zaczęło, ale jeśli popatrzeć na kalendarz szykowanych nowości, to można śmiało założyć, że zanim jesienią rozbijecie Wasze świnki-skarbonki i wydacie jakieś pieniądze na nowe smartfony, to wpierw będziecie musieli uporać się z dylematem, na jakie urządzenie postawić? Przed nami premiery iPhone’a 5S, Samsunga Galaxy Note III, LG Optimus G2, BlackBerry oraz – będącej legendą przed premierą – Moto X od Motoroli.
Do tej wyliczanki należałoby jeszcze dorzucić choćby wczorajszą premierę Lumii 1020 od Nokii, która do sprzedaży ma trafić za kilka tygodni. Ze sklepowymi półkami oswaja się powoli także flagowa Lumia 925. Tyle Nokia, ale przecież pozostali producenci wcale nie ułatwią nam zadania. Od tygodni aż huczy na temat spodziewanej premiery budżetowych wersji iPhone’a, które mają trafić do średniej półki cenowej.
Podobno nie będzie się rozdrabniał również Samsung, który wg ostatnich doniesień ma dostarczyć na rynek od 4 do 8 opcji najnowszego Galaxy Note! Jeśli jeszcze nie rozbolała Was głowa, to przypomnę, że Moto X ma pojawić się w 12 wersjach kolorystycznych! Dodatkowo wg plotek sami mamy mieć wpływ na poszczególne podzespoły urządzenia, które będziemy wybierać przez Internet.
Jeśli już wszystkie dylematy sprzętowe rozstrzygniecie na korzyść jednego modelu, to przyjdzie Wam się zmierzyć z jeszcze jednym aspektem – ceną. Cóż, boję się nawet myśleć ile będzie kosztowała Moto X, nie wspominając już o Note III, jednak podejrzewam, że na polskim podwórku przyjdzie nam za każdy z tych modeli (nawet budżetowego iPhone’a) zapłacić od 2 do 2,5 tys. zł. No chyba, że producenci zechcą powalczyć ze sobą również ceną.
Inna sprawa, że wiele premier planowanych jest na koniec lata oraz wczesną i późną jesień, czyli dokładnie w najgorętszym okresie roku – przed Bożym Narodzeniem. Czuję jednak, że najbardziej opłacalne okaże się przeczekanie do początku nowego roku, kiedy wiele sklepów opuści ceny, próbując rozgrzać sprzedaż w martwym sprzedażowo styczniu i lutym.